Dawno, dawno temu, w odległej krainie, gdzie mgły poranne tańczyły pośród promieni wschodzącego słońca, istniała spokojna wioska Zakręcik, ułożona na skraju lśniącego niczym zwierciadło jeziora Niebieski Okruch.
na rysunku: Rzeka
Nad taflą jeziora co noc snuły się srebrzyste cienie, a pobliskie lasy szumiały jakby nucąc senną kołysankę. W tej wiosce żył odważny i szlachetny samuraj o imieniu Kazimierz, którego serce było tak czyste, jak woda w jeziorze, nad którym dorastał.
Choć młody wiekiem, Kazimierz słynął z niezwykłej mądrości.
na rysunku: Paw
Ludzie przychodzili do niego z najróżniejszymi kłopotami: czasem ktoś zgubił drogę w lesie, innym razem dzikie zwierzęta zbliżały się do wioski, a czasami chodziło o spory sąsiedzkie. Zawsze miał czas i dobre słowo dla każdego, a jego duma nigdy nie pozwoliła mu odmówić pomocy potrzebującym.
Jednak pewnej nocy przez wioskę przetoczyła się burza niespotykanej siły.
na rysunku: Koala
Pioruny rozświetliły niebo, rozbudzając całą okolicę, a wichura wdarła się nawet do najgłębszych zakamarków chat. Następnego ranka okazało się, że nie tylko natura się rozgniewała. Mieszkańcy powiadomili Kazimierza, że złowrogi Cyklop z Ciemnego Boru powrócił i straszy wszystkich, co nawet rzeki i jeziora zaczęły się go bać.
na rysunku: Delfin
Tajemnicze znaki na piasku nad rzeką, poprzewracane drzewa a nawet znikające zwierzęta wskazywały, że Cyklop knuje coś złego. Znany był z tego, że porywał nocą zwierzęta i zanieczyszczał wodę jadem swego oddechu.
Kazimierz, nie wahając się ani chwili, spiął swego rumaka Błyskawicę – niezwykle szybkiego konia o śnieżnobiałej sierści i grzywie, która zdawała się lśnić nawet w ciemną noc.
na rysunku: Jezioro
Pożegnał się z mieszkańcami i przyrzekł, że wróci tylko wtedy, gdy ziemie znów będą wolne od strachu. Gdy ruszył w stronę lasu, słońce muskało jego zbroję światłem poranka, jakby same niebiosa żegnały opiekuna Zakręcika.
Droga przez las była pełna tajemnic.
na rysunku: Cyklop
Kazimierz napotkał wilka – starego, mądrego przewodnika duchów. Wilk o imieniu Szaruch miał oczy żółte jak jesienne liście i mówił głosem głębokim jak studnia. Szaruch nauczył Kazimierza sztuki czytania śladów: „Na miękkiej ziemi zobaczysz krople rosy przerwane pazurem – to ślad jelenia uciekającego przed Cyklopem.
na rysunku: Wilk
A jeśli znajdziesz pióro kruka wśród paproci – tam Cyklop zostawił swój cień.” Takiego daru nie zdobył dotąd żaden człowiek!
Na skraju lasu, gdzie drzewa pochylają się nad wodą, Kazimierz odnalazł delfina zagubionego w płytkiej odnodze rzeki. Delfin, zwany Pluskiem, czasem odwiedzał jezioro i przyjaźnił się z rybakami . Widząc, że samuraj nie chce go skrzywdzić, wskazał podwodne wejście do jaskini, gdzie ponoć Cyklop przechowuje swoje skarby. „Po drugiej stronie tunelu znajduje się kamień niewidzialności, który może cię ochronić, gdyby doszło do walki z Cyklopem,” wyszeptał Plusk.
