Dawno, dawno temu, w krainie, gdzie gęste lasy ustępowały miejsca kwiecistym polanom, a noc rozświetlała srebrzysta poświata magicznych gwiazd, żył sobie maleńki elf o imieniu Emil.
na rysunku: Ogr
Jego dom znajdował się wysoko w koronie rozłożystego dębu, gdzie z poranną rosą przesiadywały śpiewające ptaki, a zapach mchu i liści był tak silny, że czasem nawet motyle dostawały zawrotu skrzydeł.
Emil nie był zwykłym elfem. Miał oczy jak dwa lśniące bursztyny, które dostrzegały tajemnice tam, gdzie inni widzieli zwyczajne rzeczy.
na rysunku: Borsuk
Był też bardzo odważny, choć sam nie przyznawałby się do tego przed nikim. Jego towarzyszami były nie byle jakie zwierzęta. Błyskawica - czarny jak noc koń o grzywie tak długiej, że przeczesywały ją leśne wiatry.
na rysunku: Złota rybka
Kolczasty - jeżek, którego kolce lśniły w świetle księżyca jak srebrne igiełki. Mądrala – borsuk z okularami zrobionymi z kropli rosy i liści, znany ze swej nieprzebranej mądrości. I wreszcie Złota Rybka – niezwykłe stworzenie, które potrafiło rozmawiać nie tylko z rybami, ale też ze strumykami, jeziorami i nawet deszczem.
na rysunku: Koń
Pewnej jasnej nocy, gdy Emil drzemał w hamaku splecionym z liści, nawiedził go dziwny sen. We śnie przemówił do niego leśny duch – opowiedział o Wyspie Ruin, otoczonej szmaragdową wodą, nad którą zawisła ciężka chmura strachu. Na wyspie tej niegdyś rozkwitało potężne, magiczne miasto, a teraz rządził tam zły ogr Grobrun – wielki, o zielonkawej skórze i oczach błyszczących jak zaklęte kryształy.
na rysunku: Wyspa
Grobrun szerzył strach, pochwycił w niewolę dzikie stworzenia i swą potęgą zamknął serca mieszkańców wyspy w kamiennej ciszy.
Rankiem Emil poczuł, że to nie był tylko sen – to było wezwanie. Po krótkiej naradzie z przyjaciółmi, cała piątka postanowiła wyruszyć na wyprawę, chlupoczącym, maleńkim okrętem Błyskawicy.
na rysunku: Jeż
Stateczek miał żagle utkane z pajęczych nici i dno wyściełane piórami sowy, dzięki czemu sunął nad falami niczym cień przelatujący nad taflą jeziora.
Gdy dotarli na Wyspę Ruin, powitały ich gęste mgły i cienie budowli sprzed setek lat. Ściany były porośnięte bluszczem, popękane kolumny drżały pod dotykiem wiatru, a z mroku wyłaniały się posągi, które nocą ponoć ożywały.
na rysunku: Ruiny
Rybka przemknęła przez podziemne kanały, Kolczasty wyczuwał drogi wśród labiryntów ruin, a Mądrala czytał runy wyryte w kamieniu.
W wirze przygód odkryli ukryte skarby: lśniące monety, misternie rzeźbione szkatułki i starożytne księgi, z których padał blask niewidoczny dla oczu ludzi. Potem, podążając za stłumionym, groźnym pomrukiem, trafili do wielkiej jaskini – pałacu ogra . Jaskinia była jak zimna, kamienna paszcza, wewnątrz której świeciły kryształy odbijające każdą, nawet najmniejszą, nadzieję na ucieczkę.
Emil, przypominając sobie słowa leśnego ducha: „Nigdy nie zapominaj, że moc przyjaźni przewyższa nawet najstraszliwsze zaklęcia”, poprosił przyjaciół o pomoc w wymyśleniu planu. Przemyślili wszystko dokładnie . Błyskawica miał wabić ogra, Kolczasty rozstawiać kolczaste zasadzki, a Mądrala – najsprytniejszy z nich – kopać pułapkę. Złota Rybka miała zadbać, by w kluczowym momencie pułapka była wypełniona wodą, bo jak głosiła legenda, ogr miał okrutną słabość do kąpieli, choć strasznie się do tego nie przyznawał.
Kiedy nadszedł czas, wszystko rozegrało się jak w najpiękniejszej orkiestrze . Błyskawica pognał wokół jaskini rozpierzchając liście, tak że nawet mgły się rozpierzchły. Grobrun podążył za stukotem kopyt, rozwścieczony i pewny swego. Kolczasty toczył się pod nogami ogra, ciągle wyskakując tu i tam, a Mądrala z rybką uszykowali pułapkę: głęboki dół wypełniony migoczącą wodą .
W zamieszaniu Emil rzucił w kierunku ogra niewielki, lekko świecący kryształ, który wykradł z ruin – był tak piękny, że nawet serce ogra łkało ze wzruszenia. Grobrun zamarł i sięgnął po kryształ, po czym nieostrożnie podążył za nim prosto do pułapki – i z pluskiem wpadł do wody. Kolczasty zwinął się przy brzegu, by ogr nie mógł wyskoczyć, Mądrala sprytnie przerzucił gałęzie, a Rybka rozbłysła złotą łuską, przemieniając wodę w magiczny nurt .
Zły ogr został pokonany, ale Emil popatrzył na niego z troską. Zamiast go uwięzić na wieki, Elf szepnął mu do ucha słowa przebaczenia i zaproponował, by został strażnikiem ruin, pilnując przed złem, a nie je mnożąc. Grobrun długo milczał, lecz łzy spłynęły mu po policzku – może pierwszy raz w życiu była to łza dobroci .
Mieszkańcy wyspy – elfy, krasnoludki i tajemnicze zjawy – wyłonili się spośród zgliszcz i podziękowali Emilkowi oraz jego dzielnym towarzyszom. Powstała wielka uczta wśród białych jabłoni, a śmiech i taniec niosły się aż za horyzont. Emil i przyjaciele zostali uhonorowani najwspanialszą nagrodą – medalionem Przyjaciół Ruin, który migotał światłem wspólnej przygody .
Od tamtej pory wyspa już nie była miejscem lęku, lecz światłem dla przybyszy. Emil, Błyskawica, Kolczasty, Mądrala i Złota Rybka ruszyli potem na inne wyprawy, niosąc dobro, mądrość i serce szeroko otwarte, bo wiedzieli, że nawet największy ogr może zmienić swoje serce. ..
Tak kończy się moja opowieść – niech bajka ta szepcze Wam do snu, że odwaga, przyjaźń i przebaczenie czynią świat miejscem pełnym cudów.