Dawno, dawno temu, za wielkimi górami i szerokimi rzekami, istniała tajemnicza kraina.
na rysunku: Tropikalna rybka
Była inna niż wszystkie, jakie możesz sobie wyobrazić – miała w sobie niekończący się zielony las szumiących brzóz, szeroką bezkresną tundrę, na której rankiem rosły perłowe grzyby, i cicho szemrzące morze o srebrzystych falach. Wśród roztańczonych liści i cudownych zapachów mieszkała Wanda, dobroczynna czarownica, z włosami białymi jak pianka morska i oczami lśniącymi jak jadeit. Ludzie, zwierzęta, a nawet wiatr szukali u niej rady, bo Wanda potrafiła uleczyć złamane skrzydło wróbelka, rozwiązać kłopotliwe zagadki i potajemnie spełnić najskrytsze marzenia smutnych serc.
na rysunku: Kangur
Nie wszyscy jednak byli szczęśliwi, widząc dobro Wandy. W ciemnych zakamarkach pustych jaskiń po drugiej stronie morza mieszkał Warlock: czarodziej o oczach zimnych i błyszczących jak nóż, który marzył, by cała kraina służyła jemu, a nie Wandzie. Z dnia na dzień stawał się coraz bardziej zgorzkniały, aż pewnej mrocznej nocy przysiągł, że zniszczy imię Wandy i sam zapanuje nad krainą.
na rysunku: Tundra
Zaczął od okropnego czynu: ukradł z magicznego skarbca wiele cennych przedmiotów, które dawały mieszkańcom radość i siłę. Wśród nich była ulubiona muszla Karola, małego kraba, dzięki której rozmawiał z każdym: pstrągiem w rzece, sówką, konikiem morskim..
na rysunku: Małpa
. Biedny Karol wpadł w rozpacz – płakał pod wielkim głazem, aż Wanda usłyszała jego cichy szloch.
- Co się stało, malutki? – spytała Wanda, klękając przy nim na zimnej trawie.
na rysunku: Jaskinia
Karol opowiedział jej wszystko, ocierając łapą słone łzy. Wanda uśmiechnęła się dobrotliwie. – Nie martw się ani chwili! Znajdziemy twoją muszlę, choćbyśmy mieli przejść piechotą przez całą tundrę, przeskakiwać przez rwące rzeki i wspinać się na górskie szczyty!
I ruszyli razem, a świat wokół nich wypełnił się szmerem przygody.
na rysunku: Czarnoksiężnik
Na ścieżce spotkali Szymona, szympansa o aksamitnej sierści i oczach jak dwa błyszczące orzechy. Szymon znał tę krainę lepiej niż ktokolwiek – opowiadał, kto ukrywa się w cieniu mchów, kto przebiera się za lisie liście, i gdzie można znaleźć ciepły strumień nawet w środku zimy.
Szymon, słysząc o tym, co się stało, z miejsca dołączył do wyprawy.
na rysunku: Krab
– Warlock – wyszeptał zbijając się na tylne łapki. – Słyszałem, że urządził sobie schronienie w Głębokiej Jaskini, gdzie echo potrafi odpowiedzieć nawet na pytania, których się nie zadało!
Trójka przyjaciół przedzierała się przez tundrę, aż dotarli do skraju lasu, gdzie spotkali Kasię – kangurzycę o miękkim futrze i skoku tak wysokim, że potrafiła niemal dotknąć chmur. Kasia, radosna i dzielna, podskoczyła z radości – Z przyjemnością pomogę wam przeskoczyć przez każdą przeszkodę!
Ruszyła więc cała drużyna – Wanda, Karol, Szymon i Kasia – śpiewając pieśni na odwagę i dzieląc się kasztanowymi opowieściami przy ognisku . Po drodze czekało ich mnóstwo przygód: musieli przejść przez mglistą dolinę, w której śpiewały zaklęte żabki, przekroczyć strumień o wodzie przezroczystej jak kryształ (na szczęście Kasia wszystkich przeniosła jednym skokiem), a raz spotkali nawet smoka-muchomora, który marzył o tym, by zostać kwiaciarką.
Wreszcie odnaleźli jaskinię. Jej wejście strzegły ostre kamienie, a w głębi panował ziąb – po ścianach pełzały cienie, a na ziemi leżały przeklęte runy, błyszczące niebiesko-srebrnym światłem . Wanda chwyciła przyjaciół za ręce. – Trzymajcie się razem… – szepnęła.
W głównej komnacie czekał Warlock . Był wysoki, wyschnięty, a jego peleryna zdawała się drgać od czarnej energii. – Oho, cóż za niespodzianka! Przyszliście po coś, co już należy do mnie! – zasyczał i wzbił się w powietrze z błyskawicą w dłoni.
Czarodziej rzucił klątwę, która zamieniała odwagę w strach . Ale Wanda, zamiast się bać, uśmiechnęła się i odpowiedziała dobrym czarem. Wypowiedziała słowa, które brzmiały jak cichy śpiew matki i które miały moc większą niż wszystkie klątwy razem. Czar odwrócił się i, niczym burza odbita w jeziorze, trafił prosto w Warlocka . Czarodziej z przerażonym krzykiem uciekł w głąb jaskini i zniknął, a z jego peleryny pozostała tylko zmięta chmurka czarnego dymu.
Przyjaciele przeszukali komnatę– na kamiennym ołtarzu leżała magiczna muszla Karola, połyskująca tysiącem barw, a wokół niej leżały inne zguby: klucz do biblioteki Szymona, ulubiony grzebień Kasi i cała skrzynia śpiewających bursztynów należąca do mieszkańców krainy.
Gdy wracali do wioski, nagle rozległ się dźwięk bębnów i dzwoneczków: wszyscy mieszkańcy – i zwierzęta, i ludzie, i kwitnące modrzewie – wyszli im naprzeciw . Zorganizowano uroczyste powitanie. Wanda przywróciła każdemu zgubione skarby, a kraina tętniła radością tak wielką, że aż zorza roztańczyła się na niebie.
Od tamtej pory Karol rozmawiał jeszcze częściej i szerzej, Szymon pomagał radą i śmiechem, a Kasia trenowała młode zwierzątka w skakaniu przez przeszkody własnych lęków . Warlock już nigdy nie powrócił, a złe moce rozproszył podmuch dobrych uczynków i szczerych uśmiechów.
Czy myślisz, że Wanda przestała pomagać po tej przygodzie? Ależ skąd! Wiedziała, że w świecie zawsze czai się smutek, który ktoś musi rozjaśnić, i że każde serce zasługuje na pomoc choć raz. Więc, poranna rosa, puszysta chmurka czy wieczorna kołysanka – to wszystko mogła być Wanda, gdzieś blisko .
A teraz przymknij oczka, przytul się do podusi… I pamiętaj: każdy, kto wierzy w dobro i przyjaźń, może zostać małym bohaterem w swojej bajce. Dobranoc, kochanie.