Kiedy wędrówka prowadziła przez starą, powaloną wierzbę nad samą rzeką, spotkał Kazimierz koalę o imieniu Kumia . Szara, puchata koala zawisła na gałęzi niczym puszysty owoc. Z uśmiechem nauczyła Kazimierza skakać z drzewa na drzewo oraz jak znaleźć ukryte ścieżki w gęstwinie. Dzięki niej samuraj mógł przejść przez rwącą rzekę po tajemnych, ukrytych gałęziach, nie zamaczając nawet stóp .
Po drugiej stronie rzeki, gdzie trawa była wysoka jak dziecko, a kwiaty mieniły się całą tęczą światła, dostrzegł Kazimierz pawia o imieniu Cesarz. Paw rozpostarł swój olśniewający ogon – pióra połyskiwały turkusem i szmaragdem, a na każdym z nich błyszczały złote oczka jak małe słońca. Cesarz podarował Kazimierzowi jedno pióro, tłumacząc: „To nie tylko ozdoba, lecz także klucz do tworzenia iluzji . Jeśli Cyklop cię ujrzy, machnij piórem, a zobaczy tyle postaci, że sam nie rozpozna, która jest prawdziwa!”
Wreszcie, po długiej wyprawie przez lasy i doliny, przyszedł czas na spotkanie z potworem. Jaskinia Cyklopa była olbrzymia i ciemna, jakby pochłaniała wszelki dźwięk i światło. W jej wnętrzu kipiał lodowaty wiatr i echo niosło odgłos pojedynczych kroków . Gdzieś głęboko warczał Cyklop – olbrzym z pojedynczym wielkim okiem, jaśniejącym niczym krwiste słońce w ciemnościach.
Kazimierz wykorzystał wszystkie dary i umiejętności swych przyjaciół. Omiatał ziemię wzrokiem wilka i odczytywał nawet najsubtelniejsze ślady, by podkraść się bliżej . Skrył się pod wodą przy wejściu do jaskini, pewien, że Cyklop nie zdoła ujrzeć go przez lśniącą taflę, dzięki podpowiedzi delfina. Przeskakiwał po zawalonych blokach skalnych, wykorzystując lekkość i zwrotność, której nauczyła go Kumia. Wreszcie, gdy Cyklop zamachnął się swą kamienną maczugą, Kazimierz zamachał pawim piórem – i Cyklop, całkiem zbity z tropu, zobaczył naraz dziesięć Kazimierzów! Zgubił się w iluzji i zdezorientował, a bohaterski samuraj jednym sprytnym ruchem podciął jego kolano .
Walcząc już prawie na oślep, Cyklop próbował pochwycić Kazimierza. Wtedy samuraj wykorzystał kamień niewidzialności i przemykał między głazami niczym cień. W końcu, po długiej walce, Kazimierz zdołał zadać rozstrzygający cios – nie z nienawiści, lecz, by ocalić swoją wioskę i leśnych przyjaciół .
Gdy echo upadku Cyklopa poniosło się po lasach i górach, ciemności minęły. Słońce wpadło przez szczeliny do jaskini, a zewsząd przybiegły zwierzęta obwieszczać światu dobrą nowinę. Kazimierz powrócił do Zakręcika, a mieszkańcy urządzili wielkie święto . Wielobarwny paw zatańczył swój taniec wdzięczności, wilk opowiadał stare legendy, delfin radośnie pluskał w jeziorze, a koala spoglądała z najwyższej gałęzi na rozświetloną słońcem polanę.
Tak oto, wnuczko droga, Kazimierz stał się bohaterem nie tylko swej wioski, lecz całej krainy. Jego odwaga i dobre serce prowadziły go przez największe trudności, a prawdziwymi skarbami na tej drodze byli przyjaciele i mądrość, którą zdobył . I pamiętaj, moje dziecko – nawet największym potworom można stawić czoła, gdy nie jesteś już sam, lecz masz wokół siebie tych, którym ufasz.
A kto dziś pójdzie śladem samuraja Kazimierza? Może właśnie ty…?