Dawno, dawno temu, w niezwykłej krainie, gdzie gęste, zielone lasy spotykały się z rozległymi, wietrznymi tundrami, a szumiące morze szeptało sekrety białymi falami, żyła dobroczynna czarownica o imieniu Wanda.
na rysunku: Tundra
Była niewysoka, szczupła niczym brzózka na wietrze, o włosach srebrzystych jak księżycowa poświata i oczach koloru spokojnej tafli jeziora. Mieszkańcy tej krainy szanowali Wandę za jej ciepłe serce i czarodziejski umysł. Jej chatka, schowana na granicy lasu i tundry, była zawsze rozświetlona blaskiem magicznych ziół i pełna śpiewu ptaków oraz odwiedzających, którzy szukali rady lub pomocy.
na rysunku: Kangur
Wielu przychodziło do niej z najróżniejszymi problemami – od bólu zębów u zajączków, przez pogubione owieczki, aż po spełnienie marzenia o kolorowych snach małych lisów. Wanda znała zaczarowane zaklęcia, potrafiła leczyć, rozwiązywać zagadki, a nawet wyczarować z pajęczej nici latający balonik. Jej dobroć była jak słońce – rozświetlała każdy mrok.
na rysunku: Jaskinia
Niestety, w cieniu wysokich gór mieszkał zły czarodziej Warlock, o którym szeptały leśne sowy i szczebiotały rybitwy. Warlock miał serce twarde jak bazalt i oczy błyszczące niczym czarne węgle. Zazdrościł Wandzie, że wszyscy ją kochają i że jej moc służy szczęściu innych.
na rysunku: Czarnoksiężnik
W tajemniczej jaskini, gdzie cienie tańczyły na ścianach, knuł podstępny plan: zapragnął pozbawić Wandę zaufania mieszkańców, ukraść ich szczęście i przejąć władzę nad całą krainą. Wyciągał palce długie i kościste, przelewając swą złość w coraz nowe czary.
Pewnego dnia, kiedy Wanda wędrowała po miękkim, mszystym dywanie tundry, zatrzymała się nad brzegiem morskim i usłyszała cichy płacz.
na rysunku: Małpa
To był Karol – niewielki, czerwony jak zachodzące słońce krab o oczkach błyszczących łzami. Karol przedstawił się i opowiedział Wandzie, jak pewnej burzliwej nocy zapodział swoją ukochaną, błyszczącą muszlę. Ta muszla była nie byle jaka! Pozwalała mu rozmawiać ze zwierzętami z lasu, tundry i morza.
na rysunku: Tropikalna rybka
Bez niej był samotny, nie mógł nawet pogadać z sąsiadującą foką.
Nie zastanawiając się długa, Wanda zgodziła się pomóc Karolowi. Uśmiechnęła się do niego ciepło i już za chwilę brnęli razem przez wysoki tatarak i miękkie mchy.
na rysunku: Krab
Na opuszczonej brzozie spotkali Szymona – szympansa, który czytał grubą księgę. Szymon, znany z mądrości i żartów, chętnie dołączył do wyprawy, tym bardziej, że miał niejedną historię do opowiedzenia. To właśnie on powiedział przyjaciołom, że słyszał o złym Warlocku, który podobno zbiera niezwykłe przedmioty do swojego skarbca, by czerpać z nich moc .
Ruszyli więc razem – Wanda, Karol i Szymon – trasą przez szumiący bor, mijając kolorowe wrzosy, odbijające się w kroplach rosy niczym ametysty. Przy wielkim, starym dębie spotkali kangurzycę Kasię, słynną z najszybszych skoków w krainie. Kasia, entuzjastyczna i serdeczna, świetnie znała wszystkie krótsze ścieżki i chętnie dołączyła do poszukiwaczy .
Drużynę czekały liczne przygody: przedzierali się przez pachnące bagna, gdzie skrzekot żab mieszał się z dźwiękami wydawanymi przez tajemniczego ptaka, a leśne wiewiórki podsuwały im do jedzenia orzechy. Wśród szumów i śpiewów spotkali mówiącego żuka, który ostrzegł ich przed pułapkami Warlocka, a za wzgórzem napotkali stary, zaczarowany most, który wypuszczał tylko tych, co rozwiązali zagadkę. Oczywiście dzięki Szymonowi udało się przejść przez most bezpiecznie .
Podczas kolejnych dni drużyna zacieśniała więzi, każde z nich wnosiło coś ważnego. Wanda opowiadała o leczeniu duszy i ciała, Szymon snuł opowieści o pradawnych czasach, Karol uczył przyjaciół cierpliwości, a Kasia pokazywała jak z gracją pokonywać przeszkody, nawet te, które wydają się nie do przeskoczenia.
W końcu dotarli do ponurej skalnej jaskini, owianej mgłą i wietrzną pieśnią . Wanda zapaliła magiczną kulę światła, która rozświetliła mroczne zakamarki. Na ścianach jaskini połyskiwały tajemne runy, wydawało się, że same pochłaniają światło. Przyjaciele szli coraz głębiej, aż w końcu dotarli do obszernej komnaty, gdzie Warlock siedział na tronie z czarnego kamienia, z laską oplecioną błękitnym płomieniem .
Gdy tylko ich zobaczył, Warlock podniósł się z szeptem przekleństw i smagnął powietrze magiczną różdżką. Rzucił groźne zaklęcie, mające przemienić wszystkich w kamienne posągi! Ale Wanda była czujna i dzięki swej sile serca i wiedzy magicznej odbiła czarną magię, która – niczym bumerang – wróciła do Warlocka i unieruchomiła go na chwilę. Strwożony czarodziej uciekł czym prędzej, rozwiewając się w czarnym dymie .
Drużyna znalazła magiczną muszlę Karola ukrytą w szklanej szkatułce, a obok – wiele innych zgub: zagubione fletnie, złote ziarna, szaliki i pierścienie należące do mieszkańców krainy. Zabrali je wszystkie i wrócili do życzliwej wioski, gdzie powitało ich radosne święto – mieszkańcy cieszyli się powrotem przyjaciół i odzyskanych skarbów.
Karol szczęśliwy znów rozmawiał ze wszystkimi stworzeniami, snując zabawne opowiastki o morskich prądach i leśnych tajemnicach . Kasia uczyła dzieci skakać przez strumyki i przeszkody, a Szymon rozważał nowe zagadki, ku uciesze wszystkich. Wanda przywróciła spokój i sprawiła, że w krainie zapanował pokój oraz dostatek.
A co z Wandą? Wiedząc, że świat wciąż potrzebuje jej dobroci i magii, ruszyła w dalszą drogę – ze śpiewem na ustach, otoczona przyjaciółmi, zawsze gotowa pomagać i nieść nadzieję tam, gdzie jej zabrakło . Długo jeszcze wspominano nad ogniskiem odwagę, mądrość i czułość dobroczynnej czarownicy.
A Ty, kochanie, zamknij oczka i pamiętaj – Twoje serduszko też kryje wielką magię. Może jutro i Ty wyruszysz w niezwykłą przygodę? Dobranoc, śnij pięknie o zaczarowanej krainie, gdzie dobro zawsze zwycięża zło .