Dawno, dawno temu, u stóp mieniących się fioletem gór, tam gdzie rzeka szeptała sekrety tundry, ukryta była Kraina Zwierząt.
na rysunku: Szop pracz
Nikt spośród ludzi nie postawił tam nogi, a powietrze pachniało świeżością mchu i słodkiej trawy. W tym zaczarowanym zakątku mieszkała wróżka Zuzia, którą nie na darmo zwierzęta nazywały Mądrą Opiekunką. Zuzia miała suknię barwioną tęczową rosą, a jej skrzydełka lśniły jak płatki letnich kwiatów.
na rysunku: Cyklop
Każdego ranka budziła się, by sprawić, że świat będzie choć odrobinę lepszy.
Największym marzeniem Zuzi było nauczyć wszystkie zwierzęta w swojej krainie, jak żyć w zgodzie — bo wiedziała, że harmonia to sekret szczęścia. Każdemu pomagając, zdobywała coraz więcej przyjaciół: rozmowne łasice, poważne jelenie, czujne wiewiórki.
na rysunku: Borsuk
A mimo to wśród zwierząt nie brakowało niezgód. Zuzia marzyła więc, by któregoś dnia zapanował tu prawdziwy spokój.
Jednego poranka, kiedy mgły snuły się po rzece jak srebrzyste smoki, Zuzia usłyszała płacz.
na rysunku: Rzeka
To Bartek, borsuk o futerku w paski jak nutki na pięciolinii, rozpaczliwie wołał o pomoc. Zuzia nie zwlekając ani chwili, przemknęła przez trawę i zobaczyła, kto wywołuje zamieszanie: Zły Cyklop — olbrzym o jednym, zielonym oku, skrytym pod krzaczastą brwią — rozbijał borsucze mieszkanie swoimi kłapcianymi łapami. Jego gruby, bulgoczący głos odbijał się echem po lesie.
na rysunku: Tundra
— Proszę, nie niszcz Bartkowego domku! — zawołała odważnie Zuzia, unosząc się między Cyklopem a borsuczą norą. — Mój przyjaciel musi mieć bezpieczne miejsce, jak każde stworzenie w Krainie Zwierząt.
Cyklop, zadziwiony odwagą tak drobnej istotki, na chwilę zatrzymał się w swoim dziele zniszczenia.
na rysunku: Żyrafa
Jego wielkie oko zamrugało.
— Dlaczego miałbym słuchać wróżki? — warknął chropowatym głosem. — Ja jestem Cyklop! Silniejszy od wszystkich! Cóż mnie obchodzi borsuczy domek?
Jednak Zuzia spojrzała na niego z tak wielką wyrozumiałością, że Cyklop poczuł coś dziwnego — po raz pierwszy od dawna zapragnął być wysłuchany.
na rysunku: Indyk
— Pozwól, że nauczysz się od nas czegoś ważnego — zaproponowała wróżka cicho, lecz stanowczo — a znajdziesz radość, której teraz nie znasz.
Cyklop w końcu przytaknął. Tak zaczęła się niezwykła przygoda .
Pierwszym nauczycielem Cyklopa był Bartek Borsuk. Pokazał mu, jak buduje się przytulną norę, jak pracować wytrwale i cierpliwie kopiąc tunele. Cyklop, przyzwyczajony do siły, z podziwem uczył się precyzji . Potem zjawił się Rysio Szop Pracz, który poprowadził Cyklopa przez leśne polany na wyprawy po soczyste jagody i chrupiące orzechy. To nie była łatwa nauka — Cyklop ze swoimi wielkimi dłońmi często upuszczał zdobycze, lecz jego śmiech niósł się aż do jeziora.
Następnie Turek, indyki gawędziarz, zdradził tajemnice zwierzęcej mowy . Uczył Cyklopa, jak wsłuchiwać się w ptasie piski, jelenie stąpanie i borsucze burczenie, aż nawet najbardziej płochliwe wiewiórki zaczęły się do niego uśmiechać.
Ostatnia przyszła Żaneta, wysoka żyrafa, która opowiedziała o delikatnych liściach i trosce o młode pędy. Razem podlewali sadzonki, a Cyklop, dotąd niszczyciel, z dumą strzegł najmniejszego listka przed przymrozkami .
Upływały tygodnie, a w duszy Cyklopa kiełkowała zmiana. Wieczorami siadał z nowymi przyjaciółmi przy ognisku, a Zuzia nuciła kołysanki, których echo niosło się po całym lesie. Cyklop nauczył się, jak być pomocnym, łagodnym, a czasem i zabawnym .
Jednak sielanka nie zagościła na długo. Pewnej nocy nad krainą zebrały się ciemne chmury, a z mroku wyłoniły się złe stwory — wilcza banda pod wodzą Zadrożnego Wilka, który chciał przejąć władzę nad Krainą Zwierząt. Stwory były szybkie, sprytne, a także uzbrojone w pradawne podstępy .
Cyklop, pamiętając, czego nauczył się o przyjaźni i odwadze, zebrał wszystkich przyjaciół na naradę. Bartek Borsuk zaproponował stworzenie sieci podziemnych tuneli obronnych. Rysio Szop Pracz przygotował pułapki z orzechów i dzwoneczków, by przeganiały intruzów dźwiękiem . Turek wlał w zwierzęta ducha, ćwicząc je w potężnych okrzykach odstraszających najeźdźców. Żaneta opowiedziała o tajnych przejściach między drzewami, dzięki którym można było przeprawić się przez rwącą rzekę.
Wielka noc nadeszła — mroczna i pełna grozy . Wilczy zastęp ruszył do ataku, lecz szybko ugrzęzli w podziemnych tunelach, zaplątani w sznury i gałęzie. Zdemoralizowani przez harmider podniesiony przez wszystkich mieszkańców, wycofali się, a Kraina Zwierząt rozbłysła znów blaskiem spokoju.
Cyklop zrozumiał wtedy, że prawdziwą siłą nie jest moc zniszczenia, lecz moc przyjaźni i współpracy . Zuzia, dumna jak nigdy, postanowiła uczcić wspólne zwycięstwo. Cała polana zamieniła się w miejsce balu — rozświetliły ją setki święcących robaczków, a zwierzęta tańczyły i ucztowały do świtu. Zuzia podarowała Cyklopowi amulet przyjaźni, by zawsze pamiętał o lekcjach płynących ze wspólnego życia .
Od tej pory Cyklop już nigdy nie był zły. Każdej wiosny sadził nowe drzewka z Żanetą, zimą opowiadał historie borsuczkom przy ogniu, a latem wyruszał z Rysiem po jagody i orzechy. Zamieszkał na końcu polany, otoczony przyjaciółmi .
A Kraina Zwierząt długo i szczęśliwie świętowała swoją zgodę, rozbrzmiewając śmiechem, śpiewem i cichym szeptem wróżki Zuzi, która wiedziała, że nawet najtwardsze serce można odmienić wspólną troską i śmiechem.
Koniec.