Dawno, dawno temu, jeszcze zanim zapłonął pierwszy ogień wśród ludzi, pośród niezmierzonych błękitów oceanu i cichych, spowitych mgłą lasów, istniała kraina pełna niezwykłych stworzeń i niesłychanych tajemnic.
na rysunku: Jeleń
W jej sercu, tam gdzie wysokie, omszałe klify stykały się z szeptem fal, żyła syrena o imieniu Mela. Była piękna jak srebrzysty księżyc odbijający się w wodach wód, a jej włosy miały barwę morskiej piany, migocząc tysiącem odcieni błękitu i szmaragdu. Jej łuski lśniły jak rozrzucone perły, a oczy miały głębię, którą można było porównać wyłącznie do największych tajemnic oceanu.
na rysunku: Pies
Mela mieszkała w przytulnej grocie wyciosanej przez wieki przez fale, tuż pod wysokim klifem. Za jej domem rozciągał się las, skryty w wieczystym cieniu, gdzie każda roślina i zwierzęta miały w sobie odrobinę magii. W tym lesie żyły stworzenia, które – choć tak różne od siebie – potrafiły ze sobą rozmawiać, pomagać sobie nawzajem i dzielić się sekretami.
na rysunku: Las
Była tam biała jak śnieg sarna o imieniu Sarenka, która śpiewała nocami słodkie kołysanki. Malutki, a niezwykle silny Antek – mrówka z sercem odważniejszym od lwiego. Był też Burek – psi przyjaciel o rozbrykanym ogonie i oczach pełnych figlarnych iskier, a także Rudolf, renifer z przepięknie rozgałęzionym porożem, który znał każdą ścieżkę i tajemnicę lasu.
na rysunku: Mrówka
Pewnego ranka, kiedy rosa jeszcze błyszczała jak diamenty na liściach, a ptaki dopiero budziły się do życia, Mela poczuła dziwne przyciąganie. Podpłynęła do brzegu, założyła na szyję stary magiczny naszyjnik – prezent od swojej mamy, i wyszła z wody. Jej ogon zamienił się natychmiast w smukłe, silne nogi, a na stopach rozkwitły kwiaty.
na rysunku: Renifer
Wdychając pachnące igliwiem powietrze, pobiegła w głąb lasu.
Jeszcze nie zdążyła się dobrze rozejrzeć, gdy zza starego dębu wybiegł Burek. Skakał wokół Meli, szczekając radośnie i opowiadając o swoich największych przygodach – o tym, jak wczoraj spotkał skrzatkę Baśkę, która zgubiła czapkę, o wielkiej żabiej uczcie przy jeziorze i o tym, jak próbował złapać własny ogon.
na rysunku: Klif
Mela śmiała się do łez, a ich śmiech rozbrzmiewał echem pośród starych drzew.
Wkrótce spotkali Antka. Mała mrówka dźwigała, z trudem ciągnąc za sobą olbrzymi, żółty liść – znacznie cięższy niż ona sama.
na rysunku: Zła Czarownica
Mela delikatnie podniosła liść, a Burek wsparł mrówkę swym mokrym nosem. Gdy liść już spoczywał w mrowisku, Antek odwdzięczył się ciepłym uściskiem i zaproponował swoją pomoc w dalszej drodze. Razem, całą trójką, ruszyli w głąb gęstwiny .
Im głębiej wchodzili do lasu, tym światło stawało się cieplejsze, a powietrze bardziej gęste od aromatów mchów i kwiatów. Z gałęzi spoglądały kolorowe, rozśpiewane ptaki, a wśród krzewów przebiegały zwinne wiewiórki. Nagle, zza paproci, wyłonił się wyniosły Rudolf . Jego poroże błyszczało jak koronka ze srebra. Zatrzymał się przed nimi, zamyślony, głęboki w swych przemyśleniach.
