Dawno, dawno temu, daleko stąd, była przepiękna kraina, gdzie zieleń lasów mieniła się wszystkimi odcieniami szmaragdu, a brzegi błękitnego jeziora odbijały tańczące światło słońca niczym drogocenne kamienie.
na rysunku: Rzeka
Na skraju tej krainy, w maleńkiej, lecz radosnej wiosce, żył młody samuraj imieniem Kazimierz. Był on nie tylko strażnikiem swojej społeczności, lecz także dobrym sercem i żarliwym opiekunem wszystkiego, co żyje.
Kazimierz mieszkał w małym, drewnianym domku, zbudowanym z pachnących cedrów, które szumiały wśród wysokich traw.
na rysunku: Delfin
O poranku zawsze rozbrzmiewał tu śpiew kolorowych ptaków, a wieczorami wabiła do snu wesoła symfonia cykad i żab. Lasy otulające wioskę były domem dla przedziwnych stworzeń: figlarnych koali, które uwielbiały kołysać się na eukaliptusowych gałęziach, delfinów, co ochoczo pluskały się w pobliskiej rzece i jeziorze, dostojnych pawii z wachlarzami barwnych piór i bystrych, srebrzystoszarych wilków, które z cienia lasu czuwały nad równowagą natury.
Pewnego dnia mieszkańców wioski zaniepokoiła wieść o pojawieniu się groźnego Cyklopa – olbrzyma z jednym, ziejącym ogniem okiem, który nocą schodził do rzeki po wodę, tratując poszycie, płosząc zwierzęta i kradnąc ryby z sieci wędkarzy.
na rysunku: Paw
Smokowate oddechy Cyklopa przepełniały powietrze smrodem spalenizny, a brzmienie jego kroków przypominało trzęsienie ziemi.
Kazimierz ani przez chwilę nie wątpił, że jak najlepszy syn i opiekun ziemi, musi wyruszyć w świat i stawić czoła złu. Przed wyjazdem poprosił swoją starą babcię, by pobłogosławiła go i konia – zwinną, białą klacz imieniem Błyskawica, której grzywa połyskiwała srebrnymi pasemkami niczym zorza przy księżycu.
na rysunku: Wilk
Droga była daleka i pełna prób. Początkowo szedł brzegiem jeziora – czuł chłód porannej mgły, słyszał plusk ryb i widział odbijające się w zwierciadle wody niebo. Kiedy jednak drogę zastąpił mu dziki, podniszczony most, musiał poszukać pomocy.
na rysunku: Jezioro
Wtedy pojawił się wilk – jego sierść była gęsta, lśniąca, a oczy mądre i przenikliwe jak kryształowe kule. "Patrz pod łapy, młody samuraju", rzekł wilk. "Ziemia opowiada historie tym, którzy chcą je słyszeć.
na rysunku: Koala
Wskażę ci, jak iść, by odnaleźć Cyklopa i się nie zgubić."
Kazimierz nauczył się dzięki wilkowi czytać ślady i rozumieć szepty wiatru. Wędrówka poprowadziła go przez szeroką rzekę, której nurt był bystry jak strzała.
na rysunku: Cyklop
Tu spotkał delfina, który wystawił pyszczek nad taflę wody, by pozdrowić wędrowca. Delfin zachichotał: "Odwagi! Znam podwodne tunele – płynąć nimi, łatwo unikniesz wirów i niebezpieczeństw. Za twą uprzejmość dam ci muszlę, dzięki której usłyszysz prawdę ukrytą w szumie wody ." Tak Kazimierz zdobył odwagę i prezent, który później nie raz uratuje mu życie.
Gdy noc powoli zapadała, Kazimierz przystanął pod rozłożystym drzewem. Na jednej z gałęzi spała urocza koala, liżąca łapkę po długim dniu zbierania liści . Koala obudziła się i spojrzała na samuraja z ciekawością. "Przemierzam szczyty tych drzew każdego dnia i wiem, jak poruszać się wśród cieni. Nauczę ci, jak z gracją i sprytem przejść nad przepaściami i jak korzystać z siły przyjaźni, by nie upaść ." Kazimierz ćwiczył z koalą całą noc, aż nauczył się skakać z gałęzi na gałąź niczym wiewiórka.
Wreszcie za rzeką przywitał go bajeczny paw, rozpościerający swój pióropusz, tak że aż głowa Kazimierza zakręciła się od feerii barw. Paw szepnął: "Bywają przeciwnicy silniejsi, którym nie sprostasz siłą . Nauczę cię mojej sztuki – iluzji i kamuflażu." Dzięki lekcjom pawia, samuraj umiał już tak obrócić pióra, że wydawało się, iż w miejscu, gdzie stoi, gęstnieje mgła lub pojawia się inna postać, co zmyli każdego napastnika.
I tak, po dniach pełnych przygód i nauk, Kazimierz dotarł do jaskini Cyklopa . Była ona tak olbrzymia, że wejście przypominało paszczę potwora; z sufitu zwisały lodowe sople, a echo rozbrzmiewało wielokrotnie odbitym pomrukiem. Na skale siedział Cyklop – olbrzymi, jego jedno oko płonęło jak rubin w ciemnościach, a wielkie, szponiaste łapy tupały rytym rytmem zniecierpliwienia.
Kazimierz poczuł zimny dreszcz strachu, lecz przypomniał sobie słowa i dary swoich leśnych przyjaciół . Gdy Cyklop ruszył w jego stronę, samuraj podrzucił pióro pawia – nagle olbrzym ujrzał całą armię przeciwników! Zaczął siekać powietrze wokół siebie na ślepo. Korzystając z zamieszania, Kazimierz wspiął się zwinnością koali na jeden z wyższych głazów i z góry, młynkowym ciosem, odbił atak Cyklopa.
Gdy potężny olbrzym padł, ziemia zadrżała raz ostatni, by potem na zawsze uspokoić się i uciszyć . Słońce zaczęło wpadać do jaskini, tworząc w niej tęczowe odbicia na kałużach. Kazimierz, zmęczony lecz szczęśliwy, wrócił do wioski, gdzie mieszkańcy i zwierzęta wspólnie urządzili święto, podczas którego śpiewano, tańczono i opowiadano historie jeszcze długo po zmroku.
Tak oto młody samuraj, dzięki odwadze, pokorze wobec nauk przyjaciół i mądrości płynącej z serca, zdołał pokonać zło i przywrócić spokój w swojej krainie . Dzieci długo jeszcze wsłuchiwały się w opowieści o Kazimierzu i pamiętały, że prawdziwa siła nie zawsze tkwi w mięśniach – często kryje się w otwartym sercu, które potrafi zaufać innym.