Dawno, dawno temu, na samym skraju zielonej, szeleszczącej dżungli, żył sobie rolnik o imieniu Staszek.
na rysunku: Jeż
Nie był to zwyczajny rolnik, o nie! Staszek miał mądre oczy, czułe ręce i serce tak wielkie, że pomieściłoby cały świat. Każdego ranka witał słońce szerokim uśmiechem i nucił wesoło, pielęgnując swoje grządki manioku, bananowce i kolorowe kwiaty, które wabiły motyle brzmiące jak dzwoneczki.
Ale Staszek nie był sam.
na rysunku: Bażant
Przez lata zaprzyjaźnił się ze wszystkimi mieszkańcami dżungli. Mrówki pracowały z nim ramię w ramię, zbierając okruszki zboża i ziarenka ryżu, bażant podśpiewywał stojąc na płocie, jeż pomagał zjadać złośliwe chrząszcze, a dostojny jeleń podarował Staszkowi podkowate ślady na polnej ścieżce, niczym amulet szczęścia.
Pewnego ranka, gdy słońce leniwie wspinało się po niebie, Staszek poczuł coś dziwnego w powietrzu.
na rysunku: Olbrzymi Pająk
Mgła snuła się ciężej niż zwykle, a rośliny na jego polu wydawały się zgniecione i przybite. Zamiast wesołego bzyczenia pszczół usłyszał cichy szloch. Przechadzając się w zapachu wilgotnej ziemi odkrył sterty powyrywanych liści i połamanych pędów.
na rysunku: Mrówka
Zauważył małą mrówkę skuloną obok zniszczonego mrowiska. Jej czułki drgały smutno, a oczka były jak dwie krople rosy.
– Witaj, mała mróweczko! – pochylił się troskliwie.
na rysunku: Klif
– Dlaczego płaczesz?
– Ach, panie Staszku – pisnęła mrówka drżącym głosikiem – zły wiatr nadciągnął od klifów. Wielki Zły Pająk spadł kłębkiem swoich sieci, wydrapał domy, połamał norki i zjadł całe nasze zapasy! Teraz mrówcza rodzina zgłodnieje, a cała dżungla się boi.
Staszek poczuł, jak jego wielkie serce ściska ból.
na rysunku: Dżungla
„To nie może tak zostać!” – pomyślał. Zarzucił na ramiona swój słomiany kapelusz, napełnił sakwę chlebem i wyruszył po pomoc. Po drodze zajrzał do bażanta, który trzymał wśród piór najostrzejszy wzrok w krainie.
na rysunku: Jeleń
– Bażancie, przyjacielu! – zawołał. – Zobacz, czy wypatrzysz pająka-złoczyńcę!
Bażant rozpostarł barwne skrzydła, wzbił się z furkotem ponad dżunglę i zawisł wysoko, kręcąc koła wśród liści. – Tam! – krzyknął spomiędzy sosen – Na szczycie wielkiego klifu, gdzie mgły jak koronki, tam czai się Pająk, a jego macki plączą nawet wiatry!
Staszek popędził do chatki jeża, który co prawda był mały, ale przebiegły i zręczny jak żaden . Jeż wyczarował z własnych kolców długie schody, elastyczne i twarde niczym stal, rozwijając je u podnóża klifu. Schody błyszczały w promieniach słońca, prowadząc w górę, jakby miały sięgnąć aż do nieba.
Po wspinaczce, która była dłuższa niż najdłuższy dzień w roku, nasi bohaterowie znaleźli się na szczycie i ujrzeli Wielkiego Złego Pająka – miał szczęśliwą, futrzastą głowę, ale jego tułów był rosły jak dynia, a oczy mieniły się jak czarne perły . Sieci, które snuł, oplatały drzewa jak śnieżne zasłony, a kryjówki ukrytych zwierząt były poplątane i pogmatwane.
Jeleń zaproponował poluzowanie sieci swoimi ostrymi jak brzytwy rogami. Cofnął się, zamachnął zamaszyście głową i już, już miał ruszyć do przodu, gdy Staszek zatrzymał go zdecydowanym głosem:
– Stać, przyjaciele! Czy siła wystarczy, by zasiać zgodę? Czy palce mocne jak łapki jeża, rogi ostre jak duma jelenia i szybkie skrzydła bażanta przekonają kogoś do przyjaźni? Mam inny pomysł…
Przyjaciele spojrzeli z zainteresowaniem, otoczyli Staszka i podążyli za nim do groty pająka . Staszek ukłonił się z szacunkiem:
– Witaj, Wielki Pająku. Słyszeliśmy o kłopotach i smutku, który niosą twe sieci. Może zamiast zjadać zapasy mrówek, możemy razem znaleźć sposób na wspólne życie?
Pająk poruszył długimi nogami, a w jego oczach zalśniła łza . – Całe życie wszyscy się mnie bali – zapiał cienkim głosem. – Samotność kąsa mocniej niż głód…
Staszek położył przyjazną dłoń na jego owłosionym odnóżu. – Wszystkie stworzenia mają swoje miejsce . Jeśli pomożesz odbudować mrowisko i naprawisz szkody, już nigdy nie będziesz sam. Razem możemy uprawiać pole, dzielić się zapasami i śpiewać wśród szeleszczących liści.
Pająk zerwał swoje stare, groźne sieci i z drżącymi odnóżami zaczął odbudowywać mrowisko, wyplatając maleńkie koszyczki z pajęczyny, które chroniły mrówcze larwy przed deszczem . Bażant zaśpiewał pieśń o zgodzie, jeż posadził na polach pachnące zioła, a jeleń wydeptał nowe, szerokie ścieżki.
Od tamtego dnia do końca swoich dni Staszek, Pająk i ich mądrzy przyjaciele żyli w dżungli długo i szczęśliwie, wśród spokoju, śmiechu i woni kwitnących kwiatów. Każdy, nawet ten największy i najbardziej przerażający, znalazł tu swój dom i miejsce . A kiedy zapadała ciemność, mrówki opowiadały dzieciom bajki o tym, że prawdziwa siła tkwi nie w ostrych pazurach, lecz w dobroci i odwadze zmieniania wrogów w przyjaciół.
A ty, kochanie, nie zapomnij: w dżungli i w życiu najważniejsze są otwarte serce i gotowość, by zrozumieć drugiego. Teraz zamknij oczka i śnij o niezwykłych przygodach wśród zielonych liści . Dobranoc!