Dawno, dawno temu, w sercu bajecznej krainy, gdzie łąki przepływały falami zieleni, a tundra mieniła się srebrzystym blaskiem pod światłem północnego słońca, żył sobie mały krasnoludek o bujnej rudobrązowej brodzie i oczach jak dwa błękitne kamyki.
na rysunku: Demon
Krasnoludek miał na imię Kacperek. Był zawsze pełen energii – nawet, gdy deszcz bębnił o dach jego domu z mchów i liści, Kacperek rozświetlał okolicę promiennym śmiechem.
Przyjaciół Kacperek miał wielu, lecz najbliżsi jego sercu byli: krotochwilny królik z aksamitnym futrem, ciekawski indyk o rozłożystych skrzydłach, mors, którego syreni śmiech niósł się aż po daleką tundrę, oraz wierny pies z łatką na jednym uchu, który zawsze pierwszy podrywał się do zabawy.
na rysunku: Pies
Cała piątka każdego dnia przemierzała leśne bezdroża, brodziła w strumykach, razem uczyli się i poznawali sekrety natury.
Pewnego popołudnia, gdy trawa szumiała pod stopami, a motyle tańczyły nad głowami, w krainie pojawił się ktoś obcy. Z głębokich kotlin wypełzł Gniewko – demon o oczach czerwonych jak rozpalone węgielki i skórze połyskującej jak wypolerowana lawa.
na rysunku: Indyk
Z jego ust wydobywał się świszczący wiatr, a krok miał ciężki, od którego ziemia drżała leciuteńko pod stopami zwierząt. Gniewko niósł chaos, rzucał cień na łąki i rozganiał zwierzęta, które w popłochu kryły się w norach i zaroślach.
Jednak Krasnoludek Kacperek wierzył, że w każdym, nawet najbardziej nieprzystępnym stworzeniu, może się tlić dobro.
na rysunku: Mors
Zwołał wieczorem naradę swoich przyjaciół pod starym dębem. Pies węszył z troską, mors mruczał coś pod nosem, indyk napuszył piórka, a królik stukał niecierpliwie łapką. Królik, najmądrzejszy z nich, powiedział:
– Może nasz nowy sąsiad nigdy nie zaznał prawdziwej przyjaźni? Może nikt nie nauczył go, jak wspólnie coś budować i troszczyć się o innych?
Przyjaciele podjęli decyzję – odnajdą Gniewka i spróbują mu pomóc.
na rysunku: Tundra
Ruszyli z samego rana, kąpiąc się w złotych promieniach słońca. Maszerowali przez kwieciste łąki, gdzie rosa skrzyła się jak diamenty, przez sosnowe zagajniki pachnące żywicą, aż w końcu wkroczyli w zimną tundrę, gdzie ziemię pokrywał miękki jak puch śnieg, a powietrze wibrowało od cichych pieśni puchaczy.
Wśród białej pustki zobaczyli Gniewka, który jednym ruchem dłoni zamieniał drzewa w bryły lodu i płoszył leśne ptaki.
na rysunku: Łąka
Gdy tylko podszedł mors, Gniewko warczał groźnie. Ale Kacperek nie dał się przestraszyć. Stanęli wszyscy razem pod niską brzozą i zaczęli opowieść…
Najpierw królik opowiedział ciepło, jak nauczył Kacperka hodować marchewkę – od nasionka, przez żyzną glebę, aż po pierwsze zielone liście.
na rysunku: Królik
Indyk, z gracją tanecznika, zatańczył wirujący taniec, pokazując, że radość można wyrażać całym ciałem. Mors odśpiewał pieśń mórz, opowiadając o łowieniu ryb i dzieleniu się jedzeniem nawet w najzimniejsze dni. Pies czule oparł łapę na ramieniu krasnoludka i pokazał, że czasem odwaga polega na bronieniu przyjaciół, a czasem – na wybaczeniu nawet tego, który sprawił przykrość .
Początkowo Gniewko burczał, parskał i odwracał się plecami. Ale z każdą opowieścią jego serce miękło. W końcu usiadł z rezygnacją na śniegu i cicho zapytał:
– A czy jest jeszcze miejsce przy waszym stole dla kogoś takiego jak ja?
Kacperek ze szczerym uśmiechem odparł:
– Każde serce może się zmienić . Przyjaźń nie zna granic, Gniewku!
Od tego dnia zaczęli uczyć Goniewka różnych dobrych uczynków. Królik podarował mu własną marchewkę, mors pokazał, jak oddychać powoli podczas gniewu, by uspokoić burzę w środku siebie. Indyk organizował festyny, a pies zapraszał do nocnych wart pod księżycem .
Z czasem demona zaczęto nazywać Gniewkiem Przeistoczonym, bo nikt już nie pamiętał jego dawnej złośliwości. Rozpromieniony, sam działał na rzecz łąki – odgarniał śnieg dla jeży, budował domki dla ptaków i uczył inne demony, że można być dobrym.
A wieczorami cała gromadka siadała wokół wspólnego ogniska . Nad głową szumiały stare drzewa, a wśród cieni skradały się ciekawskie sowy. Krasnoludek, królik, indyk, mors, pies i Gniewko razem śmiali się, śpiewali i snuli marzenia o kolejnych wyprawach.
Historia ich przyjaźni rozeszła się po mądrych łąkach i tundrze jak najpiękniejsza piosenka, ucząc wszystkich, że największa nawet ciemność może ustąpić przed świtem dobroci, a razem można przekształcać cały świat – mniejszy i większy – na lepsze .
I tak oto, kochanie, nasi bohaterowie żyli długo, szczęśliwie i zgodnie, a opowieści o nich przesyłał wiatr wszystkim dzieciom, które pragnęły śnić o odwadze, dobroci i sile przyjaźni. A Ty, zamknij oczka, pomyśl o polnych kwiatach, tańczących indykach oraz śpiewających morświnach i śnij, tak jak kiedyś śnił demon Gniewko, o pięknym, dobrym świecie.