Dawno, dawno temu, kiedy na niebie świeciły nie tylko słońce i księżyc, ale także kolorowe, migocące gwiazdy-magiczne pyłki, istniała kraina, o której niewielu śmiertelników słyszało.
na rysunku: Kojot
Kraina ta nosiła nazwę Niebiańskiej Polany i skąpana była w świetlistych odcieniach tęczy. Każde źdźbło trawy mieniło się tam dziesiątkami barw, a drzewa szumiały melodyjnymi pieśniami, których nauczyły się od wiatru.
W sercu tej bajecznej krainy mieszkała wróżka Lili.
na rysunku: Czarownik
Była malutka jak koniuszek palca, a jej skrzydełka połyskiwały jak krople rosy o poranku. Lili nie tylko wyglądała czarodziejsko – była też pogodna, zawsze uśmiechnięta i gotowa pomóc każdemu, kto miał zmartwienie. Jej czarodziejska różdżka była wykonana z płatka storczyka, a nasadka lśniła diamentową rosą, której nigdy nie brakowało na polanie.
na rysunku: Słoń
Wśród licznych przyjaciół Lili znajdowała się świnka Róża – urocza, różowa, z lekko zadartym ryjkiem i błękitną kokardą na ogonku. Róża była ciekawska, trochę niezdarna, ale zawsze miała serce na dłoni. Pewnego dnia, kiedy niebo przetykały tylko pojedyncze, złote promienie, a w oddali rozlegał się cichy śpiew sójki, Róża wybrała się z rodziną na spacer do lasu.
na rysunku: Świnia
Podziwiała motyle, zbierała kasztany, aż nagle...
na rysunku: Pustynia
spostrzegła, że zgubiła wszystkich z oczu. Przestraszona, rozpłakała się pod rozłożystym dębem, łkając tak cicho, że usłyszała ją tylko Lili przelatująca właśnie pobliską leśną polaną.
Wróżka od razu podleciała do smutnej świnki.
na rysunku: Żółw
Jej głos był delikatny i ciepły jak wieczorny wiatr:
– Nie płacz, Różyczko. Wspólnie znajdziemy twoją rodzinę – powiedziała, i ujęła ją za raciczkę.
Tak rozpoczęła się ich przygoda.
na rysunku: Las
Wędrując powoli między miękkimi mchami i wysokimi paprociami, spotkały brodatego, zadumanego kojota Kubę. Kuba miał burą sierść upstrzoną ciemnymi łatami i złote oczy, w których błyskała nieprzeciętna mądrość. Znał on tajniki wszystkich leśnych ścieżek, a jego zmysł orientacji był niezrównany .
– Mała świnko, nie bój się. Las jest magiczny, ale dobro zawsze znajduje swoją drogę – powiedział Kuba, kłaniając się wróżce.
Tak oto powstała niezwykła drużyna – Lili, Róża i Kuba, którzy razem przemierzać mieli nieznane zakamarki Niebiańskiej Polany .
Jednak w cieniu tej krainy czaiło się niebezpieczeństwo. W wieży z czarnego obsydianu i omszałych luster, stojącej na skraju Doliny Cieni, mieszkał Boruta – złowrogi czarnoksiężnik. Jego oczy były jak dwie ogniste kule, a palce zakończone pazurami, które szeptały zaklęcia, gdy tylko dotykały magii tej ziemi . Boruta marzył, by wszystkim władać i zmusić zwierzęta, by pracowały dla niego bez wytchnienia.
Kiedy dowiedział się, że Lili i jej przyjaciele wyruszyli na wyprawę, postanowił zastawić na nich pułapkę. Czarnym, rozszalałym wiatrem przywołał iluzję, która zamieniła ścieżkę w rozżarzoną pustynię . Nagle wokół przyjaciół ziemia zajaśniała żółtym światłem, piasek zaczął tańczyć wokół ich nóg, a powietrze stało się lepkie i gorące.
Zupełnie zagubieni, nasi bohaterowie wędrowali po piaskach, które wydawały się nie mieć końca.
