Dawno, dawno temu, gdzieś za siedmioma górami i siedmioma rzekami, rozciągała się niezwykła kraina.
na rysunku: Tropikalna rybka
Była to kraina, gdzie kolory trwały dłużej niż gdziekolwiek indziej: kwiaty na łąkach jaśniały czerwienią, fioletem i turkusem, motyle wirujące nad skałami mieniły się jak drobinki tęczy, a jeziora w głębi zielonych borów wydawały się niemal jak szkło. W tym miejscu nierealnych cudów mieszkała Syrenka o imieniu Mira. Miała długie, lśniące włosy niby nici słońca czesane wiatrem, a jej ogon połyskiwał srebrzystą zielenią, tak, że pod wodą wydawała się być migającym snem.
na rysunku: Kaczki
Mira nie była zwykłą syrenką. O, nie! W rodzie jej matki przekazywano od dawna umiejętność rozumienia zwierząt oraz tajemniczą magiczną moc: jedną łzą potrafiła uleczyć wodną lilę, zagubioną kaczkę czy wznieść falę, która ochraniała przed złem. Ale nie potrafiła wszystkiego robić sama i najlepiej czuła się w towarzystwie.
na rysunku: Demon
Jej przyjaciółki i przyjaciele byli równie niezwykli:
Kaczka Daria – kaczka, która kochała zagadki i łamańce językowe. Jej dziób był lekko zadarty, a piórka gdzieniegdzie zdobiły złote cętki, jakby pokropił ją bursztynowy deszcz. Wiewiórka Sylwia – przemykała po drzewach jak ruda iskra.
na rysunku: Wiewiórka
Miała oczka bystre i łapki szybkie jak błyskawica, zawsze gotowa do skoku na najwyższą gałąź. Słoń Eryk, łagodny olbrzym, o uszach jak dwa srebrne żagle i trąbie, która potrafiła podtrzymać nawet najmniejszą myszkę, by przenieść ją nad rwącym strumieniem. Ostatnią była tropikalna rybka Tola, filigranowa, o łuskach połyskujących kobaltowo i różowo, która znała każdy zakątek podwodnych jaskiń.
na rysunku: Las
Pewnego dnia, kiedy w powietrzu pachniało dzikimi malinami, a jeziora śpiewały o poranku, nad magiczną krainą zasnuła się dziwna mgła. Najpierw pojawiły się delikatne drżenia ziemi, potem jasne niebo zabieliły strzępy czarnych chmur. Mira i jej przyjaciele bawiąc się na polanie, zauważyli, że zwierzęta zaczynają się ukrywać, a ciszę przeciął przeraźliwy, głęboki ryk.
na rysunku: Słoń
Z zakamarków mrocznego lasu wynurzył się On – Zły Demon.
Demon miał postać bardziej straszną niż wichura: ogromny, czarny jak smoła, z ogniście czerwonymi oczami, z których sączyła się ponura mgła. Skórę miał twardą jak bazalt, a wokół niego pląsały cienie i czarne nietoperze.
na rysunku: Łąka
Gdzie stąpnął, tam więdły kwiaty, a trawa zamieniała się w popiół. Przyszedł, by zdobyć serce krainy i pogrążyć ją w wiecznym smutku.
Mira natychmiast zebrała przyjaciół na naradę pod starym dębem, którego liście szumiały tajemnicze rady . Odczuła niepokój, lecz nie pozwoliła, by strach owładnął jej sercem. –
"Musimy być mądrzejsi i sprytniejsi od Demona," szepnęła Mira, jednocześnie kierując wzrok na każdego z przyjaciół. „Jeśli połączymy nasze talenty, możemy go pokonać! Każdy z nas jest inny, ale razem stworzymy coś niepokonanego .”
Kaczka Daria zaraz przedstawiła pomysł: "Demon jest niecierpliwy! Zróbmy mu psikusa – zmylić go i poprowadzić w ślepe zaułki." Wiewiórka Sylwia już gotowa była wskoczyć na gałęzie i grać z demonem w berka, a Słoń Eryk z namaszczeniem przytaknął i zasugerował, by jego trąba była mostem dla wszystkich uciekających przez spaloną przez Demona ziemię. Tola natomiast zebrała radę podwodnych rybek – dowiedziała się, że demon nie lubi pięknych dźwięków i światła .
Plan był gotowy! Najpierw Daria podfrunęła pod nogi Demona i zaczęła tańczyć, gęgać oraz opowiadać najdziwniejsze rymowanki: każda była śmieszniejsza i dziwaczniejsza, tak że Zły Demon aż się zaperzył.
Wtedy Sylwia przemykała między gałęziami, sypiąc orzechy na jego głowę. Demon kręcił się jak bąk, nie wiedząc, w którą stronę biec ... A kiedy próbował dogonić rudą wiewiórkę, napotykał nagle Słonia Eryka, który budował z powalonych drzew wysokie przegrody i barykady, by demon sam nie mógł się szybko poruszać .
Tymczasem Tola, pływając w głębi strumienia, uruchomiła podwodne sploty świetlistych roślin. Nagle, na polanie, gdzie zaciągnął się czarny cień Demona, wybuchła feeria bioluminescencyjnych świateł! Demon wył, bo światło raziło go w oczy, a słodka muzyka zaczęła płynąć z jeziora – to syrenka Mira śpiewała prastare pieśni mocy odziedziczone po przodkach.
Bitwa była pełna napięcia: Demon próbował złamać magię, rzucając klątwy i wzywając burzowe chmury . Lecz przyjaciele, razem, byli szybsi i mądrzejsi. Wreszcie, gdy Demon opadł z sił, Mira odważyła się podejść bardzo blisko. Patrzyła w jego czerwone oczy i widziała w nich smutek i samotność . Jej łza spadła na ziemię, przemieniając popiół pod jego stopami w nową, soczystą trawę.
– Nigdy nie będziesz już sam, Zły Demonie – powiedziała cicho, bo prawdziwa siła to nie walka, ale okazywanie serca. – Możesz odejść albo zostać, ale już nigdy nie będziesz krzywdził tej krainy .
Demon zadrżał, a czerwień w jego oczach przygasła i zamieniła się w błękit. Uniósł się w powietrze niczym cień, a potem zniknął w blasku, który go oczyścił.
Kraina była uratowana! Nocą, gdy wachlarz gwiazd rozciągnął się nad łąkami, mieszkańcy wyszli świętować . Nadeszły muzyka, śpiew i wspólne radości. Dzieci przynosiły Mirze kwiaty, a ich rodzice tańczyli wokół dębu. Syrenka Mira i jej przyjaciele byli szczęśliwi, bo odkryli, że w jedności i przyjaźni tkwi moc zmieniania ciemności w światło .
Od tamtego dnia, każdego wieczoru, przy ognisku lub na skraju magicznego jeziora, snuli nowe marzenia. Uczyli się i pomagali tym, którzy tego potrzebowali, bo wiedzieli, że choć jeszcze wiele wyzwań napotkają, to dopóki mają siebie – nie muszą się bać żadnej burzy.
A nad całą krainą już zawsze śpiewał wiatr pieśń o syreniej odwadze, kaczej spryci, wiewiórczej zręczności, słoniowej sile i rybim pięknie . A Ty, kochanie, zapamiętaj, że prawdziwa magia rodzi się we współpracy i sercu pełnym odwagi!
Koniec.