Dawno, dawno temu, kiedy świat był o wiele spokojniejszy, niż jest dzisiaj, a morze szumiało cichutkimi falami przy brzegu, stała mała wioska, która wyglądała jak zaczarowana figurka w szkatułce babci.
na rysunku: Jeleń
Mieszkała tam Zosia – dziewczynka o marzycielskiej naturze, oczach jak dwa zielone listki i warkoczykach wijących się niczym wstążki wokół jej twarzy. Zosia była znana nie tylko z odwagi, ale i z wielkiego serca do zwierząt. To właśnie do niej garnęły się zarówno sarny delikatne niczym poranna mgła, żyrafy niezwykłe, choć zupełnie nie pasujące do nadmorskiego krajobrazu, wesołe żabki rechoczące przy stawie oraz rozbrykane szczeniaki z sąsiednich gospodarstw.
na rysunku: Plaża
Pewnego słonecznego popołudnia Zosia, wraz z przyjaciółmi – Sarnią Panią Łanią, dostojną żyrafą Matyldą, śmieszną żabką Helią oraz psiakiem Reksiem – bawiła się nad morzem. Słońce rozlewało ciepłe światło na mokry piasek, a mewy krzyczały pod jasnym niebem. Wtem wiatr przyniósł dziwny, głuchy odgłos – jakby coś ogromnego stąpało gdzieś niedaleko.
na rysunku: Żyrafa
Wszystko zamilkło.
Zosia podniosła głowę. Niedaleko, zza gęstych krzaków i porośniętych bluszczem ruin starego zamku, dobiegł ją kolejny, donośniejszy huk.
na rysunku: Szczeniak
Dziewczynka była ciekawska i odważna – z bijącym sercem poprosiła przyjaciół, by ruszyli raz z nią sprawdzić, co się dzieje.
Wśród ruin panował półmrok i cisza, przerywana tylko tępym grzmotem..
na rysunku: Żaba
. aż nagle zza zniszczonych kolumn wyłonił się potężny Minotaur. Był większy niż młynek wiatrowy z wioski, z sierścią koloru ciemnej ziemi, oczyma płonącymi jak węgle, rogami ostrymi jak noże.
na rysunku: Ruiny
Jego wielkie stopy tupały tak donośnie, że kamienie trzęsły się pod nogami Zosi. Minotaur był rozdrażniony i przestraszony. Rzucał odłamkami cegieł i buczał tak, że aż sarny schowały się za żyrafę.
na rysunku: Minotaur
Ale Zosia dostrzegła coś, czego nie widzieli inni – że bestia nie jest zła z natury, lecz przerażona i zagubiona, niesiona samotnością. Jednak złość Minotaura groziła, że zniszczy całą wioskę.
Nagle Zosia wpadła na przebiegły plan . Zwołała zwierzęta, a każdemu wyznaczyła ważną funkcję:
— Pani Łania, będziesz biegać wokół Minotaura, zwinnie jak wiatr, by go oszołomić. Matyldo, ty użyjesz swojej długiej szyi, by odwrócić jego uwagę i pokazać mu niebo, którego pewnie dawno nie widział. Helio, skacz wokół jego nóg – niech cię goni, a Reksio, szczekaj i łap go za ogon, jakbyś był największym psem na świecie!
Na trzy ... dwa ... jeden, zwierzęta ruszyły do akcji! Sarnia biegała i wirowała córką wiatru, żyrafa przewyższała Minotaura, pokazując mu chmury i żartobliwie muskała go końcem nosa, Helia skakała z jednej nogi bestii na drugą, a Reksio, choć mały, szczekał groźniej niż buldogi . Minotaur kręcił się w kółko, łapał za własny ogon i potykał się o ogromne stopy.
A wtedy Zosia wykorzystała okazję – znalazła na drzewie ogromny, błyszczący liść akacji. Wzięła go w dłonie, przewiązała pasek wokół czoła i zawołała potężnym głosem: – Stań! Nie bój się nas, Minotaurze! My chcemy ci pomóc!
Minotaur spojrzał na Zosię zdziwiony, a jego spojrzenie z łagodniało . – Pomóc?.. – zamruczał .
Dziewczynka podeszła bliżej. — Tęsknisz za kimś? Może się zgubiłeś? — zapytała z troską.
Okazało się, że Minotaur od dawna błąkał się po świecie, bo zgubił drogę do własnej rodziny . Z duszą na ramieniu przyznał, że szukał jedzenia i domu, lecz wszyscy się go bali. Ruiny miały być tymczasowym schronieniem, ale samotność wywołała jego gniew.
Zosia, wzruszona i odważna, podała mu liść na znak pokoju . – W naszej wiosce możesz się zatrzymać. Ale musisz obiecać, że nie będziesz nikomu szkodził.
Minotaur ukląkł, cicho mrucząc, a z jego ślepiów popłynęły łzy . Mieszkańcy wioski, zobaczywszy jak Zosia rozmawia z bestią, powoli zbliżyli się z prezentami – jabłkami, miodem, cieplutką chustą na ogromne ramiona potwora. Usiedli w kręgu przy ognisku i słuchali opowieści Minotaura o odległych krainach.
Od tego dnia Minotaur stał się strażnikiem ruin . Zamiast niszczyć, zaczął naprawiać stare kamienie, a Zosia i zwierzęta pomogli mu poczuć się jak w domu. Przestał być postrachem, a wioska zyskała nowego, choć niecodziennego, przyjaciela.
Ludzie długo opowiadali legendę o Zosi, która z odwagą, mądrością i przyjaźnią pokonała nie tylko strach, ale i samotność Minotaura . Dzieci uczyły się, że dobro i pomysłowość czynią cuda nawet wtedy, gdy wydaje się, że wszystko jest stracone.
A Zosia, jej dzielni zwierzęcy kompani i Minotaur – zamieszkali razem długo i szczęśliwie, pomagając innym i dbając, by już żaden potwór nigdy nie czuł się samotny.
I tak kończy się ta opowieść, kochanie . Ale jeśli będziesz kiedyś bardzo uważnie słuchać szumu morza, może usłyszysz, jak Zosia i jej niezwykli przyjaciele śmieją się i bawią nieopodal ruin, a Minotaur opowiada im bajki przy blasku księżyca.