Dawno, dawno temu, na szczycie wysokiej, zawsze ośnieżonej góry, w zaczarowanej krainie, mieszkał mały, lecz bardzo dzielny Krasnoludek o imieniu Fik.
na rysunku: Renifer
Fik nosił czerwony, spiczasty kapturek, a jego płaszczyk błyszczał jak gwiazdy w zimową noc. Dni Krasnoludka płynęły spokojnie: zbierał szyszki w zagajnikach, pomagał ptakom lepić gniazda, a zimą zjeżdżał na sankach po gładkim zboczu góry. Każdemu, kto prosił o pomoc lub towarzystwo, Fik nigdy nie odmawiał.
na rysunku: Plaża
Jego serce było tak gorące, jak kubek czekolady w mroźny poranek.
Pewnej burzowej nocy rozpętała się wichura. Gwałtowny wiatr zaniósł na szczyt gryzący dym i tajemniczą chmurę, a kiedy ścichło, na sąsiedniej plaży pojawił się Zły Czarodziej Tugar.
na rysunku: Pszczoła
Nosił czarny płaszcz utkany z burzowych chmur i kapelusz z błyskawicą zatkniętą w rondzie. Sam jego szept przynosił niepokój ptakom, a kroki sprawiały, że morska woda stawała się lodowata. Wszystkie zwierzęta drżały przed Tugerem, którego największą radością było psocenie, straszenie i przeszkadzanie spokojnym mieszkańcom krainy.
na rysunku: Zły Czarownik
Krasnoludek Fik dowiedział się, że Tugar zaczarował fale, które teraz wyrzucały na brzeg morskie kwiaty, zamiast muszelek. A ptaki, które chciały śpiewać, wypowiadały tylko smutne westchnienia. Krasnoludek postanowił, że pora działać! Zarzucił na ramię swój plecak pełen orzechów i cichutko zszedł z góry na plażę, by znaleźć sposób na przepędzenie czarodzieja.
na rysunku: Krowa
Na piasku, pośród skrzypiących trzciny, czekała na niego Mądra Koza Eulalia. Miała brodę srebrzystą niczym zimowa mgła, a jej oczy błyszczały znajomością dawnych podań. Koza zaprosiła Krasnoludka pod liściasty namiot, gdzie pachniało miętą i tymiankiem.
na rysunku: Koza
Zdradziła Fikowi, że siła złego czarodzieja tkwi w samotności i strachu – tam, gdzie nie ma przyjaźni, tam zło rośnie w siłę.
— Nie pokonasz Tugara samemu, Fiku — mówiła Koza, delikatnie rozgarniając trawę kopytem. — Potrzebujesz wsparcia tych, którzy również pragną jego odejścia.
na rysunku: Góra
Poszukaj ich. A nagroda? Każda przyjaźń jest silniejsza niż najpotężniejsza magia.
Pełen nadziei Krasnoludek ruszył przez łąki, gdzie mgła tańczyła pod słońcem . Najpierw natknął się na Pracowitą Pszczółkę Polę, która uwijała się przy żółtych kępkach mniszka. Jej skrzydełka połyskiwały złotem i zielenią, a wokół niej wirowała chmurka zapachów kwiatowego pyłku. — Pomożesz mi wygnać Tugara? — spytał cichutko Fik .
— Owszem — odparła Pszczółka, potrząsając czułkami. — Ale w zamian pomóż mi zebrać nektar z najwyższego drzewa na polanie. Ostatnia kropla kryje się na samym szczycie, a tam trudno dotrzeć .
Krasnoludek wspiął się na cienkich gałęziach, czasami upadając i wywracając się, śmiejąc razem z Polą. Gdy już mieli koszyczek nektaru, Pszczółka obiecała, że spotkają się na plaży, gdy przyjdzie czas próby.
Wędrując dalej, Fik wszedł do gęstego boru, gdzie spotkał Przyjaznego Renifera Ronia . Roni przebiegał przez świerkowe polany, jego poroże rozbłyskiwało niby pajęczyna z kroplami rosy, a oczy miał mądre i łagodne. Krasnoludek opowiedział mu o kłopocie i poprosił o pomoc.
— Pomogę ci, Fiku, tylko odnajdź zaginione poroże, które zgubiłem podczas szalonego tańca z wiatrem . Bez niego jestem mniej odważny.
Krasnoludek i Renifer przetrząsnęli las, aż pod starym dębem znaleźli zaklinowane poroże wśród zielonych mchów. Roni zarżał radośnie, a jego siła i prędkość wróciły w pełni .
Przedostatnim sprzymierzeńcem okazała się Radosna Krowa Balbinka. Jej mleko było tak słodkie, jak letnie popołudnia, a śmiech dzwonił jak dzwoneczki na łące. Krasnoludek wyznał, że potrzebuje jej energii i pogody ducha .
— Pomogę ci, lecz najpierw naucz mnie tańczyć! — zaśmiała się Balbinka, machając ogonem.
Fik pokazał Krowie kroki: obrót, pląs, figlarny podskok, a Balbinka wnet wirując tańczyła po całym pastwisku. Tak szczęśliwa nie była jeszcze nigdy!
Kiedy Krasnoludek powracał ze swoimi nowymi przyjaciółmi, po drodze spotkał wiele innych zwierząt, które poczuły nową nadzieję i radość: mruczki, lisy, nawet ślimak Zefir dołączył do orszaku .
Wreszcie nadszedł dzień, gdy cała gromada stanęła w świetle księżyca na plaży, gdzie czekał Zły Czarodziej. Tugar, widząc zjednoczonych przyjaciół, zadrżał pierwszy raz w życiu.
Najpierw Pola, Pszczółka, zamaskowała oczy czarodzieja miodowym welonem, tak że ten nie mógł już czarować . Roni, Renifer, zaplątał Tugara w swoje rozłożyste poroże, śmiejąc się z jego bezradnych prób ucieczki. Balbinka, Krowa, zaryczała wesoło i rozlała wokół Tugara mleczną rzekę, zmywając wszelkie ślady złych czarów.
Na końcu Eulalia, Mądra Koza, wyrecytowała starożytne zaklęcie przyjaźni: „Gorzkie serce w słodkie zamień! Niech wrogość w serdeczność się zmieni!” Tugar zawirował w błysku niebieskich motyli i ... zmienił się w małego, nieśmiałego żółwia o imieniu Gucio .
Odtąd Gucio pomagał wszystkim na plaży — nosił na plecach rozbitków, łatał muszelki i słuchał opowieści o przyjaźni. Krasnoludek i zwierzęta urządzili wspaniałą zabawę przy ognisku; śpiewali, tańczyli i bawili się do świtu. Balbinka nauczyła całą krainę tańca mlecznej ścieżki, Pola częstowała miodem, a Roni organizował zawody w przeciąganiu liny .
Z czasem Gucio, dawny czarodziej, odkrył, że przyjaźń przynosi dużo więcej radości niż psikusy i złości. Krasnoludek każdego roku urządzał święto zgody, na które zjeżdżały zwierzęta z najdalszych stron.
Od tej przygody w całej krainie zwierząt nastał pokój i radość, a nawet szum morza i śmiech dzieci brzmiały weselej . Tak oto Mądra Koza miała rację – przyjaźń i współpraca są najmocniejszą magią na świecie.
I pamiętaj, moja kochana, jeśli kiedyś spotkasz kogoś, kto potrzebuje pomocy, nie bój się podać ręki. Bo razem można przezwyciężyć każdy czar!