Dawno, dawno temu, na samym końcu świata, gdzie fale oceanu tulą złote plaże, istniała wyspa niezwykła, pełna tajemniczych szeleszczących lasów i cichych, ukwieconych polan.
na rysunku: Małpa
Nad jej mieszkańcami panowała królowa Serafina, kobieta o oczach łagodnych jak letni zmierzch i uśmiechu, który potrafił ukoić nawet najbardziej wzburzone serce. Słynęła z mądrości, dobroci i odwiecznej troski nie tylko o swoich poddanych, ale o całą przyrodę – ptaki, motyle, lisy i nawet najmniejsze żuczki.
Wyspa tętniła życiem.
na rysunku: Kojot
Każdego ranka budziły ją radosne trele słowików, zaś na zielonych łąkach kury gdakały, zbierając soczyste nasiona i rozgarniając wilgotną rosę. W koronach drzew figlarne małpy urządzały zawody w skokach, a z ukrycia, zawsze czujny, podpatrywał je szczwany kojot imieniem Cieniuszek.
Pewnego dnia, gdy słońce stało wysoko i nawet chmury jakby przysiadły, by podziwiać piękno wyspy, na brzeg przywędrował Zły Olbrzym.
na rysunku: Kurczak
Jego kroki rozchodziły się echem niczym grzmot, a ciężki, szary cień zasnuł pola i lasy. Olbrzym miał oczy czerwone jak zachodzące słońce i głos głęboki, od którego nawet żaby milkły w stawach. Przybył, by znaleźć skarb, o którym szeptały morskie fale – legendarną Koronę Pogody, ukrytą na wyspie.
na rysunku: Las
Nie czekał długo. Swoimi olbrzymimi dłońmi wyrwał drzewa z korzeniami, zniszczył zagrody, zadeptał soczyste marchewki i przegonił ptaki z ich ukochanych gniazd. Mieszkańcy w popłochu uciekali, chowając się w głąb lasów, pod diamentowe liście paproci i za mchy miękkie jak poduszeczki.
na rysunku: Olbrzym
Przerażona, ale niepokonana, królowa Serafina zwołała wielkie zgromadzenie na Polanie Porozumienia. Tam, przy świetle migoczących robaczków świętojańskich, zebrały się wszystkie stworzenia wyspy – dumne jelenie, śmiałe małpki, czułe kury, sprytne kojoty i rozśpiewane słowiki. Szept strachu unosił się nad ich głowami, lecz w sercach tliła się nadzieja.
na rysunku: Wyspa
„Moje kochane istoty, nasi przodkowie zawsze radzili sobie wspólnie z przeciwnościami,” powiedziała królowa. Jej głos był czuły jak wieczorny wiatr. „Zastanówmy się razem, jak pokonać zagrożenie, zanim nasza wyspa zamieni się w pustynię.
na rysunku: Śpiewak
”
Najpierw przemówiła sprytna małpa Figa:
– Może byśmy zbudowali ogromną pułapkę z bambusów i lian, co same poplączą się wokół nóg olbrzyma?
Kury, zadziornie wymachując ogonami, zawołały:
– My mamy dzióbki i łapki, chętnie przyniesiemy gałęzie, siano oraz porwiemy liście do budowy pułapki!
Z cienia pod paprocią wysunął się Cieniuszek:
– Jeśli nocą przemkniemy, zamaskowani wśród leśnych cieni, możemy przewiązać mu nogi, kiedy zapadnie w drzemkę. Nikt nie wykryje naszej obecności!
Słowik Samorodek zaćwierkał pogodnie ze szczytu firankowego drzewa:
– Ja jeden mogę obserwować Go z wysokości i dam wszystkim znak – gdy usłyszycie moją radosną pieśń, będzie to znak, że Olbrzym śpi głęboko.
Królowa uśmiechnęła się z dumą, bo oto jej poddani potrafili wykazać się mądrością i odwagą . Nastały pracowite dni i ciche noce. Kury i ich przyjaciółki niosły liście, budując skomplikowaną sieć pułapek. Małpy ćwiczyły zręczne wiązanie węzłów, Cieniuszek i jego krewni szykowali kamuflaże ze skórek bananów i dębowych liści, żeby skryć się w mroku . A Słowik dzień po dniu spostrzegał Olbrzyma ze swej zielonej wieży i uczył się, kiedy kolos zasypia najtwardszym snem.
W końcu, gdy srebrny księżyc zawisł wysoko, a wiatr przygnał zapach cynamonu, nadszedł czas działania. Wszyscy schowani tkwiły nieruchomo, aż wśród ciszy popłynęła pieśń słowika, piękna, czysta, leciutka jak poranna mgła . To był znak.
Małpy rzuciły się do pracy – przewieszały grube liany wokół nóg Olbrzyma. Kury zakrywały pułapkę gałęziami pachnącymi truskawkami i miętą . Kojoty, ledwie widoczne, czekały w gotowości, zaciskając dojrzałe winorośle wokół stóp giganta. Wreszcie, z łoskotem jak zderzają się chmury, pułapka się zatrzasnęła, a Olbrzym, zbudzony, poczuł, że nie może się poruszyć!
Z cienia wyszła królowa, a zwierzęta stanęły za nią – niektórzy ze strachem, inni dumnie. Królowa spojrzała prosto w oczy Olbrzyma:
– Przychodzisz niszczyć i zabierać to, co nie twoje . Ale nasze serca są silniejsze niż siła twojej pięści. Jeśli obiecasz opuścić wyspę bez niszczenia, damy ci wolność.
Olbrzym, onieśmielony odwagą małych istot, zrozumiał swój błąd i skinął głową:
– Już nie będę was niepokoić! Przysięgam na wszystkie białe chmury nieba .
Zwierzaki pomogły mu rozplątać liany i poklepały po ramieniu, bo nawet najstraszniejszego wroga lepiej odesłać w pokoju, niż żyć w wiecznym strachu. Olbrzym opuścił wyspę, a z czasem zmienił się – wszędzie, gdzie później szedł, opowiadał małym stworzeniom o tym, jak jest ważna zgoda i współpraca.
Zaś na wyspie wrócił spokój . Zwierzęta jeszcze długo dzieliły się swoimi umiejętnościami i śmiały z przygód tamtej nocy. Opowieść o królowej Serafinie, złym Olbrzymie i mądrych zwierzętach stała się najpiękniejszą legendą, przekazywaną przez babcie swoim wnuczkom, by zawsze pamiętać, że razem możemy pokonać największe kłopoty.
A teraz, moje drogie dziecko, zamknij oczka i odpocznij . Niech sen przyniesie ci magiczną wyspę, na której odwaga i dobroć zawsze zwyciężają… Dobranoc!