Dawno, dawno temu, w krainie ukrytej między szumiącymi, wiekowymi lasami a srebrzystą wstęgą magicznej rzeki, żył niezwykły czarodziej o imieniu Melchior.
na rysunku: Papuga
Miał srebrzystą, długą brodę, która iskrzyła się jak mroźne poranki, przenikliwe, życzliwe oczy i kapelusz, z którego wyrastały pióra egzotycznych ptaków. Melchior nie tylko znał się na zaklęciach, ale rozumiał mowę zwierząt i potrafił rozwiązywać najtrudniejsze leśne kłopoty, od pomagania wiewiórkom rozwiązywać spory o orzechy po leczenie skrzydła rannej sowy.
W tej samej krainie, na wzgórzu, które zawsze spowijała mgła i cień, mieszkał czarnoksiężnik Mauryn.
na rysunku: Rzeka
Był zgorzkniały i samotny, a jego pałac o czarnych murach wydawał się chłonąć światło. Mauryn zazdrościł Melchiorowi zaufania i sympatii wszystkich mieszkańców krainy. Marzył, by zdobyć tę moc i rządzić krainą, zamieniając ją w miejsce, gdzie radość ustępuje miejsca lękowi i smutkowi.
na rysunku: Ćma
Pewnego ranka Melchior postanowił, że czas poznać nieodkryte jeszcze zakamarki rzeki, której szum niósł się aż po krańce królestwa. Zaprosił swoje najwierniejsze zwierzęce przyjaciół – roztańczoną Motylkę Lilkę, o skrzydłach mieniących się tęczą, Papugę Piranię, która mówiła w dziesięciu językach, Jeża Feliksa, zawsze gotowego do przygód, i Kruka Gabriela, który potrafił czytać przyszłość z ruchów chmur.
Przyjaciele zebrali się na pokładzie czarodziejskiego statku – był to niezwykły okręt z mchem porastającym burty i żaglami utkanymi z pajęczych nici.
na rysunku: Kruk
Rzeka, niczym lustrzany wąż, wiodła ich przez zakamarki świata pełne śpiewu, szeleszczenia liści i zapachu wilgotnej ziemi.
Lecz Mauryn nie spał. Jego serce buzowało zazdrością silną jak wiry podwodne, więc wyczarował przebranie – stał się postawnym, uśmiechniętym kapitanem o cerze opalonej wiatrem i oczach jak morska głębia.
na rysunku: Statek
Zjawił się na przystani i zaoferował Melchiorowi pomoc w prowadzeniu statku. Czarodziej, zawsze ufny i otwarty na nowe znajomości, przyjął swojego nieznajomego towarzysza bez podejrzeń.
Wyprawa była niezwykła: Motylka Lilka wirowała nad pokładem, tworząc barwne wodne zorze, które rozświetlały mgły poranne; Papuga Pirania nauczyła Jeża Feliksa przekładania wiadomości na tajemniczy język sowich piór.
na rysunku: Ciemny Czarodziej
Jeż Feliks opowiadał o tajnych kryjówkach, które chroniły przed nieprzyjaznym wiatrem, a Kruk Gabriel, patrząc w skłębione chmury, pokazywał Melchiorowi sekrety podróży pośród gwiazd.
Nocą, gdy statek cicho płynął po czarnej, gładkiej jak obsydian wodzie, tajemniczy kapitan-Mauryn obserwował z zazdrością roześmianą kompanię. Wybierał moment, kiedy wszyscy osłabną i wtedy zaatakuje, odbierając Melchiorowi moc i wprowadzając mrok do krainy.
na rysunku: Jeż
Wreszcie, nad ranem, kiedy mgła była najgęstsza, a nad rzeką zaczął wzbierać potężny wodospad Wielkiej Pieśni, Mauryn ujawnił swoje prawdziwe oblicze. Powietrze zgęstniało, niebo przybladło, a nad wodami przetoczył się grzmot. Czarnoksiężnik, spowity czarnym płaszczem z cieni, rzucił w stronę Melchiora strumień mrocznego światła . Potężne zaklęcie osaczyło czarodzieja niczym sieć, wysysając z niego siły.
Zwierzaki zamarły na widok tego widowiska. Lilka zakołysała się z trwogi, Pirania oniemiała, Gabriel zniżył głowę . Tylko Feliks, najskromniejszy z grupy, zauważył światełko nadziei wśród piór czarnego kruka. On wiedział, że magia przyjaźni może zdziałać więcej niż najpotężniejsze zaklęcia złej woli.
– Kochani! – zawołał drżącym głosem . – Mauryn może pokonać jednego, ale nie złamie siły naszej przyjaźni!
Papuga Pirania zaczęła śpiewać pradawne słowa, których nauczył ją Jeż. Jej głos niósł się falą ponad rzeką, przeplatając się z tęczowym pyłem Motylki. Lilka wznosiła się wyżej i wyżej, wirując gwałtownie, aż utworzyła wokół Mauryna kolorową bańkę, która zaczęła wirować i kręcić się szaleńczo . Kruk Gabriel rozłożył skrzydła i skupił się na najjaśniejszej gwieździe, szepcząc zaklęcie opieki i nadziei, które przywracało Melchiorowi siły.
Siły przyjaciół połączyły się jak iskry w świątecznej girlandzie. Bańka Motylki Lilki zamknęła Mauryna w wirze kolorów, wyśpiewywane przez Piranię czary zawiązały ciemność na supełki, jeżowa odwaga poraziła czarnoksiężnika, a słowa Gabriela rozproszyły resztki jego mocy, gasząc go jak zdmuchniętą świeczkę .
Mauryn został wyrzucony za burtę w chmurę dymu, a statek – wolny już od cienia – bezpiecznie zsunął się w dół wodospadu, lądując miękko na tafli jeziora, gdzie czekało na nich słońce i rozśpiewane żaby.
Czarodziej Melchior odetchnął z ulgą i uśmiechnął się z wdzięcznością do swoich przyjaciół.
– Bez was nie wyszedłbym z tej opresji . Jesteście najwspanialsi na świecie! – powiedział wzruszonym głosem.
W ramach podziękowań Melchior rozdał magiczne prezenty. Lilce podarował skrzydła, które rozpryskiwały się feerią barw przy każdym ruchu, pozwalając jej latać z prędkością wiatru . Papuga otrzymała zdolność rozumienia wszystkich języków – nawet szelestu traw i szeptu drzew. Feliks dostał kolce zmieniające barwy w zależności od nastroju i pory dnia, chroniące go niczym zbroja. Gabriel zaś – zaklęte pióro, by mógł przepowiadać przyszłość i ostrzegać przyjaciół przed niebezpieczeństwami .
Statek popłynął dalej wzdłuż rzeki, a armia promieni słońca śmiała się wśród fal. Od tamtego dnia Melchior i jego zwierzęcy przyjaciele wędrowali po krainie, rozsiewając radość, nadzieję i czuwając nad bezpieczeństwem wszystkich mieszkańców. Mauryn zniknął na zawsze, a o jego zimnym pałacu zapomniano, bo serca krainy przepełniło ciepło, śmiech i siła przyjaźni .
A Ty, drogie dziecko, pamiętaj: nawet gdy pojawi się cień, zawsze znajdzie się światło ukryte w sercach prawdziwych przyjaciół.