– Moi drodzy – przemówił głębokim, melodyjnym głosem – coś złego dzieje się w naszym lesie . Zła Wiedźma, która mieszka u stóp pradawnej jodły, rzuciła na nas wszystkich klątwę. Nikt z mieszkańców nie może opuścić lasu, a każdego dnia część naszych zapasów znika. Zwierzęta boją się, smucą, a zieleń drzew staje się coraz bledsza .
Wszystkie stworzenia wokół zasępiły się. Mela poczuła ciężar odpowiedzialności. Jej serce wypełniło się odwagą i postanowieniem pomocy . – Nie zostawimy was samych! – zawołała syrena. – Razem spróbujemy pokonać Złą Wiedźmę i uwolnić las.
Zaczęli naradzać się, jak przechytrzyć Wiedźmę . Sarenka przyszła im z pomocą. Okazało się, że zna sekretny, porośnięty bluszczem tunel prowadzący prosto do domu Wiedźmy. Przyjaciele ostrożnie ruszyli ścieżką, z każdej strony otaczała ich gęsta mgła i cienie rzucane przez stare sosny .
Chata Złej Wiedźmy wyglądała jak spleciona z korzeni i pajęczyn. Z komina wydobywał się zielony dym, a okolica pełna była nietoperzy i dziwnych, nierozpoznanych odgłosów. Mela patrzyła odważnie przez okno, dostrzegając w środku zgromadzone kosze pełne leśnych zapasów i starą, garbatą postać o oczach błyszczących jak dwa szmaragdy .
Mela przypomniała sobie pieśń, którą śpiewała dawniej jej mama – pieśń, która otwiera serca i koi gniew. Zaczęła śpiewać cicho, a dźwięk jej głosu powoli przenikał przez ściany chaty. Wiedźma zamarła z zadartą głową, jakby próbowała przypomnieć sobie dawne czasy, gdy była dobra i kochała las . W tym samym czasie Antek cicho dał znak swoim pobratymcom-mrówkom. Wszyscy ruszyli jedno po drugim i skonstruowali z patyczków, liści i pajęczyn misterną pułapkę na drzwi.
Gdy Wiedźma, zaczarowana wspaniałą melodią, wyszła przed chatę, została natychmiast schwytana w miękką, ale mocną sieć . Rudolf stanął przed nią dumnie i przemówił starożytnymi słowami, odczyniając pajęczynę klątwy. Nad lasem rozbłysła tęcza, a zwierzęta poczuły wolność.
Burek i Sarenka natychmiast zaniosły zapasy do potrzebujących, a chata Wiedźmy zmieniła się w piękną leśną altanę, z której odtąd płynęła tylko dobroć i pomoc . Wiedźma, oświecona pieśnią Meli i dobrocią mieszkańców lasu, odmieniła się niemożliwie – jej twarz złagodniała, z oczu wytrysnęły łzy żalu i szczęścia. Przysięgła z całego serca, że już nigdy nie skrzywdzi żadnej istoty, lecz będzie służyć dobremu duchowi lasu.
Od tego pamiętnego dnia w lesie zapanowały pokój, radość i zaufanie, a Mela, Sarenka, Rudolf, Antek i Burek zostali uznani za jego bohaterów . Zła Wiedźma, odmieniona w dobrą czarodziejkę, pomagała mieszkańcom, ucząc młode ptaki latać, a małe zwierzątka – śmiałości. Las śpiewał nową pieśń: o przyjaźni, odwadze i mądrości.
A jeśli kiedyś odwiedzisz ten leśny zakątek o zmierzchu, być może usłyszysz cichy śmiech Meli i jej przyjaciół, a wiatr opowie ci tę samą historię, którą ja dziś opowiadam tobie, kochanie . Zapamiętaj – prawdziwa magia kryje się nie w czarach, lecz w dobrym sercu i sile przyjaźni.
Dobranoc, śpij spokojnie, a sny niech będą pełne przygód z Magicznego Lasu.