Dawno, dawno temu, na krańcu mglistych wzgórz i rozświetlonych tajemniczymi księżycami dolin, rozciągało się królestwo, którego nie znajdziesz na żadnej zwykłej mapie.
na rysunku: Las
Tam, na skraju soczystego lasu, wśród kwitnących paproci i kwiatów wysokich jak małe dzieci, mieszkał elf o imieniu Ratownik. Jego smukłe uszy były dłuższe niż u innych elfów, a zielone oczy lśniły odwagą, jak dwa drogocenne szmaragdy.
Ratownik słynął w całym królestwie nie tylko z mądrości, ale i z niesłabnącej ciekawości świata.
na rysunku: Kocię
Każde dziecko, zasypiając przy cichym świetle świecy, znało legendy o jego przygodach i sercu większym od najstarszego dębu w lesie.
Jednego ranka, kiedy rosa jeszcze śpiewała na liściach, Ratownik dosłyszał z oddali ciche, niespokojne szepty. Wieść rozchodziła się jak wiatr: oto w najciemniejszym sercu lasu zamieszkała zła wróżka, której serce dawno stwardniało od zazdrości i smutku.
na rysunku: Zła Wróżka
Miała pazury dłuższe niż najostrzejsze szpony orła i oczy płonące żółtym ogniem, a jej śmiech sprawiał, że kwiaty marniały, a źródełka przygasały.
Elf Ratownik nie miał wątpliwości, że trzeba wyruszyć na pomoc. Pod pachę wziął swój magiczny płaszcz utkany z pajęczej przędzy przez samego Pajęczego Króla, który czynił go niewidzialnym dla złych oczu, oraz zaklęty miecz świecący własnym światłem pod groźbą ciemności.
na rysunku: Lew
Nim ruszył, przysiągł sobie, że nikogo nie zostawi samego w potrzebie, bo najważniejsze są nadzieja i przyjaźń.
Kiedy niespiesznie szedł leśną ścieżką, drobniutki wietrzyk prowadził go ku pierwszemu spotkaniu. Oto zza starego żuka wyłoniła się Świnka – brzuszata, różowa i bardzo mądra.
na rysunku: Las
Jej oczka widziały więcej, niżby się wydawało, a nosek wychwytywał każdą tajemnicę ukrytą pod leśną ściółką.
„Droga Świnko,” powiedział Ratownik, nisko się kłaniając, „czy pomożesz mi pokonać złą wróżkę?”
Świnka zamrugała ociągając się, po czym zasznurowała swoje różane usta tajemniczym uśmiechem. „Pomogę, lecz dopiero, kiedy obiecasz mi, że po zwycięstwie zaprowadzisz mnie do bezpiecznego, spokojnego miejsca.
na rysunku: Foka
Ten las bywa bardzo głośny, a ja marzę o ciszy.”
Elf Ratownik położył dłoń na sercu i solennie przysiągł, a las, czując powagę chwili, ucichł na moment.
Wędrowali razem, aż tuż przy starym konarze Ratownik zobaczył figlarną Wydrę.
na rysunku: Świnia
Jej futerko lśniło jak świeże kasztany, a ruchy były szybkie jak woda w górskim potoku.
„Wydro!” zawołał, a Wydra zatrzymała się w połowie skoku przez mchem porosły kamień. „Czy dołączysz do naszej drużyny?”
Sprytna Wydra zamieszała łapką w powietrzu i odpowiedziała: „Owszem, lecz potem musisz zbudować mi dom nad rzeką, gdzie słońce odbija się jak złote monety .”
Na to Ratownik bez wahania przyrzekł, a Wydra obróciła się wdzięcznie i z uśmiechem dołączyła do wyprawy.
Słońce tańczyło już wysoko, gdy zza gęstwin pojawił się ktoś wyjątkowy – Lew o grzywie ciepłej jak leśne ognisko i łapach ciężkich od siły. Jego ryk budził po nocy nie tylko sarny, lecz nawet drzewa trzęsły liśćmi od podziwu .
„Lwie, potrzebujemy twojej odwagi,” zaczął Ratownik. A Lew odpowiedział głosem głębokim jak jaskinie: „Zgadzam się, o ile uczyń mnie królem lasu po zwycięstwie. Będę strzegł go z oddaniem .”
I tak Lew, dumny strażnik, dodał im otuchy.
W pobliżu strumienia na poduszce z mchu drzemało Kociątko – białe jak świeżo spadły śnieg i mięciutkie niczym obłok. Miało pazurki ostre, acz czyste serduszko . Zaspane podwinięte łapki ocierały się o lśniący kamyczek.
„Kociątko, czy pobiegniesz z nami?” zagadnął elf.
Kociątko przeciągnęło się leniwie i przemruczało: „Tak, lecz chcę najsmaczniejszego jedzenia w lesie i najwygodniejszej poduszki do spania .”
Zespół był już gotowy, wierny i dzielny. Razem wkraczali coraz głębiej pod sklepienie drzew, gdzie liście szumiały ostrzeżeniami, a ciemne chmurki snuły się ponad koronami.
Wreszcie, na skraju gęstwiny, gdzie nawet promienie słońca bały się zaglądać, stanęli przed chatką złej wróżki . Jej dom otaczały kolczaste krzaki i śmiejące się czarne wrony. Sama wróżka wyłoniła się z chmur pajęczyn – wysoka, o pazurach ostrych jak gwiazdy i oczach czarnych od rozpaczy.
Walka nie była łatwa . Świnka, która znała każdy zakręt lasu, przeprowadziła drużynę ukrytymi ścieżkami. Wydra przemykała niezłapana przez pajęcze sidła, a Lew swoim rykiem rozproszył chmury strachu. Kociątko zręcznie uskakiwało, czarując wróżkę szybkim tańcem pazurków .
Elf Ratownik, cicho jak cień, narzucił magiczny płaszcz i podszedł najbliżej. Jego miecz zamigotał błękitem. W decydującym momencie okrył wróżkę światłem i pokonał ją nie siłą, lecz odwagą i przyjaźnią .
Zła moc wróżki rozpłynęła się, a z jej oczu popłynęły gorzkie łzy – bo kiedyś była dobra, tylko zapomniała, że miłość istnieje.
Las odetchnął. Ptaki zaczęły śpiewać nowe pieśni, a kwiaty otworzyły się szeroko . Ratownik dotrzymał obietnic: Świnka znalazła spokojny zakątek pod rozłożystym dębem, Wydra dostała własny dom nad rzeką, Lew stanął na czele wszystkich zwierząt, a Kociątko spało na puszystej poduszce z chmur u boku oddanych przyjaciół sięgając do miseczki pełnej najpyszniejszych rybek i mleka.
Dzieci śniły potem o tej drużynie i ich przygodach. Tak, mała wnuczko, kończy się opowieść o Elfie Ratowniku i złej wróżce . Ale Ty pamiętaj – nawet największą ciemność pokonać potrafi kilka odważnych serc i szczera przyjaźń.
A teraz, zamknij oczka i niech przyśni Ci się leśny las, pełen śmiechu i światła. Dobranoc!