Dawno, dawno temu, gdy srebrny księżyc świecił nad lasem jak wielka latarnia, w maleńkiej wiosce ukrytej między falującymi wzgórzami mieszkała niezwykła wróżka o imieniu Zuzia.
na rysunku: Bagno
Zuzia miała włosy w kolorze porannych promieni, ubrana była w sukienkę stworzoną z płatków lilii, a jej skrzydła skrzyły się jak krople rosy o świcie. Mimo że była niewielkiego wzrostu, jej serce było ogromne, pełne życzliwości, troski i czarodziejskiej mądrości. Każdy, kto zaglądał do wioski, słyszał opowieści o tym, jak Zuzia pomagała mieszkańcom: goiła rozbite kolana dzieci, naprawiała zaczarowanymi słowami płoty farmerów albo odnajdywała zgubione psy bezpańskie.
na rysunku: Koala
Jednak nieopodal wioski, tam gdzie ziemia zamieniała się w rozlewające się błota, mieszkał zły i smutny troll Grzmot. Grzmot był ogromny, z garbatym grzbietem i oczami jak dwa kawałki burzowej chmury. Nikt nie wiedział, dlaczego był tak zgryźliwy i złośliwy.
na rysunku: Troll
Często straszył wieczorami zwierzęta, wyjadał owoce z sadu i strącał gniazda ptakom, wywołując powszechny strach.
Pewnego ranka, gdy wróżka Zuzia wybrała się na spacer po lesie, powietrze było ciepłe i pachniało dzikim tymiankiem. Usłyszała ciche pochlipywanie i wkrótce zobaczyła cztery zwierzątka siedzące w kręgu pod paprocią: była tam Królik z uszami kłapiącymi ze smutku, Koala trzymająca garstkę zwiędłych liści, Szympans z opuszczonymi ramionami i Myszka skulona pod liściem, trzęsąca się ze strachu.
na rysunku: Małpa
„Och, cóż się stało?” – spytała Zuzia, przyklękając między malutkimi przyjaciółmi.
Królik żalił się: „Zgubiłem ścieżkę do norki. Wszędzie te same pnie i krzaki!”
Koala smutno patrzyła na liście: „Nie potrafię już znaleźć świeżych eukaliptusów, a moje łapki robią się słabe.
na rysunku: Mysz
”
Szympans przyznał nieśmiało: „Wszyscy moi kuzyni śmigają po drzewach, a ja wciąż spadam.”
A Myszka pisnęła: „Mój własny cień mnie przeraża! Nie mogę spać, bo wszędzie mnie śledzi.”
Zuzia uśmiechnęła się łagodnie.
na rysunku: Królik
„Zaraz, zaraz, coś poradzimy!”
Wyjęła magiczną różdżkę, którą otrzymała od wróżek przodkiń na znak ukończenia Szkoły Leśnych Czarów. Jej różdżka błysnęła, a z czubka wystrzeliły złote iskierki. Wskazała Królikowi drogę, malując świetlisty szlak przez poszycie.
na rysunku: Wioska
Pokazała Koali, jak delikatnie obierać liście eukaliptusa, korzystając z miękkości palców i uważności. Szympansowi, korzystając ze starych gałęzi, urządziła tor przeszkód, pokazując jak ćwiczyć ruchy, aż wspiął się tak wysoko, że gwizdał na wszystkich z wierzchołka drzewa! Myszkę z kolei przytuliła i razem obserwowały cień; poruszając nóżkami, Zuzia pokazała jej, jak cień tańczy. I tak, śmiejąc się, Myszka już nigdy nie bała się swojego własnego odbicia .
Od tego dnia cała piątka była nierozłączna. Razem układali labirynty z patyków, szukali kryształków rosy na liściach, śpiewali przy ognisku i nawet organizowali leśne wyścigi, w których nikt nigdy nie przegrywał!
Niestety, wieść o tej wesołej paczce dotarła do Grzmota. Troll poczuł zazdrość – wszak nikt nie bawił się z nim ani nie zapraszał do wspólnych psot . Jego serce, bardzo samotne, rozpaliło się gniewem. Pod osłoną nocy przekradł się do wioski. Najpierw ostrożnie, by nie złamać żadnego patyka, potem coraz śmielej, aż w końcu szybkim ruchem porwał leciutką różdżkę Zuzi i schwytał wszystkie zwierzątka, które spały przy niej w leśnej chatce . Uwięził ich w swoim bagnistym domostwie, tuż pod wielką wiszącą pajęczyną, w której nawet księżyc bałby się świecić.
Rano Zuzia obudziła się i zwołała na naradę motyle, dzięcioły i sowy. „Musimy ich odzyskać!” powiedziała głośno . „Przecież nie zostawię przyjaciół w potrzebie!” Bez swej różdżki, ale z odwagą w sercu, wyruszyła przez ciemny las, przeskakiwała przez wąwozy, brodziła przez pajęczyny i podmokłe kładki, aż wreszcie dotarła do nory Grzmota.
Troll lał się gromkim śmiechem, gdy Zuzia zobaczyła przyjaciół w klatkach ze splecionych gałęzi i korzeni. "Bez swojej różdżki, maleńka wróżko, nic nie zdziałasz!" – zawołał . Ale Zuzia zaczerpnęła głęboki oddech. Przypomniała sobie wszystko, czego nauczyła się dzięki przyjaciołom.
Zwinna jak Królik, przemknęła między błotnistymi kępami, omijając kałuże i niepostrzeżenie zamknęła Grzmota w jego własnej norze! Potem, niczym zręczna Koala, wyściskała mocno gałęzie, zrzuciła na trolla liście eukaliptusa, na których ten zaczął kichać i pokasływać tak mocno, aż jego klucz do klatki wypadł mu z kieszeni . Kolej na sztuczki Szympansa: Zuzia wspięła się po śliskich ścianach nory, zgrabnie przeskakując z kamienia na kamień i zbierając po drodze zaplątane liny. I wreszcie, jak nauczyła ją Myszka – odważnie zatańczyła w świetle księżyca, rzucając cień w sam środek oczu Grzmota, który przestraszył się własnych lęków tak mocno, że zaczął uciekać gdzie pieprz rośnie.
Zuzia, śmiejąc się cicho, uwolniła przyjaciół . Różdżka, której strzegł Grzmot, leżała teraz na błotnistym kamieniu. Jednym machnięciem Zuzia naprawiła szkody, zamieniła norkę trolla w mały, przytulny domek z kwiatami, a Grzmota wysłała na leśny bal, gdzie nauczył się, jak być dobrym przyjacielem.
Od tej pory mieszkańcy wioski mówili z dumą, że nie tylko odwaga, ale i przyjaźń, zaufanie i umiejętność uczenia się od innych potrafi pokonać nawet najgroźniejszego przeciwnika . Zuzia, Królik, Koala, Szympans i Myszka każdego dnia odkrywali nowe przygody, pomagając sobie wzajemnie, czasem nawet zapraszając Grzmota na herbatkę pod starym dębem.
A wieczorami, kiedy zaświeciły gwiazdy, wspólnie śpiewali piosenki o tym, jak serce przyjaciela potrafi rozświetlić nawet najciemniejszy zakamarek lasu. I żyli długo, szczęśliwie i bardzo, bardzo wesoło .
Koniec.