Dawno, dawno temu, za siedmioma lasami i siedmioma wzgórzami, rozciągała się niesamowita kraina – pełna barw, zapachów i promyków słońca, które igrały wśród liści tęczowego lasu.
na rysunku: Statek
W owej krainie, na skraju rozległych, miękko falujących łąk, mieszkał młody pasterz o imieniu Filip. Chłopiec miał serce tak dobre i czyste, jak górski potok – kochał swoje owce, troszczył się o nich dniem i nocą, lecz najbardziej słynął z odwagi i niezwykłej wyobraźni.
W wiosce, którą Filip zamieszkiwał, wszyscy jego sąsiedzi żyli w zgodzie nie tylko między sobą, ale i ze zwierzętami.
na rysunku: Dżungla
W pobliżu szemrał strumyk, po którym pływały rozgadane rybki, figlarne wydry budowały pałace z gałązek, a rozgwiazdy – uciekające tu na letni czas z odległego morza – błyszczały jak klejnoty wśród sitowia. A w zielonym podszyciu gnieździły się wesołe, zawsze chętne do pomocy chomiki, które plotły z traw maleńkie łódeczki dla chrząszczy.
Pewnego popołudnia, gdy mgiełka unosząca się nad łąką malowała świat na srebrzysto, Filip rozmyślał o najnowszej zagadce – dlaczego wydry w tym roku śpiewają donośniej niż zwykle? Zamknął oczy i wsłuchiwał się w ich głosy, gdy nagle poczuł lekki chłód, jakby z północy nadciągnął lodowy podmuch.
na rysunku: Rozgwiazda
Otworzył oczy i zauważył na horyzoncie coś, czego żaden pasterz nigdy się nie spodziewał – ogromny, czarny, ponury statek płynął ku brzegowi, a fale wokół niego gubiły swoje kolory.
Kilkoma susami pobiegł do wzgórza, skąd widok był najlepszy. Z daleka widział, jak statek zatrzymuje się, a po trapie schodzi mag w czarnej pelerynie, z brodą wijącą się jak cień i oczami lśniącymi purpurą niczym rozżarzone węgle.
na rysunku: Chomik
To był Zły Czarownik zwany Arkanem. Wieść o nim rozchodziła się po całym świecie – mówiono, iż potrafi zamienić śmiech w łzy, kwiaty w kamienie, a szczęśliwe zwierzęta w wierne sługi jego woli. Chciał całą tę bajkową krainę uczynić szarą i smutną, a wszystko, co żyje, podporządkować swojej mrocznej mocy.
na rysunku: Foka
Filip poczuł, jak serce wali mu jak burza. Bał się nie na żarty, lecz wiedział, że jeśli nie stanie na wysokości zadania, cała jego ukochana wioska i świat zwierząt pogrążą się w rozpaczy. Najpierw skrobnął list na liściu platana i nadał go wiosennemu wiatrowi, który zaniesie wiadomość do wszystkich przyjaciół – zwracając się o pomoc do rybek, wydr, rozgwiazd i chomików.
na rysunku: Ryba
Wieczorem, pod rozgwieżdżonym niebem, zeszli się wszyscy w sekretnym miejscu pod pradawnym dębem. Rybki popiskiwały radośnie, ochlapując przyjaciół, wydry stroiły miny i omawiały taktyki, rozgwiazdy jaśniały niczym lampiony, a chomiki w skupieniu zakreślały plany ucieczek w piasku. Filip opowiedział o swojej obserwacji i o tym, co widział – złowroga bryła statku i czarnoksiężnik, który rzucał cienie długie jak zimowa noc i uśmierzał radość nawet wśród śpiewających ptaków.
