Dawno, dawno temu, w rozległej krainie pełnej tajemniczych lasów i mieniących się słońcem jezior, żył sobie elf o imieniu Ratownik.
na rysunku: Kocię
Nie był to zwyczajny elf – Ratownik miał serce większe niż najstarsze drzewa w puszczy i odwagę, której mogły mu pozazdrościć nawet smoki mieszkające w najgłębszych górach. Jego włosy lśniły jak poranna rosa, a oczy miały barwę nieba tuż przed deszczem. Mieszkańcy wszystkich krain znali opowieści o jego dobrych uczynkach – ratował ptaszątka, które spadły z gniazd, pomagał mrówkom odbudować kopce po burzy i opatrywał rannym królikom łapki.
na rysunku: Lew
Jednak pewnego dnia żałobny wiatr przyniósł do uszu Ratownika złe wieści: w Mrocznym Lesie zamieszkała zła wróżka o imieniu Nocilla. Była ona piękna jak księżyc nocą, ale jej serce było lodowate i ciemne, a zamiast śmiechu w jej ognistych oczach płonęły złośliwe iskry. Nocilla płatała okropne figle: zamieniała miód pszczół w jadowity pył, chłodziła strumienie do lodu i straszyła zwierzęta, by lękały się opuszczać swe kryjówki.
na rysunku: Świnia
Las zamilkł, a mieszkańcy zapadli w smutek.
Elf Ratownik wiedział, że musi działać. Rano włożył swój mądry płaszcz uszyty z kropli porannej rosy i pajęczej nici – gdy naciągał kaptur na głowę, stawał się zupełnie niewidzialny! Przy pasie zawiesił miecz wysadzany szmaragdami, który mógł przeciąć każdą magię i rozerwać każde zło.
na rysunku: Zła Wróżka
Do tego miał przy sobie sakiewkę pełną ziołowych mikstur przygotowanych przez wróżkę – tę dobrą!
Na pożegnanie krasnoludzki kowal życzył mu szczęścia, a stare dęby szumiały cicho: „Powodzenia, Elfie!” Ratownik ruszył ciemnym szlakiem, a poranna mgła otulała jego kroki.
Gdy Cień Lasu zgęstniał, spotkał pierwszą towarzyszkę – była nią Świnka o ślicznym, perłowym ryjku i błyskotliwych oczach, które połyskiwały wśród liści. To właśnie ona, Świnka imieniem Pralinka, znała każdą ścieżkę i zakamarek lasu.
na rysunku: Las
Siedziała na pieńku i rozmyślała o zagadkach życia. Elf opowiedział jej o swej misji. Pralinka skinęła główką i powiedziała: „Pomogę ci, Ratowniku, ale mam jedną prośbę – po wszystkim pomóż mi znaleźć miejsce, gdzie już żadna zła moc nie sięgnie mojej rodziny.
na rysunku: Las
” Elf uśmiechnął się promiennie i ścisnął jej kopytko na zgodę.
Idąc razem, dotarli nad szumiącą rzekę. Nabrała koloru nieba o zachodzie – taki był strumień, w którym polowała Wydra.
na rysunku: Foka
Była szczupła i błyskawiczna, a jej futerko mieniło się srebrzystym światłem. Zaskoczyła Ratownika, ślizgając się po kamieniach i podrzucając w powietrze kamyk – jej sprawność była godna podziwu. Kiedy usłyszała o wyprawie, oczy Wydry aż rozbłysły: „Dla takiej przygody jestem gotowa! Pomogę wam, jeśli po wszystkim zbudujesz mi dom nad rzeką – marzę o własnym kącie z widokiem na wodospad!” Elf przysiągł, że tak zrobi .
Trzecim kompanem, którego spotkali na polanie, był Lew. Ogromny, złotogrzywy, dumnie wypiął pierś. Mimo majestatu, miał w sobie dziecięcą radość i ciepło . Jego ryk potrafił zatrząść ziemią. Lew podszedł do nich, gdy rozwiązywali zagadkę rzuconą przez śpiewające krzaki. Elf zapytał go, czy przyłączy się do wyprawy . Lew zaryczał: „Będę walczył z wami, jeśli po zwycięstwie będę mógł stać się królem tego lasu i dbać o sprawiedliwość i pokój jego mieszkańców!” Ratownik przyjął jego obietnicę.
Dalej, na gałęzi starej brzozy, drzemało Kociątko – maleńkie, puchate i czarne jak noc. Choć wyglądało niepozornie, miało bystre oczy i pazurki ostre jak igły . Wskoczyło na ramię Elfa i zamruczało z radością na myśl o wspólnej przygodzie. W zamian za pomoc, chciało mieć wieczorem poduszkę z mchu i mleko z dodatkiem miodu.
Tak powstała dzielna drużyna, która – pełna nadziei i odwagi – ruszyła w głąb lasu . Każdy dzień ich podróży był jak osobna przygoda: musieli przejść przez pajęczynową polanę utkanymi z magii niciami, gdzie Pralinka rozwiązała lodową zagadkę pajęczej królowej. Przeprawili się przez rwący potok, w którym Wydra wyprowadziła wszystkich suchą nogą, ślizgając się po krach i wynajdując ukryte mostki. Lew odstraszył banda chciwych nietoperzy, których ryk przepędził na drugą stronę księżyca . Kociątko odnajdywało ukryte ślady, a gdy zapadała noc, wspinało się na drzewa i wypatrywało niebezpieczeństw.
Po trzech dniach i dwóch księżycowych nocach dotarli pod chatę Nocilli. Stała ona na kurzej łapie, pośród wirujących liści, a wokół szalał wir czarnej mgły . Gdy zbliżyli się odważnie, wróżka zauważyła ich i wzniosła się ponad dach, z płomieniami w oczach i długimi jak noże pazurami.
Zaczęła się walka! Pralinka szeptała szyfrem, który mącił magię wróżki, Wydra przemykała między błyskawicami i odwracała uwagę przeciwniczki, Lew zaryczał tak potężnie, że ziemia zatrzęsła się jeszcze mocniej niż podczas burzy, a Kociątko błyskawicznie atakowało cienień wróżki, mącąc jej zmysły. Wtedy Ratownik stanął naprzeciw Nocilli, unosząc swój szmaragdowy miecz . Z błyskiem światła przeszył chmurę zła – magia wróżki rozproszona została przez światło odwagi i przyjaźni.
Wszystko wokół rozjaśniło się – liście znów stały się zielone, ptaki zaśpiewały wesoło, a słońce popłynęło przez koron drzewa.
Ratownik dotrzymał wszystkich obietnic: Pralinka zamieszkała w zacisznym zakątku wśród pachnących fiołków, Wydra dostała dom nad najpiękniejszym wodospadem, Lew został uroczyście koronowany na króla lasu, a Kociątko każdej nocy spało na miękkim mchu z miską mleka obok .
Od tej pory legenda o dzielnej drużynie Ratownika była opowiadana przy ogniskach przez siedem lat i siedem pokoleń leśnych dzieci. A bajka ta pokazuje, że razem naprawdę można pokonać każde zło – nawet te największe i najbardziej budzące grozę.
A teraz, kochanie, zamknij oczka, niech śnią ci się te odważne zwierzątka, cichy las i Elf Ratownik, który zawsze czuwają, by Twój świat był bezpieczny . Dobranoc, malutka!