Dawno, dawno temu, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami, wśród migotliwych łąk i srebrzystych jezior, leżała kraina nazwana Zielonym Sercem.
na rysunku: Koza
Było to miejsce niezwykłe, gdzie drzewa gawędziły w nocy szeptem liści, a wiatr niósł przez polany opowieści jeszcze z czasów, gdy na świecie było więcej magii niż ludzi. W samym sercu tej krainy, w domku zbudowanym z białych kamyków, dębowych konarów i polnych kwiatów, mieszkał czarodziej znany jako Władca Magii. Miał siwą jak księżyc brodę, zamyślone, dobre oczy i zawsze niósł ze sobą laskę, wykonaną z gałęzi starego buka – drzewa, które pamiętało początki zielonego świata.
na rysunku: Tropikalna rybka
Przyjacielami Władcy Magii były zwierzęta równie wyjątkowe jak on sam: Koza - ciekawska i zawsze uśmiechnięta, Sarna - zgrabna i skora do zabaw, Lis - bystry i skory do psot, oraz niecodzienny gość z dalekich mórz: Tropikalna rybka, której łuski mieniły się barwami tęczy. Każde z nich miało swój dom w okolicy, ale często odwiedzały czarodzieja, by posłuchać jego opowieści lub pomagać mu w ogrodzie pełnym ziół i czarodziejskich roślin.
Dni w Zielonym Sercu mijały spokojnie.
na rysunku: Cyklop
Nurkowały przez nie ciepłe promienie słońca, powietrze było słodkie od zapachu jaśminu, a rzeka szemrała stare kołysanki. Pewnego ranka, gdy rosa lśniła jeszcze na pajęczynach, Władca Magii spacerował nad brzegiem rzeki, karmiąc kaczki chlebem i rzucając kamyki w wodę. Nagle usłyszał łkający głos.
na rysunku: Lis
Schylając się pod gałęziami wikliny, ujrzał Sarnę, która roztrzęsiona stała na brzegu.
– Władco Magii, pomóż! – zawołała przez łzy – Moja maleńka sarenka wpadła do nurtu!
Czarodziej zapuścił rękę do swojej peleryny i wyjął szmaragdową fiolkę z zapachem porannej rosy. Wyszeptał słowa, które znały tylko najstarsze drzewa, i fiolka rozbłysła światłem.
na rysunku: Bagno
Woda rzeki na moment zatrzymała się, a potem zaczęła płynąć w przeciwną stronę. Z nurtem powróciła do brzegu pyzata, mokra sarenka, którą Sarna przytuliła z całych sił.
Po tym zdarzeniu wieść o dobroci Władcy Magii rozniosła się jeszcze szerzej.
na rysunku: Jeleń
Lis, zwinny i rudawy, biegł pewnego pochmurnego popołudnia przez bagna, kiedy wpadł w sprytne sidła. Zaczął wołać o pomoc, a echo niosło jego głos aż po najdalsze trzciny. Gdy czarodziej usłyszał wołanie, przybiegł, dotknął sidła końcem swojej magicznej laski, a drut rozplotł się sam, jakby ktoś rozsupłał supeł.
na rysunku: Rzeka
Lis był wolny, paplał radośnie i skakał wśród gęstych paproci.
Lecz w głębi lasu mieszkała istota, która nie znała ciepła przyjaźni – był to Zły Cyklop. Ten potężny, jednooki olbrzym miał serce twarde jak skała i łuski na ramionach, a w jego jaskini nigdy nie gasł chłodny wiatr . Cyklop od zawsze zazdrościł Władcy Magii. Patrzył, jak zwierzęta garną się do magicznego przyjaciela, i poczuł się samotny oraz odrzucony. Tam, gdzie serce boli, rodzi się złość, a Cyklop zaczął knuć plan, by pogrążyć Zielone Serce w smutku .
Pewnego dnia, gdy Koza i Tropikalna Rybka urządziły sobie zawody w pluskaniu przy stawie, nagle ziemia zatrzęsła się, woda zachybotała, a zza trzciny wyłonił się Cyklop. – Co wy tu robicie?! To moje terytorium! – huknął tak głośno, że liście pospadały z krzaczków.
Koza z Tropikalną rybką pobladły i chciały uciekać, lecz Cyklop złapał w garść garść ziemi, wyszeptał pradawne, złowrogie zaklęcie, i… Koza zamieniła się w szarawy kamień, a Tropikalna rybka w błyszczący, zielony liść .
Kiedy Władca Magii dowiedział się o nieszczęściu, krew zadrżała mu w żyłach. Zebrał Sarnę i Lisa, by razem wyruszyć na ratunek. Po drodze szli przez mroczną puszczę, gdzie ciche duchy szeptały: „Bądźcie ostrożni” . Las zasnuł się mgłą. Gdy dotarli do legowiska Cyklopa, zobaczyli, że potwór śpi i chrapie tak, że kamienie podskakiwały pod jego nosem.
Czarodziej wyjął ze swej kieszeni lusterko i szeptem rzucił zaklęcie rozpraszające złe sny . Lusterko skierował na oko Cyklopa, a błysk przeniknął jego powiekę. Olbrzym ocknął się i próbował ich pochwycić, ale Sarna i Lis prześlizgnęli się, podczas gdy Władca Magii czarował:
– Niechaj prawda w sercu stanie się światłem,
Niech zgraja przyjaciół rozbije cię siłą!
Cyklop na chwilę ocknął się pełen strachu. Czarodziej szybko skierował laskę na kamień i liść – Koza znowu stąpała po trawie, rybka radośnie trzepotała płetwą w pobliskiej sadzawce .
Wtedy Cyklop podniósł głaz i zamierzył się na przyjaciół. Ale Sarna odwróciła jego uwagę błyskiem swego spojrzenia, Lis zaplątał mu się pod nogami, a Tropikalna rybka zamieniła kroplę wody w śliski lód, po którym olbrzym poślizgnął się i runął wprost do rozlewiska. Tam Władca Magii rzucił zaklęcie – Cyklop zmniejszał się i zmniejszał, aż stał się mały jak mrówka .
Ale zamiast rzucić go na pastwę losu, czarodziej przyjrzał mu się z troską. – Byłeś zły, bo byłeś samotny. Może zamiast straszyć, nauczysz się, jak być czyimś przyjacielem?
Zwierzęta wybudowały Cyklopowi maleńkie domostwo z kamieni i liści, a Sarna zaprosiła go na leśny piknik . Cyklop, po raz pierwszy w życiu, zrozumiał smak słodyczy miodu i radości śmiechu.
Od tej pory w Zielonym Sercu żyło się jeszcze szczęśliwiej. Serca wszystkich istot były pełne zrozumienia i wzajemnej pomocy . A gdy wieczorami Władca Magii siadał na ganku ze swoimi przyjaciółmi i patrzył, jak nad łąkami zapalają się świetliki, w jego oczach widać było spokój – ten spokój, który przychodzi, gdy wiadomo, że dobro i przyjaźń zawsze zwyciężą.
I tak Zielone Serce trwa do dziś, uśmiechając się pogodnie do każdego, kto zechce posłuchać jego baśni.