Dawno, dawno temu, w magicznej krainie utkanej ze śpiewu kwiatów, aksamitnych łąk i tańczących na wietrze barwnych motyli, mieszkała wróżka Lili.
na rysunku: Kojot
Miała skrzydełka mieniące się odcieniami tęczy, a jej śmiech był tak radosny, że budził do życia uśpione pąki kwiatów. Jej dom ukryty był w pniu starego dębu, którego gałęzie szeptały tajemnice wszystkich zwierząt. Lili pomagała im w największych nawet kłopotach – leczyła chore łapki, zaplatała zagubione ptasie gniazda i rozsiewała magię nad całym lasem.
na rysunku: Słoń
Pewnego ciepłego poranka Lili, zbierając rosę do maleńkich fiolek, usłyszała szloch niosący się echem wśród paproci. Pod krzewem dzikiej róży kryła się maleńka, różowa świnka Róża. Jej oczka były zapłakane, uszka zwisały smutno, a kopytka drżały.
na rysunku: Żółw
Okazało się, że w zagubieniu zgubiła rodzinę. Lili przytuliła Różę swymi delikatnymi dłońmi i zapewniła, że nie spocznie, dopóki nie odnajdą bliskich.
Wyruszyły więc ścieżką mchu miękkiego jak poduszka.
na rysunku: Pustynia
Po drodze spotkały Kubę – chytrze mrugającego kojota, którego futro miało barwę dojrzałych kasztanów. Kuba przeczuwał, że za tym smutkiem kryje się przygoda, więc złożył przysięgę, że odprowadzi dziewczynki przez najgłębsze zakamarki lasu. Znał każdy dukt i każdą dróżkę – nawet te, o których nie śniło się innym zwierzętom.
na rysunku: Czarownik
Wędrowali przez zielone knieje, lawirując pomiędzy kępami jagodowych krzewów, aż dotarli do granic baśniowego lasu. Tam, gdzie ziemia zaczynała przybierać barwy złota i miedzi, rozciągała się pustynia Ognistego Wiatru, nieoczekiwanie napotkana. Wysokie wydmy lśniły w świetle słońca, a ciepłe powietrze falowało, wyczarowując przedziwne obrazy.
na rysunku: Świnia
Nagle przed przyjaciółmi zjawił się Boruta – potężny czarnoksiężnik, odziany w czarny płaszcz z błyszczącą poświatą. Jego zmrużone oczy połyskiwały złowrogo.
Chcąc przechytrzyć wędrowców, Boruta stworzył iluzję przyjaznej karczmy, w której stoły uginały się od przysmaków.
na rysunku: Las
Lili wyczuła podstęp – trzepot skrzydeł ostrzegł ją przed magią. Zamiast się zatrzymać, przyspieszyła kroku, prowadząc resztę wędrowców na zachód przez ukryte przejście pod wydmą.
Za zakrętem pustynnego kanionu spotkali słonia Tadeusza, którego skóra miała barwę wyblakłego granitu, a zmarszczone czoło szeroki uśmiech . Tadeusz, staruszek o głosie głębokim jak studnia z legend, ostrzegł ich przed pułapkami Boruty. Znał tysiąc miliona opowieści o pustyni i nauczył ich rozpoznawania fałszywych dróg.
Podążając za Tadeuszem, wędrowali przez połyskujące nocą piaskowe wydmy . Do kompanii dołączył Stefan – żółw o skorupie pokrytej mozaiką historii, powoli przesuwający się po świecie, lecz mający głowę zawsze pełną dobrych rad.
Wreszcie, po wielu dniach podróży przez tajemniczą pustynię, która nocą rozbrzmiewała cichym śpiewem nieznanych stworzeń, dotarli do zamku Boruty. Zamek ten był jak cień na tle zachodzącego słońca – czarne mury wspinały się do nieba, a okna świeciły lodowatym blaskiem . Pięćdziesiąt mechanicznych kruków krążyło wokół wież niczym ponure posłańce.
Przyjaciele po cichu przemknęli przez wrota, omijając podstępne pułapki, przesuwające się ściany i zaczarowane lustra odbijające nie istnienie, lecz strach. Dzięki sprytowi Kuby, odwadze Róży oraz mądremu planowaniu Stefana udało się pokonać każdą przeszkodę .
W samym sercu zamczyska czekał Boruta, którego czarna peleryna kipiała energią mrocznych czarów. Wzniósł dłonie, chcąc przykryć całą krainę klątwą. Jednak Lili, z odwagą i dobrocią silniejszą niż jakakolwiek magia, opuściła stopy na marmurową posadzkę i zaczęła śpiewać pieśń przyjaźni . Dźwięki jej głosu skruszyły mury Boruty – w zamku rozbłysła feeria kolorowych świateł. Przepełnione serca przyjaciół rozgrzewały się każdym kolejnym słowem pieśni – nawet Tadeusz, zawsze spokojny, zatańczył radosny taniec.
Czarnoksiężnik próbował przemienić się w cień, uciec w szpary tajemnych drzwi, ale magiczna moc współpracy i odwagi była zbyt potężna . Boruta zniknął, a cienie opadły, rozświetlając całą krainę.
Róża odnalazła rodzinę przy rozświetlonym leśnym strumieniu, do którego zlatywały się ptaki i motyle z całej okolicy. Nowi przyjaciele świętowali zwycięstwo pod rozgwieżdżonym niebem, na polanie, gdzie trzaskało ognisko, a wesołe rozmowy mieszały się z delikatnym śpiewem świerszczy . Lili podzieliła się zaskakującymi historiami ze swoich magicznych podróży, Kuba uczył zwierzęta sztuczek, a Stefan snuł opowieści o odległych krainach.
Tego wieczora cała kraina wiedziała, że przyjaźń, odwaga i dobroć są najsilniejszą z magii. Każdej nocy płomyk w ich sercach lśnił coraz jaśniej, chroniąc wszystkich mieszkańców przed nowym złem, jakiego już nigdy nie dopuścili do swej krainy . I tak, Lili i jej niezwykli przyjaciele wiedli życie pełne szczęścia, przygód oraz niezwykłych spotkań pod czujnym spojrzeniem księżyca i gwiazd.
A gdy tylko zasypiał las, babcia-wróżka Lili szeptała wnuczce do uszka: – Pamiętaj, serce pełne przyjaźni zawsze rozgoni nawet najciemniejszy cień…