Dawno, dawno temu, w rozległej krainie, gdzie fiołkowe mgły spływały po wzgórzach, a poranne promienie słońca tańczyły po koronach drzew, żył sobie mały elf o imieniu Emil.
na rysunku: Koń
Emil miał śliczne, długie uszy, włosy w kolorze młodej trawy i oczy błyszczące niczym rosa na pajęczynie. Był znany nie tylko z odwagi, lecz także z bystrego umysłu i wielkiego serca, które pomieścić mogło całą przyrodę tej niezwykłej krainy.
Jego najwierniejsi przyjaciele też nie byli zwyczajni.
na rysunku: Złota rybka
Koń Błyskawica był biały jak świeży śnieg i biegał szybciej niż styczniowy wiatr. Jeż Kolczasty nosił na sobie igiełkowy pancerz, pod którym krył się pogodny żartowniś. Borsuk Mądrala miał wąsy godne najstarszych mędrców i nosił okulary zrobione z tęczowych kamieni, które pozwalały mu widzieć rzeczy niewidoczne dla innych.
na rysunku: Ogr
Najbardziej tajemnicza była jednak złota rybka Lśniąca Łuska, która nie dość, że potrafiła mówić, to jeszcze znała sekrety głębin i miała dar przewidywania przyszłości.
Pewnego cichego wieczoru, kiedy księżyc odbijał się w tafli jeziora, do wioski elfa dotarł wielki huk. To ptaki przyniosły wieść o tajemniczej wyspie skrytej we mgłach na samym końcu świata.
na rysunku: Jeż
Na owej wyspie, pośród zrujnowanych budowli, królował zły ogr Brutus, którego serce było twarde niczym skalna skała, a spojrzenie mogło zatrzymać na moment czas. Brutus przez lata więził tam ludzi, krasnale, wróżki, a nawet inne elfy, odbierając wyspie dawną radość i spokój.
Emil, czując bijące w piersi serce pełne determinacji, zdecydował wyruszyć na ratunek.
na rysunku: Wyspa
Jego przyjaciele natychmiast stanęli u jego boku. Razem zbudowali niewielką, ale bardzo wytrzymałą łódź z desek starej wierzby i pajęczego jedwabiu, a Lśniąca Łuska oplotła maszt srebrną nicią, by statek zawsze wracał do domu.
Podróż trwała trzy dni i trzy noce.
na rysunku: Ruiny
Płynęli przez połyskujące fale, mijali wirujące wiry wodne, widzieli tęczowe syreny, a nawet statek duchów powiewający pajęczynami. W burzliwą noc Lśniąca Łuska opowiadała legendy o pradawnych mieszkańcach wyspy, o salamandrach ognistych i kryształowych motylach, które kiedyś zamieszkiwały kamienne ruiny miasta.
Gdy wreszcie przybyli, wyspa obleczona była smętną mgłą.
na rysunku: Borsuk
Ich oczom ukazały się potężne, omszałe kolumny z pokruszonymi posągami, a pośród ruin śmigały cienie dawnych mieszkańców. Nad wszystkim unosił się cień ponurej groty, z której dolatywały pomruki Brutusa.
Błyskawica, spoglądając czujnie na rozrzucone kamienie, przeczesała wyspę w poszukiwaniu ukrytych ścieżek . Kolczasty odkrywał tajne przejścia wśród pnączy i załomów murów, a Mądrala czytał starożytne inskrypcje wyryte na ścianach. Lśniąca Łuska pływała w strumieniach pod ruinami, zbierając fragmenty pradawnych opowieści i magiczne drobiny, które mogły się przydać w czasie próby.
Wnet natrafili na wielką, ziejącą ciemnością grotę . Brutus ogr, jak głosiła legenda, był nie tylko wielki, lecz również chciwy i przebiegły. Ben podrzucał Bewohnerom wyspy fałszywe obietnice, karmił ich strachem i wcale nie zamierzał puścić w jasność dnia. Emil dobrze wiedział, że z siłą fizyczną Brutusa nie będą mogli się mierzyć, lecz wierzył we wspólny rozum, zgranie i odwagę swej drużyny .
W mrocznej grocie Brutus chrapał, a jego oddech unosił kurz i małe kamyczki. Emil szeptem nakreślił plan. Błyskawica miał biegać wokół jaskini i hałasować, wywołując szalone podzwanianie podków . Ogr, zwabiony hałasem, wygramolił się ze swej ciemnej nory, zaspany i zły, aż ziemia zadrżała od jego kroków.
Wtedy Kolczasty sprytnie przeturlał się pod jego stopy, wirując niczym kolczasta kula. Zszokowany ogr podskoczył, krzyknął i próbował go złapać, lecz na każdym kroku jeż kłuł go niespodziewanie w łydkę, a Brutus na przemian tupał nogami i klął na czym świat stoi . Mądrala z Lśniącą Łuską przekopali fragment opuszczonego dziedzińca i wykopali głęboką jamę, którą rybka wypełniła magiczną wodą. Woda ta była śliska jak lód i mieniła się wszystkimi kolorami tęczy.
Teraz przyszedł moment Emilowi – z kieszeni wyciągnął przepiękny, krystaliczny kamień, znaleziony wcześniej pośród ruin i rzucił nim delikatnie w powietrze, krzycząc: „Brutusie, spójrz co dla ciebie mam!” Oczy ogra natychmiast zabłysły na widok skarbu i runął w stronę Emila . Lecz kiedy się schylił, noga poślizgnęła się na tęczowym błysku wody, a ogr runął prosto do pułapki. Mądrala błyskawicznie zasypał jamę, a Kolczasty ze śmiechem dorzucił kilka szyszek.
Spośród ruin i mrocznych kątów wyłonili się dawni mieszkańcy – miałe elfy, odważni krasnale i wróżki, a nawet zrumienione od uczuć salamandry, dziękujące Emilowi i jego drużynie . Na wyspie rozbłysło światło, a serca wszystkich przepełniła nadzieja. Wdzięczni mieszkańcy zaprosili bohaterów na wielkie święto, podczas którego odbyły się tańce i opowieści przy ogniskach, a powietrze wypełniło się zapachem dzikich malin.
Od tego dnia, wyspa Ruin znów zaczęła rozkwitać, a Emil z przyjaciółmi wyruszyli w nowe przygody, gotowi pomagać każdemu, kto potrzebował pomocy . Jak głosi stara pieśń elfów:
„Odwaga, przyjaźń i mądrość - trzy klucze do odrodzenia świata”.
I tak kończy się opowieść, wnuczko moja, o Emilu i jego cudownych przyjaciołach, którzy przynieśli światłu światło, a radości nową pieść.