Dawno, dawno temu, w zielonej dolinie otoczonej łagodnymi wzgórzami istniała mała wioska, której mieszkańcy znali się jak własną kieszeń.
na rysunku: Jaskinia
Pośród malowniczych chat z dymiącymi kominami mieszkał Jasio – bystry i ciekawski chłopiec o rozbieganych, brązowych oczach i niesfornych loczkach. Jego pomysłowość pomogła już nie raz rozwiązać najdziwniejsze zagadki w wiosce, a dobroć serca sprawiała, że wszyscy darzyli go zaufaniem. Jednak prawdziwym skarbem Jasia byli jego niecodzienni przyjaciele: dostojny Kogut w czerwonym grzebieniu, figlarna Koza z brodą błyszczącą kropelkami rosy, energiczny Dzięcioł o piórach mieniących się zielenią i tropikalna Rybka, która wiodła życie w przejrzystym stawie i znała sekrety podwodnych głębin.
na rysunku: Koza
Pewnego popołudnia, gdy promienie słońca igrały na wodzie, a wokół pachniało świeżym sianem, Jasio i jego przyjaciele bawili się nad rzeką. Rzeka była sercem wioski – jej woda poiła zwierzęta, nawadniała pola, a jej brzegiem co dzień spacerowały dzieci. Nagle Rybka zawołała z niepokojem – nurt stał się dziwnie słaby.
na rysunku: Rzeka
Po chwili cała gromadka zauważyła, że woda powoli cofa się, odsłaniając kamienie, które zwykle kryły się pod powierzchnią. Zaskoczeni spojrzeli po sobie.
„Musimy sprawdzić, co się stało!” – zawołał Jasio, zakładając kozią czapkę z wełny, jakby miała dodać mu odwagi.
na rysunku: Dzięcioł
W ciszy, którą przerywało tylko postukiwanie dzięcioła, cała piątka ruszyła w głąb lasu. Z każdym krokiem las stawał się coraz dziwniejszy. Drzewa rosły wyżej i gęściej, ich pnie skręcały się ze starości, a liście szeptały tajemnicze opowieści w cieniu.
na rysunku: Cyklop
Powietrze stawało się wilgotne, niemal lepkie – koza kilka razy zatrzepotała uszami, by odpędzić ciężkie krople rosy.
„Czy słyszycie to?” – zapytał Dzięcioł, przerywając ciszę cichym, dźwięcznym stukaniem. Faktycznie, gdzieś głębiej, zza omszałych skał dobiegł ich głęboki, przeciągły pomruk, jakby wiatr grał na wielkich bębnach.
na rysunku: Kurczak
W końcu dotarli do ogromnej jaskini. Nad jej otworem wisiały powykręcane korzenie, zwisające niczym sękate palce, a wejścia strzegły popękane głazy. Z wnętrza dochodził dźwięk ciężkiego oddechu i.
na rysunku: Tropikalna rybka
.. chrapanie ogromnej istoty . Ostrożnie, przyjaciele wsunęli się za najbliższy głaz i zajrzeli do środka.
Tam, wśród rozrzuconych kości i stert omszałych kamieni, spał Cyklop – olbrzym tak wielki, że jego jeden, ogromny, złowrogi okrągły ślepie poruszało się nawet w śnie. Jego niechlujne włosy plątały się z liśćmi, oddech był jak burza, a wokół niego piętrzyła się zbudowana z wielkich głazów tama, która odcięła rzekę . Przez szczeliny spomiędzy kamieni sączyła się niewielka strużka wody, a reszta była zatrzymana na zawsze przez tama olbrzyma.
Jasio zamyślił się głęboko. Rybka przecisnęła się bliżej i szepnęła: „Bez wody wszystko umrze . Musimy coś zrobić, zanim cały nasz świat wyschnie!”
Chłopiec pomyślał. – Musimy zmusić Cyklopa do zniszczenia tamy, ale jak?
Kogut, nigdy nie stroniący od wyzwań, przemówił donośnie: „Mam głos, który potrafi obudzić nawet najgłębiej śpiącego. Przygotujcie się!”
Dzięcioł wytrzeszczył oczy: „Ja będę obserwował, czy Cyklop nie obudzi się za szybko!”
Koza, cała podekscytowana, pokiwała głową: „Jak tylko będę mogła, pomogę z całą moją siłą!”
Kogut wszedł na najwyższy głaz i wciągnął powietrze . Z jego gardła wyrwał się potężny, rozdzierający ciszę pień – tak donośny, że aż echem niósł się pośród kamieni.
Cyklop zbudził się z rykiem, potarł swoje oko i rozejrzał się wściekle. Podniósł się gwałtownie, a ziemia zadrżała pod jego stopami . Gdy zobaczył Jasia i jego przyjaciół, zawył złowrogo, lecz nim zdołał sięgnąć swoją wielką łapą, Dzięcioł uderzył ostro dziobem w skałę, odciągając uwagę Cyklopa.
Koza przebiegła pod jego nogami, usiłując rozbujać największy kamień u podstawy tamy. W tym czasie Rybka pluskała się głośno w kałuży, prowokując olbrzyma, który burczał i gderał coraz bardziej rozjuszony hałasem i ruchliwą ferajną .
W końcu Jasio odważnie podszedł do Cyklopa i zawołał:
– Zbudowałeś tamę, by mieć całą wodę dla siebie, ale jeśli jej braknie, wyschną wszystkie lasy i nie zostanie nic do picia nawet dla ciebie! Lepiej rozbij swoją tamę i pozwól rzece płynąć!
Cyklop, zmęczony hałasami i rozumiejąc, że rzeczywiście bez wody sam ucierpi, warknął:
– Jak wy będziecie go aktorzy dalej grali koncert, to rozbije tamę!
Kogut zapiał jeszcze raz, Dzięcioł zastukał jak nigdy wcześniej, Koza zatrząsnęła kamieniem, a Rybka ochlapała olbrzyma zimną wodą.
Wtedy Cyklop wgniótł swoją ogromną pięść w sam środek tamy i roztrzaskał wielkie głazy na drobne kawałki. Woda runęła z hukiem, rozmywając resztki zapory i porywając Cyklopa aż do samego jeziora na końcu doliny .
Gdy rzeka powróciła do dawnego koryta, życie wioski odżyło. Dzieci znów mogły bawić się nad wodą, a rośliny napiły się do woli. Jadąc na grzbiecie kozy, Jasio wrócił do wioski wśród wiwatów mieszkańców . Świętowano długo – pieczono placki, śpiewano i tańczono do bladego świtu.
Wieczorem, gdy Jasio rozścielił swój kocyk pod rozgwieżdżonym niebem, zamyślił się: "Nawet najgroźniejszy olbrzym nie jest niepokonany, jeśli działa się odważnie, mądrze i z pomocą wiernych przyjaciół.” Przygarnął do siebie Koguta, Kozią łapę, Dzięcioła na ramieniu i Rybkę w słoiku z wodą . Z tą myślą zasnął z uśmiechem, śniąc o nowych, niezwykłych przygodach.
I tak, dzieci, staruszka kończy swą opowieść. Pamiętajcie – mądrość, odwaga i przyjaźń są w stanie zmienić nawet najtrudniejszy los . Dobranoc wszystkim, niech wasze sny będą równie barwne i pełne odwagi, jak bajka o Jasiu i złym Cyklopie.