Dawno, dawno temu, gdzieś poza siedmioma lasami i siedmioma rzekami, na samym końcu świata, wznosiła się potężna i tajemnicza Magiczna Góra.
na rysunku: Krowa
Jej szczyt przez cały rok otulała mgła przesycona wońmi leśnych kwiatów i odgłosy ptaków rozbrzmiewały tam echem jak bajkowa melodia. W cieniu starych drzew, wśród szeleszczących paproci i starych, omszałych kamieni, żyły szczęśliwie różne zwierzęta: królik z miękkim noskiem, milutka i łaciata krowa o fiołkowych oczach, rudowłosa wiewiórka zwana Orzeszką oraz dumny, czarnogrzywy koń Florek.
Najbardziej jednak wszystkim serce radował czarodziej Leopold.
na rysunku: Królik
Jego dom wyglądał jak zaczarowana chatka – ściany oplecione bluszczem, dach z mchów i kwiatów, a wokół rozstawione były butelki z magicznymi eliksirami. Leopold był człowiekiem wielkiej mądrości i dobroci – łagodne oczy kryły się za okularami w złotej oprawie, a broda sięgała mu niemal do kolan. Każdego dnia niósł pomoc swym sąsiadom.
na rysunku: Wiewiórka
Gdy ktoś zachorował lub zgubił się w lesie, Leopold przybywał na ratunek z czarodziejskim kijem, który świecił jasno w mroku, napawając wszystkich otuchą.
Pewnej burzowej nocy, kiedy niebo przecinały błyskawice, a wiatr grał wśród koron drzew upiorną melanholię, w okoliczny las cichaczem wślizgnął się Vlad – wampir z ponurej, odległej krainy. Jego płaszcz szeleścił niczym długie skrzydła nietoperza, a wzrok miał chłodny i mroźny jak lodowate jezioro.
na rysunku: Góra
Przysięgł sobie opanować cudowną górę, zawładnąć magią Leopolda i podporządkować sobie wszystkie jej stworzenia. Zwierzęta, wyczuwając w powietrzu złowrogą zmianę, natychmiast się zaniepokoiły. Mrówki szybciej gromadziły zapasy, zające z trwogą przytulały się do mam, a lisica wywęszyła zagrożenie.
na rysunku: Las
Najodważniejszy z nich okazał się królik Bąbelek, który zawsze miał głowę pełną pomysłów. Zwołał naradę w samym środku lasu – przy wielkim dębie. Między liśćmi szumiało cicho, a zwierzęta przysłuchiwały się szeptom wiatru.
na rysunku: Wampir
Wymyślił, żeby wszyscy poprosili Leopolda o pomoc. Widząc przerażone oczy swych przyjaciół, królik skakał przed siebie najszybciej jak potrafił, aż dotarł do chatki czarodzieja. Pozostałe zwierzęta poszły śladami królika: wiewiórka zeskakiwała z gałęzi na gałąź, koń tupał ostrożnie, by nie przestraszyć ptaków, a krowa Biza zamykała procesję, głośno mucząc z niepokoju.
na rysunku: Koń
Leopold przywitał ich filiżanką malinowej herbaty i słuchał bardzo uważnie. Gdy skończyli opowieść o straszliwym wampirze, zmarszczył brwi i westchnął głęboko, a jego magiczna laska zapłonęła delikatnym błękitem. Zdecydował, że będą musieli wspólnie pokonać Vlada, lecz nie siłą, a sprytem, odwagą i mądrością .
Zorganizowano wielką naradę w ogrodzie czarodzieja. Wszystkie ptaki, żaby, jeże, a nawet stary żuk zgłosiły się jako pomocnicy. Leopold otworzył starą, oprawioną w skórę księgę i przeszukiwał zaklęcia, aż znalazł jedno: czar lustrzany . Z jego pomocą można było stworzyć czarodziejskie lustro, które ukryje się między liśćmi i odbije tysiące promieni słonecznych – choćby nawet słońce było za chmurą, magia wzmocni je tak, że skrzydła każdego wampira zaczną się trząść ze strachu!
Zwierzęta podzieliły się zadaniami. Orzeszka- wiewiórka miała rozwiesić gałązki przy miejscu pułapki, koń Florek zwoził tafle szklanych odłamków, które Leopold zaczarowywał, a krowa Biza własnymi rogami znakowała trasę ucieczki dla królika. Sam Bąbelek wymyślił, że spróbuje zwabić Vlada udając bezradnego i smakowitego . Gdy nastał dzień, cały las lśnił od rosy i zieleni – idealny czas na wykonanie planu.
Vlad, zwabiony zapachem świeżej trawy, błyszczącymi kwiatami i cichym popiskiwaniem królika, skradał się tuszem drzew. Jego zęby lśniły, a cieniutkie palce przesuwały się w powietrzu, gdy dojrzał Bąbelka na polanie . Wtedy czarodziej, ukryty za starym dębem, wypowiedział zaklęcie. Magiczne lusterko rozświetliło się tysiącem barw – i w jednej chwili całe miejsce zajaśniało blaskiem, jakiego Vlad nigdy nie widział.
Wampir zakrył oczy srogimi ramionami, syknął wściekle i zaczął biec na oślep przez las, zahaczając o gałęzie, potykając się o kamienie i gubiąc swoją czarną pelerynę . Zwierzęta podskakiwały z radości. Wszyscy śmiali się wesoło, wygłupiali i tańczyli, a echo niosło się po całym lesie, śmiejąc się razem z nimi. Vlad, zawstydzony, przysiągł nigdy więcej nie powrócić na magiczną górę i uciekł tak daleko, że już nikt nigdy o nim nie słyszał .
Nadchodząca noc była pełna śpiewu i wesołych rozmów. Leopold rozpalił ognisko przed swoją chatką, a zwierzęta zebrały się, by opowiedzieć historie i podziękować czarodziejowi za jego odwagę. Wśród dźwięków świerszczy i skrzypiących drzew, ta magiczna góra stała się jeszcze bardziej spokojna i bezpieczna . Od tamtej pory, każde zwierzę, nawet najmniejsze, wiedziało, że dobro, odwaga i przyjaźń pokonają największe nawet zło.
A gdy zapadała głęboka noc i księżyc wyglądał zza chmur, Leopold kładł się spać, słysząc cichutkie, szczęśliwe pochrapywania swoich przyjaciół. I tak kończy się opowieść o czarodzieju Leopoldzie, złym wampirze Vladzie i wyśmienitej bandzie zwierząt z Magicznej Góry .