Dawno, dawno temu, zanim pierwszy świt rozjaśnił turkusowe wody wielkiej Rzeki Zamkowej, a mgły błąkały się między wierzbami, żył sobie czarodziej zwany Mieszkiem.
na rysunku: Żółw
Jego zamek odbijał się w tafli rzeki niczym perła wśród smukłych trzcin, a u stóp murów, wśród śpiewu ptaków i tajemniczych zakątków, panowała nieustająca magia. Mieszko był człowiekiem o siwej brodzie, oczach błyszczących jak dwa wesołe ogniki i sercu tak dobrym, jak tylko sobie wyobrazisz, kochanie.
Ale ta kraina, choć pełna cudów i piękna, nie była pozbawiona cieni.
na rysunku: Bażant
Wśród najciemniejszych ostępów lasu roiło się od szeptów o Krwiożerczym – złym wampirze, którego pragnienie władzy nie znało granic. Krwiożerczy zamieszkał w mrocznym zamczysku po drugiej stronie rzeki, nigdy nie wychodził za dnia i marzył tylko o jednym – by wszystkie stworzenia świata podporządkowały się jego zachciankom.
Pewnego świeżego poranka, gdy rosa lśniła na pajęczynach jak miliony maleńkich diamentów, Mieszko wybrał się na spacer brzegiem rzeki.
na rysunku: Wampir
Przechadzał się zamyślony, a jego broda szeptała cichutko zaklęcia pod nosem – aż tu nagle zza zielonych paproci wybiegł żółw. Ale nie byle jaki żółw, a Szybki – żółw, który błyskawicznie biegał niczym łania. Za nim wyskoczyła Mądra kozica, rozglądająca się żywo, bo nikt nie przewyższał jej sprytu i ciekawości.
na rysunku: Koza
Wkrótce zza krzaka wyszedł Siłacz tygrys, ze złotą sierścią, która połyskiwała w słońcu, a zza jego ogona wyfrunął Lotnik bażant, z piórami mieniącymi się wszystkimi kolorami tęczy.
- Witajcie, moi drodzy przyjaciele! – zawołał Mieszko, zerkając życzliwie. – Co was sprowadza nad czarodziejski brzeg mojej rzeki?
Szybki żółw opowiedział, że wszyscy oni wiedzą o groźbie, jaką stanowi Krwiożerczy.
na rysunku: Rzeka
Chcą pomóc czarodziejowi pokonać złego wampira, aby znów można było bezpiecznie śpiewać pod gwiazdami.
Usiedli wygodnie w kręgu na mięciutkim mchu i zaczęli naradzać się, co zrobić. Mądra kozica, bawiąc się źdźbłem trawy, przypomniała sobie legendę o magicznym kamieniu.
na rysunku: Tygrys
W sercu rzeki, na wyspie skrytej we mgle, kamień światła czekał na tego, kto odważy się po niego sięgnąć. Kamień rozpraszał złe moce.
- Lecz jak dotrzeć na wyspę? – spytał tygrys Siłacz, przeciągając się leniwie.
na rysunku: Zamek
- Zdamy się na Szybkiego! – zawołał Lotnik, trzepocząc skrzydłami. – Nikt szybciej po tafli wody nie pomknie!
Ruszyli więc. Żółw poruszał się z zawrotną szybkością, płynąc zręcznie przez bystrza jak łódź pchana wiatrem, a reszta trzymała się na jego szerokim skorupiastym grzbiecie . Nad nimi Lotnik bażant krążył w powietrzu, rozglądając się na wszystkie strony.
Gdy dotarli na wyspę, zobaczyli, że otacza ją las pajęczyn i błyszczących kroplami mgły kwiatów. Na środku leżał tajemniczy, niebieski kamień, pulsujący jak serce . Siłacz tygrys, nie bojąc się żadnych przeszkód, ostrożnie podniósł kamień i wsunął do specjalnej, aksamitnej torby w kształcie łapy.
Wróciwszy nad brzeg rzeki, Mieszko ostrzegł pozostałych:
- Musimy być czujni. Krwiożerczy nie śpi – wie, że się do niego zbliżamy .
Gdy przybyli pod mroczny zamek wampira, gęsty cień spowił okolicę, a z wież pofrunęło stado nietoperzy, skrzeczących i wirujących w powietrzu. Mądra kozica, nie tracąc głowy, szepnęła plan:
- Lotniku, zwróć na siebie uwagę! Przyjaciele, chodźcie za mną!
Lotnik wzbił się wysoko, krążąc niczym feeria barw wokół wież, wykonując śmiałe akrobacje i odwracając uwagę nietoperzy, które zapomniały nawet o szczękaniu swymi zębiskami. W tym czasie kozica poprowadziła Mieszka, tygrysa i żółwia przez labirynt podziemnych przejść, aż dotarli do obszernej sali tronowej .
Na środku stał Krwiożerczy, o oczach czerwonych jak rubiny. Wykrzywił się w triumfalnym uśmiechu i powiedział:
- Myśleliście, że mnie przechytrzycie?
Wtedy Siłacz tygrys rzucił się naprzód, wyciągając magiczny kamień. Kamień zawył cicho, a światło buchnęło z niego, promieniejąc po całej komnacie . Wampir zaczął słabnąć, a jego cień kurczył się i przelatywał przez dziurki w ścianie.
Mieszko wygrzebał najstarsze zaklęcie z księgi, której kartki szeleściły, jakby szumiała jesienna burza:
- Ten, kto zło szerzy, niech w krysztale się zamyka, aż bijące serce dobra światło dla wszystkich rozpyla!
Błysk, huk, wiatr – Krwiożerczy został pochłonięty przez kryształową kulę i zamknięty w środku na zawsze, a czar prysnął jak bańka mydlana.
Radość rozlała się po całej krainie . Zamek Mieszka rozbłysnął kolorowymi światłami, ptaki zaczęły śpiewać radośniej, a Rzeka Zamkowa szumiała jak czuła kołysanka. Przyjazne zwierzęta i czarodziej rozpalili ognisko, upiekli księżycowe pieczątki z miodem i opowiadali historie przy blasku gwiazd.
Od tego dnia nikt nie bał się już mroku . Mieszko, Szybki, Mądra, Siłacz i Lotnik stali się prawdziwymi przyjaciółmi – razem pilnowali ładu, pomagali innym, a każde dziecko w krainie wiedziało, że nawet największy cień nie jest straszny, gdy obok są wierni towarzysze.
Tak kończy się ta bajka, a ja szepczę ci do ucha, że jeśli tylko zachowasz w serduszku odwagę, mądrość i miłość do przyjaciół – żadna siła zła cię nie pokona. Dobranoc, skarbie .