Dawno, dawno temu, za siedmioma wzgórzami i trzema zaczarowanymi lasami, w niezwykłej Krainie Bajek mieszkał czarodziej o imieniu Maksymilian.
na rysunku: Bagno
Jego chatka stała nad brzegiem srebrzystego bagna, pod rozłożystym konarem starego drzewa dębowego, które całymi dniami opowiadało szumiącym liściom tajemnicze historie. Maksymilian był nie tylko najpotężniejszym i najmądrzejszym czarodziejem w całej krainie, ale też prawdziwym przyjacielem wszystkich stworzeń – od skaczących żabek, przez figlarne wróbelki, aż po leśne duchy, które lubiły chować się wśród paproci.
Pewnego ranka, kiedy słońce zaledwie dotknęło czubków drzew i pokryło je złotym blaskiem, Maksymilian postanowił odwiedzić swoje ulubione bagno.
na rysunku: Wiewiórka
Zawsze znajdował tam spokój i radość, bo był otoczony przyjaciółmi – stadkiem roześmianych kaczek, które uwielbiały popisywać się piruetami na wodzie. Ale tego dnia bagienne lustro było dziwnie ciche, a wśród trzcin słychać było tylko smutne plumkanie żab.
Zaniepokojony czarodziej postanowił zbadać sprawę.
na rysunku: Rozgwiazda
Spacerując brzegiem, spotkał wiewiórkę Zuzię, która skakała nerwowo z gałązki na gałązkę, z ogonkiem wyprostowanym jak strzała. Mimo że jej rude futerko zwykle połyskiwało jak miedź w słońcu, dziś wyglądała na bardzo zmartwioną.
– Maksymilianie, czy widziałeś nasze kaczki? – zapytała drżącym głosikiem.
na rysunku: Chomik
– Zniknęły! Nigdzie ich nie ma, nawet Quacka, ich psotnego przywódcy!
Czarodziej ujął łapkę Zuzi delikatnie w swoją dłoń i obiecał jej pomoc. – Razem odnajdziemy przyjaciół, wiewióreczko. Przygoda wzywa – powiedział z uśmiechem.
na rysunku: Cyklop
Wyruszyli w głąb tajemniczego lasu, gdzie z każdym krokiem trawa stawała się bardziej puszysta, a powietrze pachniało wilgotną mchem i kwitnącą konwalią. Po drodze napotkali gęś Hanię, która chlapała się w płytkiej rzeczce. Słynęła w całej krainie ze swej skłonności do rozmów bez końca i – trzeba przyznać – miała dar przekazywania nawet najdziwniejszych ploteczek.
na rysunku: Rzeka
Hania opowiedziała im coś wstrząsającego. – Słyszałam, że wielki, zły Cyklop przyszedł nocą i porwał całe stado kaczek do swojej jaskini. Mieszka na skraju boru, tuż obok skalnego wąwozu – zagdakała, wyginając szyję.
na rysunku: Kaczki
Zaniepokojona drużyna natychmiast postanowiła działać. Wiedzieli, że Cyklop to straszliwy olbrzym o jednym oku, który – choć miał serce z lodu – podobno bardzo bał się błysku i dźwięków dzwoneczków. Podczas marszu przez las spotkali jeszcze kogoś – mądrego chomika Kubę w okrągłych okularach, stale czytającego grube tomiska oraz rozbrykaną rozgwiazdę Rafała, który niefortunnie trafił do kałuży po ostatniej ulewie i od tego czasu wędrował tu i tam, śmiejąc się bez ustanku .
Teraz mieli już całą drużynę. Każdy z nich miał unikatowy talent: Zuzia była szybka i sprytna, Hania znała drogę, Kuba potrafił rozwiązywać najtrudniejsze łamigłówki, a Rafał… no cóż, zarażał wszystkich dobrym humorem. Maksymilian zaś miał magiczną księgę pełną zaklęć – najwyższy czas ją wykorzystać!
Wędrówka do jaskini Cyklopa była pełna przygód: musieli ominąć gęste pajęczyny, pokonać most zrobiony z krętych korzeni i rozszyfrować zagadkę na drzwiach wykutych w skale, na których figurowały postacie uśmiechniętych smoków . Dzięki sprytowi Kuby drzwi stanęły przed nimi otworem i weszli wgłąb rozległej, wilgotnej jaskini, gdzie powietrze było ciężkie, a ściany pulsowały błyszczącymi kryształami.
W głębi jaskini w cieniu rudawych grot lśniła klatka, w której przerażone kaczki tuliły się do siebie. – Kwak! – zapiszczały na widok przyjaciół . Jednak zanim Maksymilian zdążył rzucić zaklęcie otwierające, ziemia zadrżała – to Cyklop wracał do domu! Jego jedno wielkie oko jarzyło się gniewem, a głęboki ryk niósł się echem po całej grocie. Zaczął obrzucać drużynę ogromnymi kamieniami, przewracał stalaktyty, a jego krok powodował, że z sufitu posypał się pył.
Nie przestraszywszy się, Maksymilian poprosił przyjaciół o pomoc . Zuzia i Rafał rozproszyli Cyklopa, skacząc i błyszcząc światłem latarki Kuby, którą miał w swoim plecaku na wszelki wypadek. Hania głośno gęgała, udając wołanie stada, a Kuba wyciągnął dzwoneczek i potrząsał nim tak, że Cyklop zasłonił jedyne oko z przerażenia!
To było idealne! Maksymilian uniósł swą różdżkę, zamknął oczy i zaczął szeptać starożytne zaklęcie, którego nauczył się od dziadka. Jego głos stał się cichy i pełen magii, a z różdżki popłynęła srebrzysta mgła . Przyjaciele trzymali się za ręce, a ich serca biły jednym rytmem. W pewnym momencie Cyklop wybuchnął dymem i… zmniejszył się do rozmiaru mrówki!
Maksymilian śmiejąc się, odstawił teraz maleńkiego Cyklopa na kawałek liścia i wypuścił z jaskini, by już nigdy nie krzywdził żadnego zwierzęcia. Szybko wszyscy uwolnili kaczki i wspólnymi siłami, omijając zapadające się podłoże, wybiegli na zewnątrz, prosto w objęcia miękkiej trawy i ciepłego słońca .
Wielki powrót do bagna został uczczony po królewsku: było mnóstwo śmiechu, grały żabie chóry, a Maksymilian złożył uroczystą przysięgę, że od tej pory wszyscy mieszkańcy będą się wspierać i bronić siebie nawzajem. Tak powstał Klub Przyjaciół Bagna – drużyna odważnych, mądrych i serdecznych bohaterów.
I tak oto, dzieci, przyjaźń, odwaga i mądrość zwyciężyły zło, a Kraina Bajek stała się dzięki nim miejscem pełnym szczęścia i kolorów . Teraz zamknijcie oczka, zanurzcie się w cichy świat snów i pamiętajcie: nawet najmniejsi mogą dokonać wielkich rzeczy, gdy działają razem i niosą pomoc innym. Dobranoc, kochani!