Dawno, dawno temu, za siedmioma jeziorami i dziewięcioma wzgórzami, rozciągała się cudowna Kraina Zwierząt.
na rysunku: Szop pracz
To miejsce było tak niezwykłe, że rzeka wijeła się przez złociste łąki, aż spotykała się z chłodną, srebrzystą tundrą otuloną wiecznym śniegiem. Słońce świeciło tam łagodnym światłem przez całą dobę, a w nocy polarny zorza malowała na niebie kolorowe wstążki.
W tej magicznej krainie mieszkała wróżka Zuzia, istotka drobna jak ziarenko, lecz o sercu większym niż całe morze.
na rysunku: Tundra
Mimo swego niewielkiego wzrostu posiadała moc większą niż stu olbrzymów – umiała rozumieć mowę wszystkich zwierząt i uzdrawiać rany tylko delikatnym dotknięciem swojej różdżki zrobionej z najdelikatniejszej pajęczyny. Zuzia codziennie malowała warkoczyki wodzie, sadziła kwiaty na polanach i szeptała ukołysane wiatrem opowieści, żeby każde zwierzę w krainie wiedziało, jak żyć w zgodzie z innymi.
Pewnego ranka, gdy mgła jeszcze leniwie spoczywała nad rzeką, Zuzia wybrała się na spacer do lasu tuż przy brzegu.
na rysunku: Żyrafa
Wilgotna trawa oplatała jej stópki, a ptasie śpiewy mieszały się z szumem strumyka. Nagle usłyszała szloch. Skierowała się za dźwiękiem i dostrzegła Bartka – brązowego borsuka, który ukrywał się pod rozwalonym daszkiem własnego domku.
na rysunku: Indyk
Nad nim górował ogromny, niezgrabny cień. To był Cyklop.
Cyklop był postrachem okolicy.
na rysunku: Cyklop
Miał jedno wielkie oko jak księżyc, długie ramiona, a na jego grzbiecie rosły zadziorne czarne włosy. Jego głos przypominał grzmoty, a stąpał tak głośno, że ziemia aż drżała. Cyklop szukał głupkowatych rozrywek, nie rozumiejąc, że jego siła potrafi wyrządzić wiele szkód.
na rysunku: Borsuk
Tym razem próbował przewrócić dom Bartka, bo uznał, że fajnie byłoby mieć pod ziemią własną piwnicę na zguby.
Bez chwili namysłu Zuzia podleciała do Cyklopa, świecąc jak małe słoneczko. – Proszę, nie niszcz tego domu – rzekła łagodnie, unosząc się na wysokość jego nosa.
na rysunku: Rzeka
Jej głos był łagodny, a skrzydełka iskrzyły jak promienie słońca. – Bartek jest moim przyjacielem. Każdy powinien mieć swoje bezpieczne miejsce do życia, nawet Ty, Cyklopie .
Cyklop wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę. Jego brew pomarszczyła się, a olbrzymie oko zrobiło się jakieś mniej groźne. – Hmmm, zgoda, – burknął w końcu . – Ale tylko jeśli nauczysz mnie, jak być tak mądrym i lubianym jak Ty i Twoi przyjaciele. Nigdy nikt nie chciał mi nic pokazać.
Zuzia uśmiechnęła się szeroko, a złoto-miodowe włosy zadygotały od radości . – To wspaniale! Nauczymy Cię wszystkiego, co ważne w naszej krainie – obiecała.
Tak rozpoczęła się wielka przemiana Cyklopa. Zuzia zaprowadziła go do Rysia, szopa pracza, który mieszkał w poskręcanym drzewie po drugiej stronie łąki . Rysio, choć niewielki, słynął z pomysłowości i szybkości. Pokazał Cyklopowi, jak zbierać słodkie orzechy i soczyste jagody, bardziej smakowite od kamieni, którymi Cyklop kiedyś rzucał do rzeki dla zabawy.
