Dawno, dawno temu, u podnóża zalesionych gór i w cieniu aksamitnych chmur, rozciągała się niewielka wioska, która nocą skrzyła się od złocistych światełek, a za dnia dźwięczała śpiewem ptaków i śmiechem dzieci.
na rysunku: Dolina
W tej czarodziejskiej wiosce mieszkała dziewczynka o imieniu Zosia – o kręconych włosach w kolorze dojrzałych kasztanów i oczach tak bystrych jak jeziorna tafla w letnie południe.
Zosia była wyjątkowa, potrafiła rozśmieszyć każdego mieszkańca żartobliwą piosenką lub pomysłowym psotą, a jej zaradność ratowała niejedną podwórkową zabawę. Lecz tego poranka, gdy słońce muskało dolinę ciepłymi promieniami, Zosia postanowiła wyruszyć dalej niż zwykle – aż za ostatnią malinową grządkę, przez zawiesisty las paproci, aż na sam skraj srebrzystej doliny.
na rysunku: Krab
Spacerując po rozświetlonej polanie, Zosia nagle usłyszała ciche szepty, których źródła nie potrafiła uchwycić. Przystanęła i rozejrzała się dokoła… aż zauważyła, że zza wielkiego omszałego kamienia wygląda coś… coś zadziwiającego!
Na polanie, wśród splaytanych paproci, dostrzegła grupę stworzeń, jakby zgromadzonych na naradzie: krab – z błyszczącym, niebieskim pancerzem, długowłosy jeleń z majestatycznym porożem, olśniewająco elegancka foka i powolny, lecz pogodny żółw. Ku zdumieniu Zosi, każde z nich mówiło ludzkim głosem!
– Witaj, Zosiu – zaskrzeczał krab, po czym dumnie machnął szczypcami.
na rysunku: Wioska
– Jestem Karol Krab, a oto moi przyjaciele: Jeleń Jacek, Foka Feliks i Żółw Zenon. Czekaliśmy na kogoś, kto ma równie odważne serce jak ty.
– Jakże mi miło was poznać! – ucieszyła się Zosia.
na rysunku: Olbrzymi Pająk
– Co was tutaj sprowadza?
Jeleń Jacek klapnął ogonem i spuścił głowę, jego poroże szeleściło wśród liści.
– Dolina pogrążyła się w cieniu strachu – westchnął. – Zły Olbrzymi Pająk z czarnej jaskini pod skałą porywa dzieci, odciąga je w sieci żalu i zamyka tam, gdzie nawet echo nie sięga.
na rysunku: Żółw
Potrzebujemy twojego sprytu i odwagi, Zosiu!
Zosia poczuła dreszcz, lecz w jej oczach zaiskrzyło zdecydowanie.
– Nie możemy pozwolić, by ktoś cierpiał – oświadczyła twardo. – Powiedzcie, w czym mogę pomóc?
Foka Feliks chlupnął łapkami w trawę.
na rysunku: Foka
– Musimy zaprowadzić Olbrzymiego Pająka w pułapkę, lecz to wymaga planu, odwagi i… żartobliwego ducha – dodał z uśmiechem.
Żółw Zenon podniósł głowę z godnością.
– Spleciemy sieci z kwiatów, napniemy pajęcze nici z mleczy, ukryjemy się wśród wysokich traw.
na rysunku: Jeleń
Zosia, twój spryt to klucz.
I tak, cztery zwierzęta i Zosia do późnej nocy planowały, śmiejąc się i opowiadając historie o dawnych przygodach. Gdy mgła nad ranem spływała na dolinę, cała piątka wyruszyła ku jaskini, gdzie mieszkał Olbrzymi Pająk .
Do jaskini prowadził ciemny korytarz, w którym echo rozbrzmiewało zagadkowo. Zwierzęta wodziły pająka przez labirynt śródleśnych ścieżek, podskakiwały, świeciły lampkami-skarabeuszami, drażniły się i śmiały… aż wreszcie wpadł on w ich kwietną pajęczynę!
Pająk miał nogi jak parowozowe tłoki, oczy czarne jak noc i połyskliwy tułów. Był zły i groźny, lecz gdy ujrzał Zosię, zaniemówił ze zdumienia – pierwszy raz ujrzał, że ktoś się go nie boi!
– Dlaczego to robisz? – zapytała go cicho Zosia, patrząc prosto w jego oczy . – Czy wiesz, jak ważne są pająki – i mali, i wielcy – dla tego świata? One pilnują, by muchy nie zjadły wszystkich malin i żeby pajęczyny błyszczały pod rosą. Ale ty… ty możesz być bohaterem zamiast straszydłem!
Pająk zastygł, słuchał uważnie. Feliks zrobił przewrót, a Jacek poruszył porożem, by rozświetlić cienie w jaskini .
Zosia opowiadała, jak jej babcia mówiła zawsze, że każdy stworzenie jest ważne i że świat stanie się piękniejszy, gdy będziemy współpracować. Pająk był wyraźnie poruszony jej słowami. Gdy opadła cisza, olbrzymie oczy zmiękły, a z ust popłynęło ciche:
– Przepraszam, naprawdę nie wiedziałem… Chciałem tylko, żeby też mnie się ktoś bał, by czuć się ważnym… Ale mogę pomagać! Chcę pilnować doliny i ratować dzieci…
Zosia wraz z przyjaciółmi rozplątali kwietne więzy . Olbrzymi Pająk z bujnością przystroił wejścia do norki tęczowymi pajęczynami i od tej pory zamiast straszyć, ostrzegał przed zbliżającymi się burzami i prowadził zabłąkane dzieci do domu, budził śpiących ptaków i bronił doliny przed złośliwymi komarami.
W wiosce już nigdy nie słyszano o porwaniu, a Zosia i jej niezwykli przyjaciele stali się prawdziwymi bohaterami – nie tylko tej historii, lecz i wielu kolejnych. A nocą, w świetle księżyca, na słynnej pajęczynie, dzieci mogły oglądać bajkowe cienie i słuchać opowieści Zosi… Ale to, moje kochane, już zupełnie inna bajka .