Dawno, dawno temu, w rozległej, pełnej czarów i cudów krainie, panował król Arkadiusz, ukochany przez wszystkie istoty – od malutkich owadów po majestatyczne żubry. Jego zamczysko wznosiło się na wzgórzach otoczonych srebrzącą się mgłą, a poranne promienie słońca zawsze najpierw dotykały wież jego królestwa, jakby pozdrawiając sprawiedliwego władcę.
Królestwo Arkadiusza było niezwykłe.
na rysunku: Jeż
Północ rozciągała się w grząskich, gęstych bagnach, gdzie paprocie sięgały wyżej niż końskie grzbiety, a woda pluskała cicho między mchami. Na południu rozgrzewała się złocista pustynia, gdzie piasek szemrał w palącym wietrze. Wschód ozdabiały poszarpane srebrzyste góry, pełne skarbów i legend.
na rysunku: Krowa
Zachód zaś rozpościerał się łagodnymi lasami, w których roiło się od śpiewających ptaków i pachnących ziół.
Król kochał swoje królestwo całym sercem i podobnie jak troskliwy ogrodnik, dbał o każdą roślinkę i każde zwierzę. Jego najwierniejszymi doradcami byli: Wiecznie uśmiechnięta świnka Pigla, o oczkach błyszczących jak dwa węgielki; Mądra Krowa Matylda, chodząca encyklopedia polnych sekretów; Sprytny jeż Jeremiasz, który potrafił zniknąć z oczu, zanim się mrugnęło, i Złota Rybka Aurelia, prastara mieszanka wdzięku i magii, która szeptała fale w jeziorach.
na rysunku: Złota rybka
Pewnego dnia, rankiem jeszcze zamglonym i cichym, król Arkadiusz postanowił przejść przez bagna, by odwiedzić Piglę. Pośród soczysto zielonych liści, które chlupotały przy każdym kroku, Pigla zafrasowana wyskoczyła z ukrycia. – O królu! – zaczęła, podskakując niespokojnie.
na rysunku: Świnia
– W mrocznych głębinach bagna czai się złowroga, olbrzymia kałamarnica! Jej macki są długie jak setka żmij, a ślepia płoną zawistnie. Mieszkańcy bagien są przerażeni, a ja już nie mam do kogo się zwrócić!
Król Arkadiusz aż odetchnął ciężko. Wiedział, że los krainy leży w jego dłoniach.
na rysunku: Olbrzymi Kalmar
– Nie martw się, moja droga Piglo, znajdziemy sposób, aby zakończyć to zagrożenie! – obiecał.
Postanowił udać się na południową pustynię do Krowy Matyldy, która pilnowała porządku wśród karawan pustynnych mrówek i wielbłądów. Pustynia powitała go rozśpiewanym echem, a wiatr mienił piasek złotem i czerwienią . Matylda czekała już w cieniu starej akacji. Ze zwiewnym uśmiechem osuszyła pot z czoła: – Kałamarnicę można pokonać tylko z pomocą czterech zaufanych zwierząt, królu – rzekła, nostrząsając rogami. – Musimy zebrać: Piglę, mnie, Jeremiasza i Aurelię . Tylko razem odniesiemy zwycięstwo!
Następny krok poprowadził Arkadiusza do cienistego lasu, gdzie jeż Jeremiasz grał na źdźble trawy melodię tak piękną, że aż krople rosy zatańczyły na pajęczynach. – Spryt mój oddam sprawie, królu – mruknął jeż, otrzepując się z kilku suchych liści. – Mam pomysł na jeden numer, po którym olbrzymia kałamarnica nie będzie wiedziała, gdzie jest jej głowa, a gdzie macka!
By dopełnić drużynę, ruszyli wspólnie ku brzegowi Wielkiego Jeziora, które lśniło błękitem, jakby niebo się w nim kąpało . Złota Rybka Aurelia wynurzyła się z piany, a na jej grzbiecie błyszczały perłowe krople. – Królu, czy to czas na wielką przygodę? – zapytała, machając dwa razy ogonkiem. – Oczywiście, pomogę wam oddychać pod wodą, ale pamiętajcie: odwaga i przyjaźń są silniejsze niż najgroźniejsze potwory! – dodała i zamrugała złocistym okiem .
Szykowanie planu trwało do późna, aż na niebie zabłyszczały pierwsze gwiazdy. Pigla miała rozśmieszyć kałamarnicę, wywijając fikołki i parskając tak głośno, jakby z bagien przesuwał się cały tabun kaczek. Matylda miała czytać ruchy potwora i podpowiedzieć gdzie uderzyć . Jeremiasz naostrzył swoje kolce i przygotował maskowanie z liści i błota, a Aurelia obiecała zwierzętom zaczarowany bąbel powietrza. Król natomiast przywdział zbroję lśniącą jak tafla szkoła i zajął miejsce na czele drużyny.
Gdy dotarli nad bagno, cisza była gęsta jak śmietana . Nagle z mętnej toni, niczym rozgniewany cień, wynurzyła się olbrzymia kałamarnica. Jej macki kołysały się złowrogo, a każdy ruch stawiał drobne fale na powierzchni wody. Oczy miała wielkie i hipnotyzujące, niczym dwa księżyce .
Wtem Pigla wyskoczyła, robiąc śmieszne miny, parskając i przewracając się przez własne nogi. Kałamarnica zachrobotała zdezorientowana, zawieszając swoje spojrzenie na rozbawionej śwince. Wtedy Matylda krzyknęła: – Oczy! To jej słabość!
Król wraz z Jeremiaszem rzucili się naprzód, wynurzeni w bąblu powietrza od Aurelii . Jeż z wrzaskiem przetoczył się w kierunku kałamarnicy, przyklejając swoje kolce do wilgotnej skóry potwora. Kałamarnica syknęła, chcąc zanurzyć się w głębiny, ale Pigla wciąż ją rozpraszała, śmiejąc się tak głośno, że nawet żaby wychylały ciekawsko głowy.
Dzięki odwadze, sprytowi i połączonym siłom zwierząt, kałamarnica została pokonana, a jej macki opadły bezwładnie . Bagniska zadrżały z radości, a echo zwycięstwa niosło się przez pustynię aż po wielkie góry.
Odtąd król Arkadiusz, Pigla, Matylda, Jeremiasz i Aurelia wiedli szczęśliwe dni w swoim królestwie, troszcząc się o nie i odwiedzając się wzajemnie na herbatki i biesiady. Bajka o ich odwadze była opowiadana przed snem na całym świecie, a każde dziecko, słuchając jej, zasypiało, marząc o własnych przygodach, bo wiedziało, że nawet największy strach można pokonać wspólnie, z pomocą przyjaciół .