Później Cyklop poznał Turka, dumnego indyka z wielkim upierzonym ogonem, który mówił głośno i często śmiesznie się potykał . Turek nauczył Cyklopa rozumieć uczucia innych zwierząt, cierpliwie tłumacząc mu, jak słuchać i kiedy mówić. Śpiewali razem chórem pieśń o przyjaźni podczas wiosennych festynów.
Największe wrażenie zrobiła na Cyklopie Żaneta – żyrafa z długą szyją, delikatnymi rzęsami i łatami jak plamy kawy na mleku . Żaneta pokazała Cyklopowi, jak troszczyć się o drzewa i delikatnie czyścić ich liście, a każdą roślinę traktować jak dar. Poznał wtedy, że nawet największa siła może służyć dobru.
Z każdym dniem Cyklop stawał się coraz łagodniejszy . Pracował z Bartkiem nad odbudową nory, zbierał owoce z Rysiem, plotkował z Turkiem, a z Żanetą podlewał nawet najmniejsze roślinki. Ptakom budował mostki nad strumykiem ze znalezionych gałęzi, a myszom pomagał naprawiać norki. Wszyscy byli zadziwieni jego postępami, a Zuzia była z niego bardzo dumna .
Jednak pewnego dnia w zimnej poświacie północnego słońca Cyklop usłyszał, jak spod lodowych skał dochodzą podejrzane hałasy. To była grupa ciemnych, przerażających stworzeń – cienie o krzywych pazurach i lodowatych oczach – które postanowiły zniszczyć Krainę Zwierząt i zamienić ją w lodową pustynię.
Cyklop nie zawahał się ani chwili . Pobiegł przez lasy na krótkich nogach, a ziemia dudniła pod jego stopami. Najpierw zawiadomił Bartka borsuka, który natychmiast zaczął kopać sieć tajnych podziemnych korytarzy, w których zwierzęta mogły się ukryć i poruszać bezpiecznie. Rysio zorganizował pułapki z gałązek i orzechów, sprytnie ukryte wśród mchów i liści, których ciemne stwory nie były w stanie zauważyć . Turek zebrał chór zwierząt, który donośnym śpiewem i tupaniem odstraszał napastników. Żaneta przeprowadziła najmniejsze i najsłabsze zwierzątka przez rwącą rzekę, nieść każdego z nich na swym grzbiecie.
Cyklop zaś stanął na froncie . Jego wielkie oko rozświetliło się ciepłym błyskiem, a głos, który kiedyś budził trwogę, teraz stał się silny i pewny, dający otuchę. Kierując się sercem, poprowadził zwierzęta, a swoim przyjaznym usposobieniem przekonał nawet kilka ciemnych stworów, by zrezygnowały ze złych zamiarów i szukały nowego, lepszego życia.
Bitwa była długa, lecz dzięki współpracy i odwadze mieszkańców krainy ciemność została pokonana . Słońce ponownie rozświetliło polany, a zorza zatańczyła najbardziej barwny taniec, jaki kiedykolwiek widziano.
Zuzia ogłosiła wielką ucztę. Zwierzęta przyniosły najlepsze dary: miód, orzechy, leśne jagody i świeże liście . Tańczyły sowy, ryjówki śpiewały na sopelkach, a Turek grał na trawie. Gdy wszyscy zebrali się, Cyklop ukłonił się nisko i podziękował wszystkim, a szczególnie Zuzi. Stał się nie tylko silniejszy, lecz przede wszystkim szczęśliwy – bo w końcu miał prawdziwych przyjaciół .
Od tego czasu w Krainie Zwierząt żyło się jeszcze weselej, a wieczorne opowieści Zuzi rozchodziły się po norach, gniazdach i legowiskach aż po horyzont.
I tak dzięki dobroci, mądrości i odwadze nawet najgroźniejsze serce może się zmienić. Kraina Zwierząt przez długie lata cieszyła się pokojem i harmonią, a Cyklop do końca swoich dni opowiadał historie, które zaczynały się tak: „Dawno, dawno temu spotkałem pewną wróżkę, która zmieniła mój świat…”
Koniec .