Dawno, dawno temu, za siedmioma lasami i siedmioma rzekami, pośród zielonych dolin, na skraju błękitnego jeziora, istniała kraina, gdzie magia przenikała powietrze niczym słodki zapach kwitnących łąk.
na rysunku: Ruiny
W tej krainie mieszkał mały elf o imieniu Emil – drobny jak orzeszek, z oczami błyszczącymi niczym poranne rosy i zawsze rozczochranymi włosami koloru świeżych kasztanów. Emil był sprytny, odważny i lubił śpiewać wesołe piosenki, które budziły śmiech nawet w najponur-niejszych miejscach.
Jego przyjaciele byli niezwyczajni jak on sam! Był tam koń Błyskawica – smukły, dumny rumak o srebrzystej grzywie, galopujący szybciej niż wiatr.
na rysunku: Koń
Był też jeż Kolczasty, malutki, ale o miękkim sercu i niezawodnym nosie do tropienia magicznych skarbów. Borsuk Mądrala, mądry jak stary czarodziejski księżyc, pełen życiowych rad i pomysłów. I złota rybka Fidżi, co miała lśniące łuski, a ogon wywijał się w powietrzu jak pajęcza nić błyszcząca w słońcu.
na rysunku: Borsuk
Pewnego razu leśne zwierzęta przyniosły straszną wieść: na odległej wyspie, ukrytej za rzęsą mgły na Wielkim Jeziorze, pojawił się Zły Ogr. Ogr zajął ruiny starożytnego miasta, o którym krążyły legendy, że kryje skarby i tajemnice dawnych cywilizacji. Ogr nie tylko mieszkał w ruinach – on je pilnował i każdą nocą zionął gniewem tak strasznym, że okoliczne wioski traciły spokój, a dzieci przestały się śmiać.
na rysunku: Wyspa
Emil, który miał serce czyste jak źródlana woda, poczuł, że nie może siedzieć bezczynnie. Razem z przyjaciółmi ruszył więc do portu, gdzie stała ich stara, lecz niezawodna łódka – „Szmaragdowy Liść”. Zgromadzili zapasy, naprawili żagle, a Fidżi obiecała poprowadzić ich najbezpieczniejszą drogą przez fale.
na rysunku: Jeż
Tak wyruszyli we mgle na wyprawę, trzymając się razem: Kolczasty rozsiadł się na brzegu burty, Mądrala szukał w mapach ukrytych przejść, a Błyskawica rżał cicho, czując przygodę w powietrzu.
Gdy mgła opadła, oczom przyjaciół ukazała się Wyspa Ruin – dzika, porośnięta przez szare, skręcone drzewa i tajemnicze kwiaty, co pachniały wanilią i pieprzem. Wśród pękniętych murów rosły bluszcze oplatające runiczne napisy, a gdzieniegdzie świeciły szkliste kryształy wyłaniające się spod gruzów.
na rysunku: Złota rybka
Nocą z ruin dobiegały dziwne dźwięki i wirowało nad nimi stado świetlików, jakby same dusze dawnych mieszkańców śpiewały ciche pieśni.
Emil i drużyna ostrożnie przemierzali dawne uliczki. Kolczasty wypatrzył wejście do podziemnej komnaty – pełnej starych, oprawnych w złoto ksiąg, w których opowieści drgały na pergaminie jeszcze ciepłym echem przygód sprzed wieków.
na rysunku: Ogr
Mądrala odnalazł tajny mechanizm w fontannie – wystarczyło przekręcić rzeźbioną głowę smoka, by otworzyć przejście do dalszej części miasta. Wśród ruin natknęli się też na ślady innych mieszkańców: lisów, które wciąż pamiętały przeszłość i opowiedziały im o ogrze – zielonoskórym olbrzymie, co miał trzy zęby, głos jak grzmot i kaptur uszyty z pociemniałych liści.
W końcu, na końcu popękanego placu, nasi przyjaciele stanęli przed wejściem do pieczary . Z jej wnętrza dobiegał potężny chrapot. Emil nakreślił plan: Błyskawica, lekka i szybka, miała zwabić ogra na zewnątrz kopytami grzmiącymi o kamienie; Mądrala i Kolczasty przygotowali pułapkę z powalonych kolumn i pajęczych sieci, a Fidżi miała przeskoczyć strumieniem przez kałuże i ostrzec ich, gdy ogr zacznie wychodzić.
Plan ruszył! Błyskawica okrążała pieczarę w tempie błyskawicy – jej grzywa migotała jak piorun, a podkowy zadźwięczały jak dzwonki . Ogr się wściekał, wywlókł się na zewnątrz, krzycząc „Zostawcie moją wyspę!”, lecz nie zauważył, że w tym czasie Kolczasty toczy się mu pod nogi – jak żywy gradowy pocisk. Ogr próbował złapać jeża i nagle. .. auć! – poczuł tysiąc ukłuć w paluchy.
Tymczasem Mądrala i Kolczasty szybko przysposobili zapadnię – w miejscu, gdzie ogr najczęściej stawiał swoją wielką stopę . Emil, ukryty wśród paproci, rzucił w stronę ogra błyszczący fragment z magicznej księgi. Przedmiot zaświecił jak gwiazda polarna, a ogr, łasy na wszystko co świeci, podbiegł i… trach! – nogi ujechały mu spod cielska, a on sam runął wprost do zapadni, która była już wypełniona miękkimi liliami oraz spiętrzoną wodą, którą Fidżi przyprowadziła kanałem.
Ogr zaplątał się w lilie i, ku własnemu zdziwieniu, poczuł, jak opada z niego złość . Okazało się, że to nie podłość sprawiła, że straszył wszystkich wokół, tylko samotność – nikt nie chciał z nim rozmawiać ani bawić się w starych ruinach. Emil wyciągnął do niego rękę, ufał swojej intuicji. I wiesz co? Gdy ogr przeprosił za swoje straszne zachowanie i obiecał więcej nie dokuczać nikomu, przyjaciele pomogli mu wyjść z zapadni .
Mieszkańcy wyspy, teraz bezpieczni, zaczęli odbudowywać miasto – ściany znowu pokryły się freskami, place wypełniły się tańcem i muzyką. Emil i spółka zostali ogłoszeni bohaterami, a nawet ogr, który już zyskał przyjaciół, dołączył do wspólnych zabaw! Złota rybka wypuściła w niebo tysiąc malutkich baniek, które pękały z dźwiękiem śmieszniejszych niż wszelkie żarty.
Każdy zapamiętał, że spryt, odwaga i dobre serce mogą odmienić świat – nawet jeśli ten świecie skrywa mroczne ruiny . Emil i jego dzielni kompani często wracali na Wyspę Ruin, by dzielić się pieśniami, śmiechem i magią.
I tak zakończyła się ta opowieść – lecz jeśli przejdziesz przez bluszcze i zanucisz pieśń Emla, być może magia tej przygody dotknie także i Ciebie, kochanie.