Dawno, dawno temu, w kresach kolorowej krainy znanej jako Zielone Zatoki, rozciągały się lasy tak gęste, że słońce tańczyło na liściach jak złote motyle.
na rysunku: Koń
W owej krainie pełnej śpiewających strumieni i kwiecistych polan żył sobie mały elf o imieniu Emil. Emil nie był zwykłym elfem — miał spryt jak leśny lis, serce wielkie jak najstarszy dąb i oczy błyszczące ciekawością, które potrafiły wypatrzyć najdrobniejszy ruch wśród liści. Każdego ranka rozmawiał z ptakami o pogodzie, a wieczorami słuchał opowieści świetlików.
na rysunku: Borsuk
Emil nigdy nie był sam. Towarzyszyło mu czterech niezwykłych przyjaciół. Błyskawica, smukły koń o srebrnej grzywie, był tak szybki, że powietrze świstało, gdy gnał przez polany.
na rysunku: Ruiny
Kolczasty — zadziorny jeżyk z czarnymi oczkami jak dwa paciorki — potrafił toczyć się z zawrotną prędkością. Mądrala, przenikliwy borsuk, słynął w okolicy z rozwiązywania nawet najbardziej zagmatwanych zagadek, a złota rybka o imieniu Miga potrafiła rozświetlić najmroczniejszy zakamarek jeziora swym magicznym blaskiem.
Pewnego dnia, poranek był inny niż zwykle.
na rysunku: Wyspa
Mgły snująca się po dolinkach niosła ze sobą szepty: na horyzoncie pojawiła się tajemnicza wyspa. Mieszkańcy pobliskich wiosek opowiadali o ruinach zaklętego miasta ukrytych wśród pnących winorośli i szeptali z trwogą o złym ogrze, który wprowadził tam mrok i strach. To właśnie ten ogr miał podobno ukraść słońce z nieba, a jego krzyk rozbrzmiewał nocami nad jeziorami.
na rysunku: Złota rybka
Emil, nie mogąc patrzeć na smutne twarze sąsiadów i pamiętając opowieści starszyzny o dawnych czasach, postanowił działać. Zebrał swych przyjaciół pod wielką lipą i ogłosił:
— Czas wypłynąć na Wyspę Ruin. Razem, bez obawy, pokonamy ogra i przyniesiemy znów jasność tej ziemi!
Przyjaciele upakowali zapasy w sakwach: chleb z miodem, suszone owoce leśne, koc z miękkiego mchu dla Kolczastego i słoik z wodą ze Złotego Źródła dla Migii.
na rysunku: Jeż
Potem, na pokładzie niewielkiego, lecz dzielnego żaglowca o nazwie Strzała Burzy, wypłynęli na wzburzone wody. Podróż była pełna niespodzianek: rybka Miga wskazywała głębokie nurty błękitnym światłem, a Błyskawica trzymał kurs, stukając w pokład kopytami, gdy fale były zbyt niespokojne.
Kiedy dotarli do wyspy, mgła wokół niej wydawała się gęsta jak pajęczyna, a drzewa, powyginane w dziwaczne kształty, szeptały historie dawnych mieszkańców.
na rysunku: Ogr
Ruiny starożytnego miasta wyrastały przed nimi jak złamane kolce, oplecione kolorowymi kwiatami i śliskimi mchami. Emil uważnie badał stare freski: jeden przedstawiał łagodnego giganta przy ognisku z elfami, a inny — postać mrocznego ogra, który na swoim berle miał jakby zaklęty cień chmur.
Głębiej w ruinach, za pokruszonymi kolumnami i mostami zawieszonymi nad zielonymi rozpadlinami, nasi bohaterowie odkryli opuszczone domostwa: zabawki dzieci, piękne amfory i błyszczące, tajemnicze kryształy . Nagle ciszę przerwało głuche dudnienie — ziemia zaczęła lekko wibrować.
— Czuję tu czyjąś ciężką stopę — szepnął Kolczasty, układając się w kłębek.
— Stąd dochodzi oddech ogra, wilgotny i ciężki, jak burza — ruchem nosa wskazał borsuk .
Przyjaciele postanowili działać sprytnie. Ukryli się wśród ruin i cichutko obserwowali jaskinię porośniętą bluszczem. Kiedy ogr, potężny jak wzgórze, ryknął przeciągle, Emil szukał ratunku w przyjacielskich talentach .
Błyskawica zaczęła z galopu kreślić na piasku znaki, tworząc wokół jaskini krąg — równocześnie grzmoty jego kopyt miały rozzłościć ogra. Gdy oślizgły mrok wydobył się z jaskini, Kolczasty futerkowy kulczyk śmignął pomiędzy kamieniami, wprawiając ogra w konfuzję. Potwór próbował go złapać, ale kolce wbijały się w jego wielkie palce; ryk niósł się echem przez rozpadliny, aż opadły liście z drzew .
W tym czasie Mądrala i Miga nie próżnowali. Borsuk, pracowicie jak zawsze, kopał pułapkę w najgłębszej części polany. Ziemia była twarda, lecz Mądrala znał każdy sekret roślin i korzeni . Gdy dół był gotowy, Miga napełniła go magiczną powodzią, której przezroczyste światło świeciło spod powierzchni jak zaczarowane lusterko.
Emil zamachał załamanym odłamkiem lustra znalezionym na ruinach. Blask słońca odbity od tafli zwabił ogra, który ślepo podążył za lśnieniem . Nagle potwór ślizgnął się, stracił równowagę i z głośnym chlupotem wpadł w pułapkę. Woda ogarnęła go, a złota rybka zatoczyła błysk na powierzchni, sprawiając, że nad ogrzym czołem pojawiła się świetlna korona pokoju. Potwór, wreszcie spokojny, zamilkł .
Wieść o zwycięstwie szybko się rozniosła i wszyscy mieszkańcy wyspy śpiewali pieśni wdzięczności. Ruiny powoli odżywały, jakby magiczne światło przyjaciół obudziło w nich dawną świetność. Domy z czerwonej gliny, malowane mozaiki i brukowane uliczki znów tętniły życiem i radością .
Dla Emila i jego towarzyszy urządzono huczne święto: stoły uginały się pod smakołykami z lasu i morza, dzieci biegały, niosąc kwiatowe wieńce, a nocą niebo rozbłysło tysiącem gwiazd, jakby elfy i ludzie tańczyli razem. Dziękując przyjaciołom, starszy na wyspie wręczył Emilowi medalion z kamieniem nadziei — na pamiątkę odwagi, sprytu i przyjaźni.
Od tej pory Zielone Zatoki rozbrzmiewały śmiechem, ruiny zamieniły się w domy pełne światła, a Emil i jego towarzysze byli zawsze gotowi na nowe przygody . Wiedzieli bowiem, że najpiękniejsza magia to wspólnota serc i odwaga, aby nieść światło tam, gdzie jeszcze go brakuje.
Tak kończy się ta opowieść, lecz nie kończą się historie o elfach i ich wiernych przyjaciołach, którzy wciąż są gdzieś niedaleko — gotowi pomóc, gdy ktoś w potrzebie spojrzy na niebo i szepnie ich imię.