Dawno, dawno temu, kiedy świat był jeszcze młody, a magiczne stworzenia żyły tuż za miedzą wioski, pośród rozświetlonych promieniami słońca pól i spokojnych lasów, mieszkała dziewczynka o imieniu Ola.
na rysunku: Świnia
Ola była drobna, o dużych zielonych oczach i włosach złotych jak pszenica. Wioska, w której dorastała, leżała na skraju wielkiego, tajemniczego lasu, do którego nawet najstarsi mieszkańcy rzadko się zapuszczali.
Ola znana była z tego, że zawsze pomagała innym.
na rysunku: Mysz
Gdy staruszce zabrakło drewna na opał, Ola prędko biegła do lasu, by narwać suchych gałęzi. Kiedy dzieci zgubiły się wśród pól malin, to właśnie Ola pierwsza ruszała im na ratunek. Miała serce pełne dobroci i duszę tak jasną, że nikomu nie brakowało nadziei, gdy była w pobliżu.
na rysunku: Wiewiórka
Pewnego dnia, kiedy niebo było aż szafirowe, a w powietrzu czuć było świeżość lata, Ola bawiła się sama na brzegu krystalicznego jeziora za wioską. Rzucała płaskie kamyki po wodzie, śmiejąc się z każdego plusku, aż nagle usłyszała chrapliwe, dziwne dźwięki dochodzące z głębi lasu. Dźwięki zdawały się pełzać pomiędzy drzewami, groźne i niepokojące, zupełnie niepasujące do tej spokojnej okolicy.
na rysunku: Dżungla
Ciekawa i odważna Ola postanowiła sprawdzić źródło tego hałasu. Ze śpiewającym sercem ruszyła ścieżką pod niskimi paprociami, aż w końcu trafiła na polankę, gdzie pod dębem siedziała mała gromadka zwierząt: świnka z zakręconym ogonkiem, kangur z futerkiem aksamitnym niczym miód, wiewiórka z puszystym ogonem przypominającym szczotkę do butelek oraz myszka o oczkach jak paciorki. Wszystkie patrzyły na Olę ze strachem i trzęsły się jak osiki.
na rysunku: Kangur
— Co się stało? — Ola przykucnęła przy zwierzętach, gładząc delikatnie kangura po głowie.
— Zły Ogr przyszedł do naszego lasu! — zawyła świnka, jej nos drżał z przerażenia. — Kradnie nasze jedzenie, burzy nasze domki i straszy wszystkie zwierzęta!
Opowieść świnki była pełna smutku, a w oczach zwierząt odbijał się blask łez.
na rysunku: Ogr
Ola mocniej ścisnęła pięści. Wiedziała, że musi im pomóc, choć samej też zaczęło się robić trochę nieswojo.
— Razem możemy pokonać Ogra — powiedziała cicho.
na rysunku: Jezioro
— Nie musimy być silni jak rycerze z baśni. Wystarczy, że będziemy mądrzy i sprytni, a ja wierzę, że razem sobie poradzimy.
Postanowili więc zrobić pułapkę . Ola rozrysowała na ziemi plan, a każde zwierzątko ochoczo zabrało się do pracy. Świnka bulgotała w błotku, ryjąc głęboką dziurę w ziemi — większą niż wszystkie wykopała dotąd szukając żołędzi. Kangur, sprężysty i zwinny, skakał z gałęzi na gałąź, zbierając grube liście i szyszki . Wiewiórka niczym błyskawica zbierała orzechy, którymi planowali odwrócić uwagę olbrzyma. Myszka, zwinna i cicha, przemykała pomiędzy lianami, z których zaczęła wić pułapkę-matnię.
Z czasem praca zespołowa zaczęła ich jednoczyć . Po wspólnej pracy usiedli pod drzewem i jedli owoce, opowiadając sobie historie i śmiejąc się z dawnych przygód. Było im prawie wesoło, gdyby nie to, co miało dopiero nadejść.
Gdy zapadł wieczór, a cudowne fiolety i róże słońca rozpływały się po niebie, zza drzew rozległ się huk — miarowy, dudniący . Gałęzie się rozchyliły, a wśród nich pojawił się Ogr. Był rzeczywiście wielki: miał skórę twardą jak kora, włosy rozczochrane i splątane niczym korzenie starego drzewa, a bistro-zielone oczy płonęły łobuzerskim światłem. W jednej ręce ściskał sękatą maczugę, a z nosa spływał mu kapuśny, pomarszczony bąbel .
Ola i zwierzęta wypuściły przynęty — orzechy i jabłka. Ogr, łasy na łakocie, pobiegł za zapachem, stawiając ciężkie kroki. Nagle, z trzaskiem, wpadł do wykopanej przez świnkę jamy, a kangur i reszta rzucili na niego pajęczynę lian . Ogr próbował się wyrywać, lecz im bardziej się szamotał, tym ciaśniejsze splatały się wokół niego liany.
Po chwili złość ogr zastąpił strach. — Nie róbcie mi krzywdy — zaskomlał błagalnie . — Życie w samotności boli mocniej niż największa rana. Obiecuję, że jeśli mnie uwolnicie, nauczę się naprawiać to, co zniszczyłem, i będę strzegł lasu zamiast go niszczyć.
Ola spojrzała na swoje zwierzęce przyjaciółki . Choć bały się Ogra, w ich oczach tliła się iskierka nadziei. — Las potrzebuje nie tylko bohaterstwa, ale i wybaczenia — rzekła mądrze. — Pomóż nam odbudować domy i pokaż, że można się zmienić .
Ogr słowa dotrzymał. Każdego dnia pomagał przenosić wielkie pnie, sadził młode drzewka z mistrzowską precyzją i naprawiał domki, a nawet budował nowe mosty przez bagna, by zwierzętom żyło się lepiej.
W międzyczasie Ola pokazała Ogrze świat dobroci: razem piekli placek z dzikich malin, którego zapach niósł się po całym lesie, organizowali nocne ogniska, na których wszyscy — nawet najbardziej nieśmiałe myszki — śpiewali piosenki .
Z czasem nawet najbardziej nieufne zwierzęta zaczęły lubić Ogra. Może nie był już najpiękniejszym stworzeniem, ale z całą pewnością był jednym z najlepszych.
Gdy domy w lesie znów zaczęły błyszczeć, a drzewa szumiały radośnie na wietrze, Ola wróciła do wioski . Wieczorem przy kominku opowiadała wszystkim o przyjaźni, odwadze, przebaczeniu i o tym, że każdy — nawet największy łobuz — zasługuje na drugą szansę.
Od tamtej pory Ola, zwierzątka i już nie zły, lecz dobry Ogr, często się odwiedzali, wspólnie bawiąc się nad jeziorem i w lesie. A gdy ktoś w wiosce miał problem, wiedział, że może liczyć na ich pomoc .
Tak oto las, jezioro i wioska żyły długo i szczęśliwie, a pewnego słonecznego dnia nawet najmniejsza myszka mogła przejść na drugi brzeg jeziora, nie martwiąc się już nigdy o złego Ogra.
I tak kończy się opowieść,
pełna ciepła, dobroci i szans na nowe początki.
Koniec .