Dawno, dawno temu, tuż przy skraju rozległego, tajemniczego lasu, znajdowała się niewielka, malownicza wioska.
na rysunku: Indyk
Mieszkała w niej Zosia – dziewczynka o włosach w kolorze kasztanowych liści i oczach błyszczących jak poranna rosa. Od najmłodszych lat Zosia była ciekawa wszystkiego, co ją otaczało. Słuchała opowieści starszych o niezwykłych stworzeniach zamieszkujących magiczny las: słoniach, które rozmawiały szeptem z drzewami, psach mających nosy tak czułe, że wywęszyłyby upuszczony okruszek piernika wśród miliona liści, orłach patrolujących przestworza i indyku, który słynął z figlarnych figli.
na rysunku: Goblin
Zosia dniami snuła się przy skraju lasu, a gdy zapadał zmierzch, patrzyła ku ciemniejącym konarom, marząc by wejść głębiej, odkryć to, co niewidoczne dla dorosłych oczu. Pewnego ranka, kiedy mgiełka leniwie unosiła się nad polną ścieżką, a rosa błyszczała jak miliony maleńkich gwiazdek rozsypanych po trawie, Zosia postanowiła osobiście zbadać zakamarki tajemniczego boru.
Szła coraz dalej, wsłuchując się w świergot ptaków i szum liści poruszanych lekkim wiatrem.
na rysunku: Las
Nagle, z gęstwiny dobiegł ją cichy płacz – delikatny, jakby zapłakała kropla rosy upadająca na kamień. Zosia przyklękła między paprociami i wtedy zobaczyła go: małego, zielonkawego goblina z łezką na policzku. Jego uszy przypominały liście leszczyny, a ślepia lśniły niczym obsydian.
na rysunku: Orzeł
Goblin, choć słynął w okolicy z psot, teraz wyglądał na zupełnie zagubionego.
„Zgubiłem moją różdżkę..
na rysunku: Pies
. Bez niej nie wrócę do domu po drugiej stronie Szmaragdowego Jeziora!” – szlochał goblinek.
Zosia spojrzała na niego z troską.
na rysunku: Las
Chociaż odrobinę się bała, wiedziała, że każdy – nawet złośliwy goblin – zasługuje na odrobinę dobra. Uspokoiła go, obiecując pomoc. Wiedziała, że nie poradzi sobie sama, więc postanowiła poprosić o pomoc zwierzęta, o których tyle razy jej opowiadano.
na rysunku: Słoń
Ruszyli razem, a droga prowadziła ich coraz głębiej do jądra lasu, gdzie promienie słońca tańczyły na pniach drzew, a śpiew ptaków stawał się coraz bardziej egzotyczny. Na polanie, upstrzonej fioletowymi dzwonkami i złotymi jaskrami, spotkali starego słonia o imieniu Bambar. Jego skóra była szara jak poranna mgła, a oczy – łagodne i mądre . Słoń wysłuchał Zosi i goblinka, po czym zamyślił się głęboko.
– Hmmm. .. Może mój przyjaciel Psotek – pies o nosie czułym jak żadna inna istota w lesie – pomoże wam znaleźć zgubę? – zasugerował Bambar, trąbiąc lekko.
Zosia i goblin podziękowali serdecznie i podreptali za słonim tropem . Z kudłatych krzaków wynurzył się Psotek, radośnie merdając ogonem. Wywęszył od razu, że dzieje się coś niezwykłego. Obwąchał ślady goblina i powiedział:
– Różdżka jest blisko ... – zaskomlał . – Ale by ją znaleźć, trzeba mieć oczy orła!
I tak cała czwórka: Zosia, goblin, słoń i pies ruszyli dalej, aż wznieśli głowy do góry, gdzie krążył dumny Pan Skrzydłor – orzeł o złotych piórach. Spikował nisko i wysłuchał historii w milczeniu, jego skrzydła połyskiwały od słońca, a wzrok przenikał najdalsze odległości.
– Widzę twoją różdżkę, goblinku – rzekł dostojnie . – Spoczywa ona na szczycie Szepczącej Skały, gdzie pilnuje jej nie kto inny, lecz Indyk Zgrywusek, który kocha magiczne zabawki.
Słysząc to, cała rodzinka ruszyła przez kępy paproci i gęste krzewy. Mozolnie wdrapywali się na Szepczącą Skałę, gdzie Indyk Zgrywusek już na nich czekał . Jego pióra lśniły tęczą kolorów, a oczy iskrzyły figlem.
– Ta różdżka jest moja! – zakrakał groźnie, choć trochę niepewnie.
Wtem Zosia, odważna i dobra, podeszła do indyka i powiedziała łagodnie:
– Magia nie czyni nikogo ważnym ani szczęśliwym . Prawdziwa siła tkwi w sercu, w przyjaźni i wspólnej pracy. Pozwól goblinowi wrócić do domu, a zyskamy jeszcze jednego przyjaciela – może nawet i tobie pomogę znaleźć prawdziwy skarb.
Indyk po chwili wahania, zapatrzywszy się w oczy Zosi, poczuł ciepło w sercu, jakiego nie znał . Oddał goblinkowi różdżkę i cmoknął go serdecznie w czubek kapelusza.
Wszyscy razem zeszli ze skały, a indyk, na znak zgody, podarował Zosi wielobarwne pióro – klucz do lasu, który otwierał drzwi do sekretnych miejsc i ukrytych przyjaźni. Tego dnia wszyscy zrozumieli, że nawet najbardziej niesforne stworzenia mogą stać się wiernymi druhami, jeśli tylko otworzymy przed nimi nasze serca .
Zosia, goblin, słoń, pies, orzeł i indyk wrócili do wioski. Przy ognisku opowiedzieli wszystkim swoją niesamowitą przygodę. Od tej pory wioska i zaklęty las żyły w zgodzie, a Zosia zyskała miano dzielnej opiekunki leśnych tajemnic i przyjaciół wszystkich pokoleń . A kiedy zapadała noc, bajka o niej i jej niezwykłej podróży cichym szmerem szeptała wśród liści, by przypominać każdemu – nawet najmniejszemu sercu – że moc przyjaźni potrafi rozświetlić najmroczniejsze ostępy.
A teraz, kochanie, odpocznij już, niech płyną do Ciebie słodkie sny o magicznych przygodach i pamiętaj – nawet mała dziewczynka może zmienić świat na lepsze. Dobranoc!