W odległym zakątku świata, gdzie ziemię otulały poranne mgły, a każda noc skrzyła się tysiącem gwiazd, wznosiła się Magiczna Góra.
na rysunku: Wiewiórka
Jej szczyt był tak wysoki, że czasami zakrywał go puszysty kołderka z chmur. U podnóża tej góry rozciągał się zaczarowany las, w którym drzewa rozmawiały ze sobą cichym szeptem, a strumień śpiewał radośnie, płynąc wśród kamieni błyszczących jak klejnoty.
Na szczycie Magicznej Góry, w chatce utkanej z gałęzi srebrzystego dębu i okienkami z kolorowego szkła, mieszkał czarodziej Leopold.
na rysunku: Góra
Miał on długą, siwą brodę, która falowała na wietrze niczym pajęcza nitka i oczy głębokie jak studnia, pełne tajemnic i dobroci. Leopold znał wszystkie tajemnice góry i lasu. Każdego rana przygotowywał eliksiry, które leczyły chore zwierzęta, i szeptał zaklęcia, by kwiaty kwitły nawet podczas najsroższej zimy.
na rysunku: Krowa
Zwierzaki z Magicznej Góry kochały Leopolda jak własnego opiekuna. Królik Rufus codziennie przynosił mu świeże zioła z łąki, krowa Matylda dostarczała mleka i opowieści z doliny, wiewiórka Migotka podarowywała orzechy, a koń Apollo odwiedzał chatkę, by posłuchać bajek z dawnych wieków. Wszyscy żyli w zgodzie, śmiejąc się i ucząc wzajemnie nowych sztuczek.
na rysunku: Koń
Pewnej nocy, kiedy pobliskie drzewa kołysały się leniwie do snu, a świetliki malowały w powietrzu świecące wzory, w dolinie pojawił się ktoś obcy. Był to Vlad, wampir o oczach czerwonych niczym jarzębina i pelerynie czarnej jak bezgwiezdna noc. Jego pazury były długie i ostre, a kroki ledwie słyszalne.
na rysunku: Wampir
Vlad zapragnął zdobyć całą Magiczną Górę i rozkazać zwierzętom, by mu służyły. Skrycie przemknął przez las, szepcząc groźby i wywołując strach wśród mieszkańców.
Następnego ranka Królik Rufus zbiegł przejęty do chatki Leopolda.
na rysunku: Las
– Czarodzieju – wysapał – po lesie krąży złowrogi cień! Zwierzęta boją się wychodzić z norek! Wampir Vlad chce przejąć nasz dom!
Leopold pokiwał głową z troską, pogładził Rufusa po uszach i natychmiast wezwał wszystkie zwierzęta. W chacie zjawiła się cała zwierzęca rodzina – krowa Matylda przyniosła miskę mleka na otuchę, wiewiórka Migotka drżała ze strachu, a koń Apollo stukał kopytem z niecierpliwości. Czarodziej uspokoił wszystkich – „Nie martwcie się, mam plan.
na rysunku: Królik
Ale by go wykonać, potrzebna jest wasza odwaga i spryt.”
Leopold usiadł przy ogromnej, pękatej księdze czarów i zaczął szperać, aż znalazł przepis na Magiczne Lusterko Słońca: „Promienie słoneczne schwycone w lśniące szkło, odbiją zło i ciemność precz.” Czarodziej poprosił wiewiórkę Migotkę, by znalazła najczystszy kawałek kryształu na leśnej polanie, królika Rufusa o przyniesienie odblaskowego listka paproci, a Apollo miał przyciągnąć długie, srebrne włosie z grzywy jednorożca, którego spotkał kiedyś na ścieżce .
Wspólnymi siłami stworzyli lusterko, które połyskiwało jak słońce nawet w pochmurny dzień. Leopold wypowiedział zaklęcie i promienna łuna rozbłysła w chacie.
– Oto nasza broń przeciw złu – ogłosił czarodziej . – Gdy tylko Vlad zbliży się do polany, użyjemy lusterka, by odpędzić go światłem.
Zwierzaki zaczęły przygotowania. Królik Rufus, przebiegły i szybki, zgłosił się na ochotnika – udawał, że jest w kłopocie, biegając w pobliżu kryjówki Vlada . – Służycie mi dobrze, mój mali przyjaciele – syknął Vlad, wyskakując zza drzewa, łaknąc zdobyć swoją nagrodę.
W tej samej chwili reszta zwierzaków wydała umówiony znak i Leopold podrzucił Lusterko Słońca wysoko, tak by promienie odbiły się wprost w oczy wampira. Magia była tak potężna, że wokół rozległy się błyski, jakby słońce samo zeszło na ziemię . Vlad zawył przeraźliwie, osłaniając twarz, ślepy od światła, i pobiegł przez las szybciej niż wiatr.
Wiewiórka Migotka zaczęła śmiać się z radości, krowa Matylda zatańczyła wokół drzewa, a koń Apollo wykonał kilka podskoków jak źrebak. Zwierzaki świętowały do późnej nocy, tańcząc i śpiewając: „Nie ma już ciemności, dobro wygrało!”
Vlad więcej nie śmiał wrócić na Magiczną Górę, a chatka Leopolda wciąż lśniła ciepłym światłem, do którego przybiegały zwierzęta – po radę, uścisk lub opowieść . I tak, dzięki odwadze, sprytowi i przyjaźni, Magiczna Góra już zawsze była miejscem pokoju i radości.
A gdy księżyc powoli wspinał się po aksamitnym niebie, a wokół rozchodził się zapach macierzanki i lawendy, wszystkie zwierzęta tuliły się w swoich norach, pewne, że żaden mrok nie pokona światła ich przyjaźni i dobroci Leopolda. Bo to właśnie w ich sercach mieszkała prawdziwa magia…
I tak kończy się nasza opowieść o czarodzieju, wampirze oraz dzielnych zwierzętach z Magicznej Góry .