Lili przez chwilę przestraszyła się, ale wtedy na ich drodze pojawił się słoń Tadeusz . Słoń był przepiękny – miał błękitno-szare uszy niczym fałdy aksamitnej tkaniny, a jego czułek – długi jak rzeka – służył mu do wskazywania ukrytych drogowskazów. Tadeusz znał starożytne sekrety pustyni i niejedną zagadkę, którą rozwiązywano tu przez setki lat.
Słoń przemówił grubym, spokojnym głosem:
– Przyjaciele, nie wierzcie własnym oczom – to, co widzicie, jest tylko sztuczką czarnoksiężnika Boruty . Jeśli połączycie serca, odnajdziecie drogę powrotną do cienia drzew.
Radośni, że nie są już sami, przyjaciele ruszyli dalej. To wtedy spotkali Stefana – powolnego, starego żółwia z domkiem na plecach, który błyszczał jak bursztyn .
Stefan nie śpieszył się z żadną odpowiedzią, ale kiedy już zabierał głos, wszyscy słuchali z zapartym tchem:
– Czasem trzeba iść powoli, by nie przeoczyć czegoś ważnego. Idźcie za mną – powiedział i pomaszerował powoli, zostawiając ślady na gorącym piasku niczym tajemniczy list.
W ten sposób nasza piątka ruszyła razem przez pustynię pełną miraży, aż wreszcie dotarli do ciemnego zamku Boruty, którego mury lśniły czarnym blaskiem i odbijały echa dawnych historii . Wokół zamku latały kruki, a wielkie łodygi czarnej jemioły wiły się po ścianach niczym węże.
Aby ominąć błotniste fosy i omylić czujność czarnoksiężnika, przyjaciele musieli wykorzystać swoje talenty: Stefan wskazał bezpieczne przejście, Kuba rozwiązał zagadki zaklętych wrót, Tadeusz użył trąby, by rozproszyć tajemniczą mgłę, a Lili posypała skrzydła wszystkich magicznym pyłem.
W głębi zamku czekał Boruta, gotowy do rzucenia mrocznego zaklęcia, które zamieniłoby Niebiańską Polanę w krainę cienia . Rozgniewany, ryknął szaleńczo i ciskał płomienne pociski z końca swej różdżki, ale wtedy wydarzyło się coś niezwykłego: Lili, wsparcie przez towarzyszy, przypomniała sobie o zaklęciu, którego nauczyła się od księżyca w dzieciństwie. Jej różdżka rozbłysła niespotykanym światłem, a z głębi jej serca popłynęło potężne zaklęcie przyjaźni.
W tej blasku, zło rozproszyło się jak dym na wietrze . Boruta zniknął, a ciemność w zamku ustąpiła miejsca kolorowym promieniom, które tańczyły po ścianach.
Po tej niezwykłej przygodzie, przyjaciele wrócili przez rozjaśnioną pustynię, która znów zamieniła się w leśną polanę. Róża, drobnymi raciczkami, w końcu odnalazła swoją rodzinę – mama, tata i wesołe rodzeństwo rzucili się jej na szyję z radością .
W tym magicznym świecie wszyscy radowali się odwagą, sprytem i poświęceniem przyjaciół. Lili, Kuba, Tadeusz, Stefan i Róża zostali nie tylko bohaterami Niebiańskiej Polany, ale także najprawdziwszymi przyjaciółmi.
I kiedy zapadła cicha, gwieździsta noc, wśród cykających świerszczy i szeptów drzew, cała piątka siedziała przy trzaskającym ognisku . Ciepło i kolorowe światła fruwały wokół jak chochliki, a każdy z bohaterów opowiadał swoją ulubioną historię. Zadowoleni, wiedzieli, że razem mogą pokonać każdą przeszkodę – bo gdzie jest serce, tam rodzi się magia. A magia jest w przyjaźni .
I tak, aż do świtu, śniły im się nowe, piękne przygody.
Koniec.