Dawno, dawno temu, zanim jeszcze ludzie znali mapy ani karty, a świat tętnił tajemnicą i dziką przyrodą, u podnóża strzelistej, zielonej góry rozciągało się niezwykłe królestwo.
na rysunku: Olbrzymi Kalmar
Królestwo to otaczały lasy tak gęste, że promienie słońca ledwo przeciskały się przez ich splątane korony, a na horyzoncie czerniały tajemniczo granitowe szczyty. W tym czarującym miejscu władał król Baltazar, człowiek wielkiego serca i niezwykłej ciekawości świata.
Król Baltazar był nie tylko sprawiedliwy, lecz także ogromnie spragniony przygód.
na rysunku: Ćma
Na dworze utrzymywał zwyczaj, że każdą wolną chwilę przeznaczał na długie przechadzki albo dalekie wyprawy w głąb dzikich ostępów. W trakcie swych wędrówek zaprzyjaźnił się z niezwykłymi zwierzętami: wydrą Balbiną, która była zwinna jak nurt rzeki, ćmą Aurelią, świecącą w nocy niczym maleńka latarnia, groźnym, lecz łagodnego serca lwem Leonem oraz morsem Gustawem, który z nieziemską cierpliwością rozwiązywał każdy problem.
Pewnego dnia, gdy rumiana zorza zarumieniła niebo, król wezwał przyjaciół do zamku, a kamienny dziedziniec rozbrzmiał tupotem łap, miękkim szelestem skrzydeł i pluskiem płetw.
na rysunku: Lew
— Przyjaciele! — zawołał Baltazar. — Dżungla skrywa jeszcze niezliczone cuda i sekrety. Wyruszmy razem, by poznać je bliżej!
Wyruszyli razem, śmiejąc się i śpiewając, gdy otaczała ich coraz bujniejsza, pachnąca dżungla.
na rysunku: Foka
Drzewa były tak wysokie, jakby chciały dotknąć obłoków, a winorośle plątały się w niezwykłe wzory. Ptaki kolorowe jak klejnoty śmigały nad ich głowami, a drobne jaszczurki z ciekawością obserwowały drużynę spod liści.
Wędrówka obfitowała w przygody.
na rysunku: Mors
O świcie Balbina, bryzgając w strumieniu, nauczyła króla, jak skakać po śliskich kamieniach, nie tracąc równowagi. W nocy Aurelia, świetlistym drżeniem skrzydeł, prowadziła ich przez mrok, ostrzegając przed pajęczymi nićmi i ukrytym błotem. Leon czasem musiał przegonić groźne hieny, a Gustaw z powagą pomagał przedzierać się przez zarośla, rozbijając twarde orzechy dla zmęczonej drużyny.
na rysunku: Dżungla
Jednak sielanka szybko się skończyła. Dżungla szemrała coraz bardziej niespokojnie. Ptaki milknęły, a zwierzęta biegły na widok cienia.
na rysunku: Góra
Pewnego wieczora pod paprociami spotkali starego żółwia, który w przestrachu wyszeptał: — Uciekajcie! W głębi dżungli mieszka straszliwa olbrzymia ośmiornica! Od kiedy przybyła, nocą więzi bezbronne stworzenia, a ciemność zgęstniała od jej złej magii.
Postanowili razem, że nie mogą pozwolić, by każda istota w dżungli żyła w strachu. Zdeterminowani, podążali za śladami ośmiornicy: lepkimi resztkami morskiej piany, fragmentami roztrzaskanych muszli i śladami macek odciśniętymi w miękkiej ziemi . Przyjaciele musieli zmierzyć się z burzliwą rzeką, leśnymi zjawami i nocnymi burzami, lecz z każdym dniem byli coraz silniejsi i mądrzejsi dzięki wzajemnej pomocy.
Wreszcie dotarli do groty ukrytej za wodospadem. Z wnętrza dobiegały echa plusku i złowrogiego pomruku . — To tu… — szepnęła Aurelia. Płomienie pochodni zatańczyły na wilgotnych ścianach. Oczy króla zabłysły odwagą .
Olbrzymia ośmiornica wyglądała straszniej niż wszystkie legendy: jej ciało gigantyczne, z mackami długimi jak węże, oczy jak zimne, nieprzyjazne lustra. — Czego tu chcecie? — ryknęła głosem, który przypominał huk fal rozbijających się o skały.
Król uklęknął przed potworem i powiedział: — Jesteśmy tu nie dla walki, lecz dla pokoju! Proszę, przestań terroryzować dżunglę i pozwól jej mieszkańcom żyć .
Ośmiornica roześmiała się pogardliwie i zamachnęła się mackami. Wtedy Balbina wskoczyła do podziemnego jeziorka i błyskawicznie zaczęła oplątywać jedną z macek, podczas gdy Leon naparł z drugiej strony i pomógł powalić kolosa. Gustaw swoimi silnymi płetwami przetrącał inne macki, a Aurelia świeciła tak jasno, że potwór chwilami tracił orientację .
Król, wykorzystując zamieszanie, podbiegł i przemówił do ośmiornicy słodkim, lecz stanowczym głosem: — Jesteś tu sama i gniewasz się, bo nikt cię nie rozumie. Może zamiast walczyć, nauczysz nas swoich umiejętności, a my – obdarujemy cię przyjaźnią?
Ośmiornica przez chwilę wahała się, lecz patrząc na odwagę i współczucie króla, miękła powoli niczym śnieg na słonecznym wietrze. W końcu opuściła macki . — Nigdy wcześniej nikt nie rozmawiał ze mną jak z przyjacielem — wyszeptała.
Od tej chwili spokój wrócił do dżungli. Król i jego kompania uwolnili wszystkie więzione zwierzęta, a wdzięczna ośmiornica Valkaria została ich sprzymierzeńcem i nauczyła przyjaciół, jak z pomocą wody i światła ożywić nawet najbardziej zaschniętą roślinę .
W królewskim zamku rozbrzmiała huczna uczta, a zwierzęta tańczyły wokół ognisk, śpiewając pieśni o odwadze, przebaczeniu i sile wspólnoty. Król Baltazar rządził odtąd jeszcze sprawiedliwiej, mając u boku mądrych doradców nie tylko z ludzkiego świata.
A dżungla? Nigdy już nie była ponura i cicha – śmiech, śpiew i radość rozbrzmiewały w niej przez pokolenia . I tak oto kończy się ta opowieść, drogie dziecko – a może następnym razem to TY opowiesz mi, jakie przygody spotkałyby odważnych przyjaciół?