Dawno, dawno temu, w dalekiej krainie otulonej srebrzystymi mgłami i ukrytej pośród wysokich, szmaragdowych gór, rozciągało się tajemnicze królestwo. Królestwem tym władała niegdyś Dobra Królowa, ale zły los sprawił, że nad światem zapanowała ponura i przebiegła Zła Wróżka Elvira. Jej zamek, wzniesiony z czarnego kamienia, dźwigał się ponad wzgórzami niczym mroczna korona, a blask księżyca omijał jego wieże szerokim łukiem.
na rysunku: Krab
Wszystko w królestwie pogrążyło się w ciszy i smutku – liście drzew przestały szumieć, rzeki szemrać, a nawet ptaki jakby zapomniały, jak się śpiewa.
Gdzieś w cieniu tych zdarzeń, w kniei pełnej paproci i świergotu świerszczy, mieszkał Elf o imieniu Fenio. Fenio miał oczy jak zielone jeziora wiosną, a długie uszy drżały lekko na wietrze, gdy nasłuchiwał szeptu świata.
na rysunku: Zła Wróżka
Był nie tylko odważny, ale też sprytny i niezwykle uprzejmy, a serce miał pełne wiary w dobro. Gdy usłyszał o cierpiącym królestwie i złej czarownicy, postanowił ruszyć na pomoc mieszkańcom.
Wędrował, aż dotarł pod mroczny zamek Elviry.
na rysunku: Panda
Kamienne mury były porośnięte zwartymi pnączami, a z wież co noc wzlatywały czarne kruki. Przed bramą leżał ogromny, szmaragdowozielony Smok Imbir, posępny strażnik zamku. Lecz Fenio, zamiast się bać, ukłonił się z szacunkiem i przemówił:
– Dzień dobry, wielki Smoku! Czy pozwolisz mi wejść do zamku?
Smok spojrzał zza przymrużonych powiek, a potem – ku zdziwieniu Elfa – uśmiechnął się ciepło:
– Nikt dawno nie mówił do mnie "dzień dobry", mały przyjacielu.
na rysunku: Mysz
Wejdź, lecz pamiętaj: nie wszystko jest takim, jakim się wydaje.
Fenio podziękował, pogłaskał smoczy pysk, a smok mrugnął do niego porozumiewawczo.
Wnętrze zamku było labiryntem lśniących czarami korytarzy.
na rysunku: Owca
Pajęczyny świeciły fioletem, a ściany odbijały szeptane zaklęcia. Na tronie z czarnego lodu siedziała Elvira, w dłoni ściskała kryształową różdżkę, a jej spojrzenie było zimne jak styczniowy poranek.
– Czego tu szukasz, Elfacho? – zapytała głosem słodkim, lecz lodowatym.
na rysunku: Jeleń
– Przyszedłem przywrócić radość temu królestwu! – odparł Fenio dzielnie, choć czuł na karku zimne dreszcze.
Wiedział, że nie pokona jej sam. Postanowił więc sięgnąć po pomoc.
na rysunku: Niedźwiedź
W pobliskiej oazie, rozświetlonej kolorowymi świetlikami i otoczonej palmami o liściach wielkich jak dywany, Fenio spotkał niezwykłe zwierzęta z różnych stron świata. Był tu baranek o wełnie mięciutkiej jak chmurka, pandy o rozmarzonych oczach, zwinne kangury, jelenie o bajecznych porożach, misie szepczące mądre rady, a nawet zabawne kraby, które potrafiły tańczyć na muszlach. Zwierzęta bały się Elviry, lecz Fenio przemówił do nich z całego serca:
– Nadszedł czas, byśmy razem zawalczyli o wolność! Sami nie damy rady, ale razem jesteśmy silniejsi.
na rysunku: Kangur
Kangury podskoczyły z entuzjazmem, pandy przytuliły Elfa, a najmniejszy jeleniowaty kiwnął z zapałem głową. Tak oto Fenio stał się przywódcą niezwykłej drużyny – odważnej, choć różnej i kolorowej jak tęcza po burzy.
Nocą ruszyli pod zamek, a u ich boku, sapiąc cicho, szedł też Smok Imbir, którego serce zdobyła elfia dobroć . O świcie stanęli przed Elvirą. Wróżka nie mogła wyjść z podziwu, widząc, jak wiele serc udało się Fenio zgromadzić wokół siebie.
Elvira użyła całej swej mocy – wokół błyskały purpurowe błyskawice, wirujące wichury targały powietrzem, a cień przesłaniał światło . Lecz zwierzęta nie uciekły. Owce utworzyły miękki mur chroniący słabszych, kraby tańczyły, przeszkadzając magii, pandy toczyły się, zbijając wróżkę z równowagi, jelenie oświetliły salę swoim blaskiem, a miś, z-blaskiem słońca w oczach, wyśpiewał pieśń tak piękną, że Elvira na chwilę zaniemówiła.
Fenio dobył swój magiczny liść – prezent od starej wróżki z lasu, zagrał na nim melodię przyjaźni, a dźwięk otulił zamek niczym delikatny woal . Elvira zaczęła słabnąć; jej serce, skamieniałe przez lata samotności, pierwszy raz się rozgrzało. Pojedyncza łza spływała po policzku wróżki, a jej moc topniała, aż w końcu zamieniła się w deszcz kolorowych iskier.
Królestwo odetchnęło . Liście znowu zadrżały na wietrze, ptaki śpiewały pieśni, a słońce wypełniło świat ciepłem. Elvira odeszła daleko, tam, gdzie mogła rozmyślać nad swoimi czynami.
Elf Fenio wrócił z przyjaciółmi do oazy, gdzie po raz pierwszy od lat świętowano radośnie . Smok zatańczył z kangurami, a pandy piekły ciasteczka dla wszystkich.
Od tej pory wszyscy wiedzieli, że nawet najbardziej mroczne serca mogą się odmienić, jeśli spotkają prawdziwą przyjaźń. Fenio i zwierzęta zostali bohaterami bajek opowiadanych przy ogniu przez wiele pokoleń . A gdy ktoś w krainie smucił się czy bał, wystarczyło westchnąć i przypomnieć sobie, jak odwaga i dobroć zwyciężyły całą magię tego świata.