Dawno, dawno temu, gdy śnieg bielił najwyższe szczyty, a w dolinach jeszcze pachniało letnią trawą, na samym wierzchołku zamglonej Góry Szeptów mieszkał samotny Krasnoludek o imieniu Melchior.
na rysunku: Góra
Miał on czapeczkę w kolorze dojrzałych malin, nos pokryty piegami i serce pełne ciekawości. Każdego ranka budził się z promykami słońca, tańczył po skrzypiącym śniegu i rozmawiał z jaskółkami, które uwielbiały jego śmiech.
Pewnego dnia, gdy Melchior wędrował po swojej górze, dostrzegł z oddali dziwne zjawisko.
na rysunku: Pszczoła
Nad brzegiem turkusowego jeziora, nieopodal złocistej plaży, kłębiły się ciężkie, fioletowe chmury, a powietrze przeszywał dziwny dreszcz. To był Zły Czarodziej o lodowatym spojrzeniu i pelerynie z ciemnych cieni. Znany był ze swego krnąbrnego humoru – płatał figle, plątał korzenie drzew i wysypywał piasek do butów nieostrożnych wędrowców.
na rysunku: Zły Czarownik
Zwierzęta z okolicy trzymały się z dala od jeziora, a w powietrzu unosiło się napięcie jak przed letnią burzą.
Melchior poczuł, że musi coś zrobić. Przecież nie pozwoli, by cała kraina pogrążyła się w smutku i strachu! Z sercem bijącym jak dzwon, ruszył stromym szlakiem do stóp góry.
na rysunku: Plaża
Po drodze spotkał Mądrą Kozę, o srebrnym futrze i oczach jak dwa orzechy laskowe. Koza siedziała na zwalonym pniu, pogrążona w lekturze starej księgi zaklęć.
– Dobry wieczór, Melchiorze.
na rysunku: Krowa
– przywitała go Koza. – Widzę, że niespokojne myśli każą ci schodzić z twojej góry.
– Mądra Kozo, potrzebuję rady! – wykrzyknął Krasnoludek.
na rysunku: Koza
– Jak pokonać Złego Czarodzieja, zanim zamknie naszą krainę w lodowej klatce?
Koza zamknęła księgę z cichym trzaskiem. – Melchiorze, by pokonać zło, musisz zebrać odwagę, przyjaciół i ich niezwykłe dary. Posłuchaj śpiewu lasu, zajrzyj pod korzenie, szukaj pomocy tam, gdzie nikt nie patrzy.
na rysunku: Renifer
Zwierzęta ci pomogą, ale każda przyjaźń wymaga czegoś w zamian.
Tak więc Melchior ruszył na poszukiwanie sprzymierzeńców. Najpierw, wśród kwitnących łąk, spotkał Pracowitą Pszczółkę o skrzydełkach mieniących się jak tęcza . Pszczółka próbowała zebrać nektar z najwyższego kwiatu rosnącego na starym dębie. Melchior, choć miał krótkie nóżki, wspiął się na drzewo i pomógł jego nowej przyjaciółce zebrać najsłodszy nektar.
– Pomogłeś mi, więc i ja ci pomogę! – rzekła Pszczółka, trzepocząc skrzydełkami . – Dla takiego odważnego krasnoludka znajdę nawet najtrudniej dostępny miód!
Dalej, w cieniu wysokich świerków, Melchior usłyszał stąpanie czegoś wielkiego. To był Przyjazny Renifer, o futrze białym jak styczniowy świt i porożu gubiącym się w chmurach. Renifer zdawał się zmartwiony .
– Melchiorze, zgubiłem swoje najmłodsze poroże. Bez niego czuję się słaby i niepewny.
Krasnoludek wyruszył więc z Reniferem w poszukiwania . Przeczesali każdy zakamarek lasu i odnaleźli zgubę na dnie leśnego strumienia. Renifer uszczęśliwiony zgodził się towarzyszyć Melchiorowi w walce ze Złym Czarodziejem.
Nad brzegiem barwnego pastwiska Melchior spotkał ostatnią towarzyszkę – Radosną Krowę . Miała łaty w kształcie księżyców i donośny, melodyjny głos.
– Panie Krasnoludku, wszyscy potrafią tańczyć, tylko nie ja! Nauczysz mnie, proszę? – poprosiła, wirując na miejscu.
Melchior nauczył Krowę kroków walca, tańca deszczu i podskoków leśnych zająców . Krowa piszczała z radości, machała ogonem i przyrzekła, że za taką lekcję stanie po jego stronie.
Zgromadziwszy dzielnych przyjaciół, Melchior ruszył na spotkanie ze Złym Czarodziejem. Stali w rzędzie, patrząc, jak Czarodziej rozpościera swój cień nad jeziorem i usiłuje przemienić je w zamarzniętą płytę . Pszczółka uniosła się w powietrze i rozsmarowała świeży, pachnący miód na czarodziejskich okularach, oślepiając ważniaka. Renifer chwycił go ostrożnie za pelerynę swoim dumnym porożem, nie pozwalając ani drgnąć. Radosna Krowa, śmiejąc się dźwięcznie, wylała wokół Jeziora potok mleka, który zmienił się w magiczną mgiełkę, odbierając Czarodziejowi jego moce .
W tym samym momencie pochyliła się Mądra Koza. Szeptała starożytne słowa zaklęcia, a wokół powstał wiatr szeleszczący jak kartki starej księgi. Czarodziej zaczął się kurczyć i stawać coraz bardziej zielonkawy, aż w końcu zamienił się w małego żółwia . Zamiast okrutnego śmiechu słychać było tylko ciche dźwięki jego skorupy przesuwającej się po piasku.
Radość ogarnęła całą krainę! Z jeziora wystrzeliły fontanny kolorowej wody, ptaki zatańczyły na niebie, a Krasnoludek wraz z Mądrą Kozą i wszystkimi przyjaciółmi urządził wielką ucztę na plaży. Krasnoludek tańczył i śpiewał, a radosna krowa akompaniowała mu przy wtórze reniferowych kopyt . Odtąd każdy mieszkaniec wiedział, że nawet najsilniejsze zło nie wygra ze współpracą i prawdziwą przyjaźnią.
A Czarodziej? Mały żółw okazał się bardzo towarzyski. Zwierzęta nauczyły go, że dobrze być dobrym, śmiać się, tańczyć i dzielić szczęściem . Melchior zaś zamieszkał u stóp góry, gdzie zawsze był blisko przyjaciół i zawsze gotów do nowych, niezwykłych przygód.
I tak, kochana wnuczko, kończy się bajka o tym, jak krasnoludek, zwierzęta i nawet dawny Zły Czarodziej odnaleźli radość, przyjaźń i spokój w Krainie Zwierząt. A jeśli się dobrze wsłuchasz w górskie echa, może i dziś usłyszysz skoczne tańce krasnoludka ...