Dawno, dawno temu, daleko stąd, w niezwykłej krainie, gdzie słońce o poranku rumieniło się jak policzki zawstydzonej dziewczynki, a łąki rozsiewały zapachy kwiatów tak intensywnie, że aż pszczoły tańczyły pijane z radości – tam żył sobie Jacek, młody pasterz o dobrym sercu i niepospolitym rozumie.
na rysunku: Jeleń
Jacek uwielbiał spędzać czas ze swoimi zwierzętami – miał ich czworo, lecz każde inne i wyjątkowe. Sarna o imieniu Zuzia była zwinna jak wierzbowy liść na wietrze, koza Lila miała ostre rogi i temperament godny burzy, kangur Kazio skakał tak wysoko, że nierzadko ptaki myliły go z nowo wyrośniętym drzewem, a papuga Adela potrafiła powtarzać słowa i gwizdać melodie tak czyste, jakby umiała przemawiać do chmur. Razem przeżyli już niejeden cudowny zachód słońca czy mglisty poranek na wyspie pełnej paproci, kwiatów, grzybów i leśnych jagód.
na rysunku: Wyspa
Pewnego dnia, tuż po południu, Jacek siedział z przyjaciółmi pod rozłożystym drzewem, kiedy to niebo zasnuło się ciężką, czarną chmurą, która skręcała się i wiła na wietrze niczym wąż. Z tej chmury wyklarowała się sylwetka – wysoka, masywna, z ogromną brodą i oczami błyszczącymi jak dwa kawałki węgla. Był to Zły Troll, postrach wszystkich łąk, lasów i wysp, istota potężna i kapryśna.
na rysunku: Troll
Wkraczając na łąkę, troll tupnął potężnie, aż głazy pod nim zadrgały, a motyle smyrgnęły prosto w trawy. Jacek zebrał się na odwagę, przycisnął kapelusz na głowie i wsparł się na swoim starannie wyciosanym kiju.
„Moje ukochane zwierzęta, moi przyjaciele! Musimy się bronić.
na rysunku: Papuga
Troll może być silny, ale razem jesteśmy mądrzejsi i szybsi!”
Przygotowania trwały do zmierzchu. Zuzia trenowała wysokie skoki, Lila uparcie ćwiczyła koziołki i ataki rogami, Kazio doskonalił ciosy ze śmiesznie dużych, acz bardzo silnych nóg, a Adela powtarzała coraz głośniejsze okrzyki, aż echo odbijało się od pobliskich wzgórz.
Noc była pełna szeptów i niepokoju, lecz kiedy świt zajaśniał złotem na horyzoncie, żaden z mieszkańców łąki ani przez chwilę nie myślał o poddaniu się.
na rysunku: Kangur
Zły Troll stanął naprzeciw Jacka i jego zwierząt na środku osnutego mleczną mgłą pastwiska.
„Wy, mali, śmieszni mieszkańcy, chcecie mi się przeciwstawić?!” – zagrzmiał Troll, łapiąc powietrze swoimi olbrzymimi nozdrzami. „Zdepczę was jak mrówki!”
Jacek jednak stanął prosto i odważnie odparł: „Nie boimy się ciebie, Trollu.
na rysunku: Koza
Przyjaźń, mądrość i odwaga są silniejsze niż złość i siła!”
I wtedy się zaczęło. Zuzia wykonała tak wysoki skok, że minęła czubek krzewu, sprawiając, że Troll zgubił ją z pola widzenia. Lila, rogiem jak ostrzem błysnęła przy kostce Trolla, aż ten niemal się zachwiał.
na rysunku: Łąka
Kazio skakał z gracją i siłą, wielokrotnie przydając nieco siniaków na nogach przeciwnika. Jednak to Adela, papuga-ogniowa burza, krzyknęła tak głośno i melodyjnie, że nawet wiatr pochylił się z podziwem, a Troll zatkał uszy ogromnymi łapskami.
W szale swoich ataków, Troll został przegnany aż na pobliską wyspę otoczoną szeroką, mętną rzeką . Tam zatrzymał się i spojrzał trwożnie na błyszczącą w słońcu wodę.
Jacek wiedział już, co czynić. „Kochani, przecież Troll boi się wody!” szepnął z uśmiechem . Z ich pomocą, poprzez przemyślne podchodzenie, skakanie, turlanie się i głośne wrzaski, zagonili Trolla na sam środek wyspy. Kiedy ogarnął go lęk, jego groźny wygląd jakby przyblakł, a potężne ramiona opadły bezradnie.
„Już nigdy nie będziesz nas straszył i krzywdził!” – powiedział Jacek głośno, a echo doniosło jego słowa do najwyższych drzew po drugiej stronie rzeki .
Troll spuścił głowę, a łzy wielkie jak perły stoczyły się po jego brodzie. „Przepraszam! Źle robiłem, wiem to. Proszę, daj mi szansę . Chcę się zmienić!”
Jacek, choć zmęczony, miał serce łagodne i mądre. Uśmiechnął się serdecznie i podał Trollowi kawałek suchego chleba na zgodę. „Każdy zasługuje na drugą szansę . Nauczymy cię, jak być dobrym, a ty pokażesz, że siła służyć może dobru.”
Od tamtej pory Troll, który dotąd straszył i niszczył, zaczął pomagać w lagowaniu mostów, zbierać drewno na zimę i opowiadać dzieciom bajki przy ognisku, w zamian słuchając historii o odwadze, przyjaźni i przebaczeniu.
A Jacek? Razem z Zuzią, Lilą, Kaziem i Adelą znowu hasali po łąkach, kąpali się w rzece, zbierali kwiaty i śpiewali piosenki – a cała kraina już zawsze była pełna szczęścia, spokoju i kolorów .
Bo w tej bajce, moje drogie serce, morał jest taki, że we wspólnej przygodzie i w przebaczeniu rodzi się prawdziwa siła. Największe monstrum można zmienić, jeśli tylko otworzy się przed nim drzwi do lepszego świata.