na rysunku: Czarownik
Zwierzaki od razu zapaliły się do walki. Wydry, zwinne i skore do figli, zadeklarowały, że pod osłoną nocy prześlizgną się na statek i rozsupłają wszelkie magiczne węzły, które Czarownik rzucił na pokład, a zarazem rozpoznają, gdzie więzione są inne stworzenia. Rybki zaoferowały patrolowanie wód wokół statku i tworzenie wirów, które zdezorientują morskie potwory, gdyby Czarownik próbował je przywołać . Rozgwiazdy połączyły siły, by stworzyć nad statkiem promień oślepiającego światła mający wytrącić z równowagi złego maga. Chomiki podjęły się najbardziej ryzykownej misji – dostać się ukradkiem do środka statku i uwolnić z klatek uwięzione ptaki, zające, a nawet zatroskaną żabę, która znała sekret wrót do komnaty czarów.
Nadeszła noc, księżyc w pełni zawisł tuż nad statkiem Arkan, a Filip wraz z przyjaciółmi zamaskowanymi wśród wysokich traw i cichych fal rozpoczął wyprawę . Wszystko szło zgodnie z planem. Wydry, nie zatrzymując się ani na chwilę, przedostały się na pokład i wyłączyły magiczne lampy strzegące wejścia do kajuty. Rybki, w podwodnych okrążeniach, zamieszały wodę tak skutecznie, że przywołane przez czarownika węże morskie zgubiły drogę i rozproszyły się w odmętach .
A w tym czasie rozgwiazdy, połączone w jasną konstelację, zajaśniały nad statkiem tak silnie, że Arkan aż zatrzymał się, próbując osłonić oczy przed światłem przypominającym zimowe zorze polarne. Chomiki korzystały z zamieszania, by wcisnąć się do środka – przebiegłe, ciche i tak mikro, że nawet magiczna ropucha strażnicza nie zdołała ich zatrzymać.
Filip stanął w końcu oko w oko z czarownikiem, który wyłonił się z cienia, machając laską ukutą z czarnego bursztynu . "Odejdź, chłopcze, bo zmienię cię w mielone kamyki!" – warknął Arkan. Jednak Filip nie cofnął się. "Tu nikt nie będzie sługą twoich złych zamiarów! Naszej krainie nie odbierzesz światła!" Z dumą i odwagą rzucił pod nogi czarownika garść mchu chroniącego przed złymi urokami, które kiedyś zebrał dzięki radom starej sówki . Magie zderzyły się – niebo rozdarło się błękitem, a zburzone fale zatrzęsły statkiem.
Walczono na zaklęcia, spryt i dobroć – bo odwaga i przyjaźń mają większą moc niż nawet najczarniejsza magia. Rozgwiazdy pomogły Filipowi, wysyłając mu oślepiające światło wprost w oczy czarownika, a uwolniona przez chomiki żaba skołowała drzwi do komnaty z mocami maga . Wreszcie Czarownik Arkan, osłabiony i przerażony siłą wspólnoty przyjaciół, poddał się, a jego statek powoli zaczął znikać, unosząc się wraz z zimną mgłą nad wodami, aż wreszcie cały rozproszył się niczym sen, zostawiając po sobie tylko słony, morski powiew.
Wioska rozjaśniona świtem cała wyszła na powitanie bohaterów. Dzieci i dorośli, stare żółwie i młode sikorki tańczyły w świetle ognia, a Filip wraz ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi został ogłoszony obrońcą krainy . W środku drzewnego święta, pod dębem, gdzie wszystko się zaczęło, usiadł Filip otoczony rybkami, wydrami, rozgwiazdami i chomikami. Słychać było śmiech, śpiew i opowieści o tej nocy przez wiele, wiele lat.
Od tej pory mówiono, że dopóki znajdzie się choć jedna odważna dusza, piękno i radość nigdy nie zginą, a najmniejsze zwierzątko może zmienić losy całej krainy .
A teraz, kochane dzieci, zamknijcie oczka, niech ten sen zabierze was ku czarodziejskim przygodom, gdzie dobroć i przyjaźń zawsze zwyciężają. Dobranoc, moje maluszki!