Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze na polanach rosły baśniowe kwiaty o srebrzystych płatkach, a w lasach tętniło życie nieznanych dziś zwierząt i roślin, istniała kraina nosząca imię Złotych Przestworzy.
na rysunku: Wilk
Było to miejsce pełne ukrytej magii, rozciągnięte pod rozświetlonymi gwiazdozbiorami, gdzie poranki zaczynały się symfonią śpiewu ptaków, a wieczory spowijał łagodny szum ciepłego wiatru.
W tej właśnie krainie żył stary, mądry czarodziej znany wszystkim jako Dobroczyńca. Miał on długą siwą brodę, której końcówki skrzyły się drobnym pyłem, a jego szaty utkane były ze światła zorzy polarnej i nici księżycowych.
na rysunku: Ryba
Zawsze pomagał mieszkańcom okolicznych wiosek, leczył chorych, naprawiał zbutwiałe dachy i sprawiał, że w ogrodach zakwitały róże nawet w środku zimy. Czarodziej-dobroczyńca znał sekrety starych drzew, rozmawiał z ptakami i rozumiał szepty rzek.
Ale jak to w bajkach bywa, tam gdzie cień pada, tam czai się i zło.
na rysunku: Zły Czarownik
W głębokim, wiecznie spowitym mgłą wąwozie, za ciemnymi, omszałymi murami, mieszkał Zły Czarodziej. Nikt nie znał jego prawdziwego imienia, bo każdy, kto je wymawiał, czuł na sobie jakby lodowaty dotyk strachu. Zły Czarodziej pragnął zdobyć władzę nad całą krainą.
na rysunku: Tundra
Zbudował swój pałac z czarnego szkła i nigdy nie opuszczał go bez futra czarnego kruka na ramieniu. Liczne były jego zaklęcia, ale najpotężniejsze z nich opierały się na smutku i złości mieszkańców.
Pewnego dnia, kiedy poranna mgła leniwie wstępowała z jezior, Czarodziej-dobroczyńca poczuł, że coś złego wisiało w powietrzu.
na rysunku: Kocię
Wody w rzece stały się mętne, a dzieciom śniły się niespokojne sny. Postanowił więc wyruszyć w długą podróż ku północnym rubieżom, gdzie – jak głosiły legendy – żadna dobra magia jeszcze nie dotarła.
Przez dzikie, zasypane śniegiem równiny dobiegł do brzegu wielkiego jeziora, gdzie pod grubą taflą lodu mieszkała ryba imieniem Szelestka.
na rysunku: Jaskinia
Szelestka była mądrą i czujną rybą, której łuski świeciły jak mokre srebro. Zdradziła Dobroczyńcy, że Zły Czarodziej zatruwa strumienie, siejąc smutek i chorobę wśród wodnych istot.
Rozwinęła się tu pierwsza przygoda – Dobroczyńca wyjął ze swego worka stary amulet i odprawił pradawny rytuał oczyszczenia.
na rysunku: Kret
Z nurtem rzeki popłynęły zielone światła, a woda zaczęła klarować się na oczach wszystkich stworzeń. Szelestka i jej rybie przyjaciółki zatańczyły pod wodą wdzięczny balet, dziękując Dobroczyńcy. Czarodziej jednak nie tylko oczyścił wody – nauczył też ryby, jak łączyć siły, aby samodzielnie chronić swoje domy przed wszelkim złem .
Kiedy zostawił jezioro za sobą, podążył cieńszym szlakiem, który prowadził głęboko w serce Cichego Lasu. Tam napotkał Kreta, który z natury jest zwinny i bardzo sprytny, lecz oczy miał smutne i oklejone kurzem. Kret opowiedział, że Zły Czarodziej zniewolił zwierzęta leśne i zmusił je do pracy w ciemnych kopalniach pod korzeniami pradawnych drzew . Ich łapki zraniły się od tłuczenia twardych kryształów, a śpiew ptaków zamilkł od żalu.
Dobroczyńca poprosił Kreta o pomoc. Razem, prowadzeni podziemnymi korytarzami, przemykali się przez labirynt mrocznych tuneli . Przy samym wejściu do kopalni spotkali Wilka – ogromnego, zmajaczonego od smutku stróża, którego oczy świeciły kiedyś złotem, a dziś miały w sobie tylko cień. Dobroczyńca wypowiedział na głos zaklęcie, które cofało zło, a na Wilka powoli opadała jasność. Okazało się, że Wilk od dawna tęsknił za wolnością i swoim dawnym domem wśród sosen .
W trójkę ruszyli przez ciemność kopalni, krok po kroku wyrywając zwierzęta z łańcuchów złych zaklęć. Myszy, borsuki, jeże i wiewiórki z radością przyłączyły się do wolnościowego pochodu. Kiedy już wszyscy byli bezpieczni, Czarodziej-dobroczyńca zamknął siedlisko kryształów czarujacym kamieniem, by nikt już nigdy nie był zmuszony do pracy pod ziemią .
W zgranym orszaku nowo poznanych przyjaciół, Dobroczyńca wyruszył dalej, aż dotarł do samego serca ciemności – pałacu złego Czarodzieja. Tam, w wysokiej wieży, trzymał on śliczną kocią damę o imieniu Kicia. Kicia była nie tylko piękna, ale i bardzo mądra, a jej futerko mieniło się niczym księżycowe światło . Pomimo zamknięcia, Kicia nie zatraciła odwagi i to właśnie ona zdradziła Dobroczyńcy, jak dostać się do komnaty Czarodzieja.
Zbliżała się najtrudniejsza próba – Czarodziej-dobroczyńca stanął twarzą w twarz z zazdrosnym, zgorzkniałym panem pałacu. Wśród błysków błękitnej i czarnej magii Dobroczyńca nie użył siły, lecz rozumu . Przygotował eliksir zapomnienia gniewu i odrobiny szczęścia, którym pokrzepił swego przeciwnika. Zły Czarodziej, nie mogąc już czerpać z ciemnych uczuć, powoli tracił moc. Na koniec, gdy był już bezbronny, z miłosierdziem Dobroczyńca zamienił go w małego żółwia . Żółw ruszył ku rzece, by nauczyć się cierpliwości.
Ze wspaniałym orszakiem – Szelestką, sprytnym Kretem, silnym Wilkiem i urodziwą Kicią – Dobroczyńca wrócił do wioski. Mieszkańcy, którzy od dawna śnili tylko o smutku i zmęczeniu, odzyskali radość, a zwierzęta i ludzie wspólnie zaczęli pielęgnować ogród krainy .
Na cześć Dobroczyńcy wyprawiono wspaniałe święto. Namiętnie śpiewano i tańczono do białego rana. Nawet mały żółw znalazł swoje miejsce – dzieci karmiły go sałatą, a on opowiadał im baśniowe historie minionych wieków . Każdy pamiętał słowa Dobroczyńcy, że tylko dobro, współpraca i szacunek do świata przynoszą prawdziwe szczęście.
Tak oto kraina Złotych Przestworzy odtąd była miejscem szczęśliwym i jasnym, w którym ludzie uczyli się od zwierząt, zwierzęta od ludzi, a wszyscy pamiętali, że nawet z najmroczniejszego cienia można wyprowadzić promień światła. I gdy wieczorem sennie zamykasz oczy, ukochana wnuczko, pamiętaj – w Twoim sercu śpi zawsze odrobina magii Dobroczyńcy, gotowa przemienić świat na lepszy…