Dawno, dawno temu, za siedmioma wzgórzami i siedmioma rzekami, ukryta była magiczna kraina, o której marzyły wszystkie dzieci na świecie.
na rysunku: Chomik
Kraina Bajek, bo tak ją nazywano, pulsowała barwami i dźwiękami, a w jej zakamarkach zamieszkiwały stworzenia, jakie tylko mogłaś sobie wymarzyć. Na samym sercu tej krainy, wśród szmaragdowych trzcin, tętniących życiem bagnisk i rozświetlonych poranną rosą leśnych polan, mieszkał pewien niezwykły czarodziej – Maksymilian. Miał on posiwiałą już czuprynę, brodę długą aż do paska i oczy, które błyszczały niczym dwie tęczowe gwiazdy.
na rysunku: Rozgwiazda
Każdy w Krainie Bajek wiedział, że Maksymilian zawsze spieszy z pomocą, a jego zaklęcia są odrobiną magicznego światła w mrocznych chwilach.
Pewnego słonecznego ranka Maksymilian, otulony płaszczem utkanym z pajęczyny i porannej mgły, przechadzał się brzegiem swojego ulubionego bagna. Śpiew żab i świergot ptaków był tego dnia cichszy niż zwykle, a na tafli wody nie kołysały się żadne kaczki.
na rysunku: Cyklop
Czując niepokój, czarodziej zamarł i nasłuchiwał. Cisza była niemal namacalna, jakby cała przyroda wstrzymała oddech.
Na mchu pod brzozą Maksymilian dostrzegł swoją dawną przyjaciółkę – rudą wiewiórkę Zuzię.
na rysunku: Kaczki
Jej ogon drżał niczym pióropusz na wietrze, a oczy miała wielkie i wystraszone.
– Maksymilianie, nasze kaczki… zniknęły bez śladu! – zaszlochała Zuzia, łapiąc czarodzieja za rękaw.
Maksymilian zmrużył oczy, wpatrując się w spokojną taflę bagna.
na rysunku: Wiewiórka
Bez dalszej zwłoki zaproponował:
– Razem na pewno je znajdziemy, Zuziu! I niech moc przyjaźni nas prowadzi.
Zuzia zeskoczyła z gałęzi i razem z Maksymilianem ruszyli wijącą się ścieżką, przez leśne ostępy i pachnące jagodami polany. Po drodze przemknęły im pod łapami szare króliki, a z drzew posykiwały sroki.
na rysunku: Rzeka
Niedaleko rzeki spotkali rozgadanej gęsi Hani, która akurat szykowała się do popołudniowej kąpieli.
Hania, wyprostowana jak struna, zagdakała:
– Widziałam, widziałam, jak wielkie cielsko przetaczało się przez bagna! To Cyklop – olbrzymi i okrutny. Uprowadził nasze kaczki prosto do swojej upiornej jaskini!
Opowieść Hani zmroziła im krew w żyłach.
na rysunku: Bagno
Cyklop słynął ze swego jednego, ogromnego oka i zamiłowania do psot. Bał się tylko tego, co nieznane, a często bardzo się nudził – wtedy złośliwie przeszkadzał wszystkim wokoło.
Maksymilian, Zuzia i Hania czuli, że muszą działać prędko, zanim Cyklop wróci do nowych figli . Po drodze, wśród pieńków i mchu, dołączyły do nich dwa kolejne stworzonka: Kuba – najmądrzejszy w całym lesie siwy chomik z maleńkimi okularkami, który zawsze miał pewien plan, oraz Rafał – rozgwiazda przybyła kiedyś z morskich głębin, by dzielić się opowieściami i odwagą. Razem stanowili drużynę, od której aż biło ciepło przyjaźni.
Pod osłoną świergotu ptaków i szemrania liści dotarli do groty Cyklopa . Jaskinia była ogromna i groźna, a u wejścia wisiały zębiska wyciosane z kości pradawnych smoków. Wewnątrz panował półmrok, na ścianach migotały cienie, a podłoga była śliska od kropli, które spływały ze stalaktytów.
Chomik Kuba wyciągnął swój miniaturowy plan ratunkowy narysowany na orzeszkowej łupinie, a Hania przykucnęła w cieniu, uważnie nasłuchując . Maksymilian podniósł swą lśniącą różdżkę oplecioną srebrną nicią i cicho wymamrotał zaklęcie, które rozświetliło wnętrze jaskini delikatną poświatą. Dzięki temu Zuzia wypatrzyła metalową klatkę, w której siedziały wystraszone kaczki.
Gdy Szczęśliwie otworzyli klatkę jednym precyzyjnym ruchem magicznej różdżki, głos jak grzmot rozległ się nad ich głowami:
– Co wy tu wyprawiacie, pchły w moim pałacu?!
To był Cyklop – przerośnięty, z zieloną czupryną i wytartym futrem, a jego jedno oko rozbłysło gniewem . Chwycił ogromny głaz i rzucił nim w stronę drużyny. Maksymilian stanął przed przyjaciółmi, unosząc wokół nich ochronną błękitną tarczę z czystej magii.
Zaczął rzucać zaklęcia – jedne skracały Cyklopa, inne owijały go mgłą, ale Cyklop był mocny, a echo jego ryku wstrząsało całym wzgórzem .
Wtedy Rafał wskoczył na ramię Hani i zaczął odwracać uwagę Cyklopa, opowiadając mu śmieszne morskie dowcipy. Hania zaś latała szybko, próbując wyprowadzić Cyklopa z równowagi. Kuba przemykał pod nogami olbrzyma, wysypując pod jego stopy ślizgające się orzechy, by Cyklop upadł .
Gdy Cyklop potknął się wreszcie i przewrócił, Maksymilian wypowiedział najmocniejsze zaklęcie, jakie znał. Z magicznych iskier i tęczowych wirów powstała więżąca mgławica, która skurczyła potwora do rozmiaru leśnej mrówki. Cyklop zawirował w powietrzu, zamieniając się w drobniutką postać, a wtedy cały podszycie jaskini zaczęło się trząść i trzeszczeć .
– Biegiem, przyjaciele! – zawołał Maksymilian. Wszyscy złapali się za ręce i wybiegli na zewnątrz, tuż przed tym, gdy góra zapadła się za nimi.
Na łące kaczki z radości pluskały się w kałużach, a przyjaciele padli sobie w ramiona . Od tego dnia Maksymilian, Zuzia, Hania, Kuba i Rafał utworzyli Klub Przyjaciół Bagna. Każdego dnia doglądali, czy w krainie panuje pokój i harmonia.
Czasami Cyklop, już bardzo malutki, przychodził się z nimi przywitać . Już nie był taki groźny – został opiekunem najmłodszych owadów i pomagał, ile tylko mógł.
A jeśli kiedykolwiek w Krainie Bajek zagościły znów ciemne chmury, przyjaciele wiedzieli, że razem poradzą sobie z każdym złem. Bo – czy wiesz, moja kochana wnuczko – prawdziwa magia drzemie w sercach odważnych, których łączy przyjaźń i troska o innych . Tak się kończy, lecz wciąż nie kończy historia czarodzieja Maksymiliana i jego wspaniałych przyjaciół.. . Bo każdy dzień w Krainie Bajek zwiastuje nowe, niezwykłe przygody!
A teraz zamknij oczka, otul się ciepłą kołderką i śnij kolorowe sny – może jutro sama wyruszysz na spotkanie swojej własnej bajkowej przygody? Dobranoc, moja mała gwiazdko.. .