Dawno, dawno temu, kiedy księżyc tańczył po nocnym niebie, gwiazdy szeptały sekrety wiatrowi, a rzeka spotykała się z tundrą, istniała czarodziejska kraina – Kraina Zwierząt.
na rysunku: Rzeka
Była to kraina niezwykła, kędy świerki śpiewały kołysanki, trawy szumiały cieplutko, a jaskrawe kwiaty wiły się barwną wstęgą przez całą dolinę.
W samym sercu tej krainy mieszkała mała wróżka o imieniu Zuzia. Miała błyszczące, lawendowe skrzydełka, rozwiane włosy koloru dzikiego miodu i czarodziejską różdżkę, dzięki której wprowadzała w życie marzenia.
na rysunku: Tundra
Zuzia była najmądrzejszą wróżką w okolicy, choć nie była jeszcze duża. Miała wielkie, czułe serce i zamiłowanie do pomagania – każdego dnia podróżowała przez lasy, łąki i nadrzeczne zagajniki, troszcząc się o swoich przyjaciół zwierzęta. Jej największym marzeniem było, aby wszystkie istoty w krainie żyły razem, w zgodzie, pomagając sobie nawzajem.
na rysunku: Cyklop
Pewnego ranka, gdy mgła rozściełała się na srebrzystym polu, Zuzia spacerowała brzegiem szumiącej rzeki. Słońce bawiło się w jej kryształowych kropelkach, a ptaki nuciły w gąszczu gałęzi. Nagle usłyszała hałas i zamieszanie dobiegające spod starej wierzby.
na rysunku: Szop pracz
Zaciekawiona pobiegła tam na bosych stopach i zobaczyła ogromnego Cyklopa! Był wielki jak stara góra, miał jedno oko koloru ziemniaczanego purée i skórę poprzecinaną bliznami, powstałymi od wystających korzeni i kłujących gałęzi.
Cyklop próbował zburzyć norę borsuka Bartka, kopiąc ziemię wielkim kijem. Bartek drżał na widok olbrzyma i tulił się do swojej rodziny.
na rysunku: Żyrafa
Dla Bartka norka była całym światem – ciepłym schronieniem, gdzie bawiły się jego dzieci, gdzie zimą chronił się od mrozu i gdzie latem odpoczywał po pracy.
— Proszę, Cyklopie — zawołała śmiało Zuzia, unosząc się na skraju pajęczyny — nie niszcz domku Bartka! Każdy zasługuje na miejsce, gdzie czuje się bezpieczny i szczęśliwy. Może i ty znajdziesz przyjaźń, jeśli spróbujesz pomóc, zamiast psuć wszystko dookoła.
na rysunku: Indyk
Cyklop spojrzał na nią z ponurą miną, marszcząc zmarszczone czoło. Był samotny i nie rozumiał, po co komu dom czy przyjaciel.
— Okej, dziwna maleńka.
na rysunku: Borsuk
Ale tylko jeśli nauczysz mnie czegoś ważnego… Czegoś, czego nigdy nie znalazłem wśród skał i pustkowi — zagrzmiał swoim głosem, który aż zatrząsł liśćmi na drzewach.
Zuzia uśmiechnęła się i skinęła główką. — Nauczymy cię wszystkiego, co ważne! — zapewniła i zabrała Cyklopa na niezwykłą wycieczkę po Krainie Zwierząt .
Najpierw spotkali Rysia, szopa pracza słynącego z bystrości i zwinnych łapek. Rysio pokazał Cyklopowi, jak zbiera się leśne owoce i orzechy – uczył go rozpoznawania śladów, zapachu miękkiej ściółki i tego, jak pomaganie innym ułatwia życie.
Potem Cyklop poznał Turka – rozgadany indyk był znawcą sztuki rozmowy . Turk opowiadał z takim zapałem, że nawet mrówki stawały na dwóch łapkach, by lepiej słyszeć. Nauczył Cyklopa, że słowa mogą budować mosty ważniejsze niż kamienie.
Żaneta, wyprostowana jak wieża żyrafa, oprowadzała olbrzyma po sadzie, pokazując jak dbać o drzewa: podlewać, przycinać gałązki i odganiać szkodniki . Cyklop ze zdziwieniem odkrył, że kiedy troszczy się o coś – jedno drzewko, a nawet czyjeś uczucia – robi mu się ciepło na sercu.
Z każdym dniem Cyklop stawał się trochę bardziej uprzejmy i wrażliwy. Zsyłał cień na polanę, by ruda wiewiórka Klementynka mogła schować orzechy . Pomagał szczurom wodnym budować tamę, a nawet uszył ubranko z liści dla jeża Zygmunta, który zgubił kolczasty płaszcz.
Aż pewnego ranka, gdy Cyklop robił skrzynkę na narzędzia dla myszy, horyzont pociemniał. Z głuchym łoskotem nadciągnęła banda Złych Stworów: czarne węże, gubiące lepkie ślady, i kraby, ściskające wszystko w żelaznych szczękach . Zamierzały zniszczyć Krainę Zwierząt – ich król chciał uczynić ją pustą i cichą.
Rysio obmyślił chytry plan. Bartek stworzył sieć ukrytych tuneli pod całą doliną, krętych i tajemniczych . Turk zebrał wszystkie ptaki, ssaki i owady – zagrali, zaśpiewali i zatrąbili tak głośno, że aż echo roztrzaskało się o góry. Żaneta zawisła nad rzeką, stając się mostem dla uciekinierów. A Cyklop, największy i najodważniejszy, stanął oko w oko z wężami, odważnie chroniąc wejście do nor, aż złe stwory poplątały się w pajęczynach i pułapkach Rysia .
Dzięki sprytowi i współpracy mieszkańców Krainy Zwierząt zło zostało pokonane! Król węży odpłynął daleko i już nigdy nie próbował wrócić. Kraina stała się jeszcze piękniejsza.
Nadszedł czas wielkiego święta – Zuzia przygotowała ucztę na rozświetlonej polanie . Stoły uginały się od malin, borówek i chrupiących grzybków, wiatr huśtał kolorowe lampiony, a śmiech brzmiał aż po sam horyzont. Bartek tańczył borsuczy taniec, Rysio żonglował orzechami, a Turk i Żaneta poprowadzili zwierzęcy korowód.
Cyklop, już nie taki straszny, dziękował Zuzi po sto razy . Dzięki niej odkrył, że prawdziwe szczęście nie kryje się w sile, ale w przyjaźni, rozmowie i dbaniu o innych. Został bohaterem i ukochanym przyjacielem wszystkich.
I tak, dzięki odwadze wróżki Zuzi i jej leśnej rodziny, Kraina Zwierząt żyła długo i szczęśliwie, a opowieści o ich przyjaźni wiatr niósł przez cały świat . Kto wie, może ty też kiedyś spotkasz nieśmiałą wróżkę albo wesołego Cyklopa na leśnej ścieżce? Trzeba tylko dobrze patrzeć…
Koniec.