Dawno, dawno temu, dużo dalej niż sięga ludzkie oko, na styku gorącej pustyni i pradawnych ruin skryte było niewielkie miasteczko.
na rysunku: Czarownik
Tam, gdzie słońce znikało za złotymi wydmami, a wiatr plątał się pośród poszarpanych kamiennych łuków, mieszkał niepozorny rolnik. Ale nie był to zwykły rolnik – oj, nie! Nazywał się Janek, a mądrość jego była starsza niż piasek w klepsydrze, a odwaga… odwaga jego mogłaby obdzielić całe pokolenia. Mimo prostego życia, Janek był znany w całej krainie – z szerokiego uśmiechu i serca otwartego dla wszystkich, także tych najmniejszych.
na rysunku: Pustynia
Tak oto pewnego ranka, gdy rosa brodziła wśród liści, a ptasi gwar niósł się spod dachu stodoły, Janek poczuł coś niespokojnego pod stopami. Ziemia, niegdyś miękka i żyzna jak pierzynka, teraz była sucha jak stary pergamin. Marchew, buraczki i dynie pod korą miały do powiedzenia tylko jedno: coś splątało tutejsze życie!
Nie czekając, aż kraina zupełnie zwiędnie, Janek zawołał do siebie czwórkę swoich zwierzęcych przyjaciół.
na rysunku: Lew
Najpierw pojawił się Grzegorz – indyk o wielkich, błyszczących oczach i piórach mieniących się wszystkimi barwami zachodu. Zaraz potem zjawiła się Skrętka – wiewiórka z kręconym ogonem, szybka jak cień i skora do figli. Królewskim krokiem podreptał do nich Leosław, lew z łapami silniejszymi od młota, lecz łagodnym sercem, a na jego grzywie przysiadła charyzmatyczna papuga, zwana Czarodziejką, której donośny głos potrafił obudzić nawet śpiącego smoka.
na rysunku: Papuga
– Moi drodzy – zawołał Janek – nasza ziemia cierpi, a każdy jej oddech jest coraz słabszy. Musimy poznać przyczynę jej trosk.
Wkrótce wyruszyli razem w podróż pełną niebezpieczeństw.
na rysunku: Ruiny
Przekroczyli falujące piaski pustyni, zatopieni po kolana w złotym morzu, gdzie wiatr czasem śpiewał, a czasem groził. Po drodze spotykali wielbłądy zgarbione pod ciężarem prastarych historii oraz żołędzie drzew, które opowiadały legendy o podziemnych rzekach.
Zwierzęta, które spotykali, opowiadały im o klątwie – czarnej i lepkiej, która spadła na krainę wraz z przybyciem złego czarnoksiężnika.
na rysunku: Indyk
Był on dawnym mieszkańcem miasta, lecz gdy serce jego stwardniało z zazdrości, nauczył się zaklęć, które potrafiły przyciemnić nawet najjaśniejsze słońce.
Wędrowcy dotarli wreszcie do ruin, gdzie czas zatrzymał się między filarami a popękanymi murami. W samym centrum, na wysokim, porośniętym mchem tronie z kości i kamieni, siedział czarnoksiężnik.
na rysunku: Wiewiórka
Oczy jego były jak dwa okruchy lodu, a blada peleryna szeleściła jak liście w jesienny wiatr.
– Czego szukacie w moim królestwie? – zapytał tonem, który mógłby zamienić deszcz w grad.
Janek wystąpił naprzód . – Chcemy wolności dla naszej ziemi, pokoju dla zwierząt. Odpowiedz mi – dlaczego przekląłeś krainę?
Czarnoksiężnik tylko się roześmiał, a zza jego pleców zaczęły wypełzać cienie. Wtedy indyk Grzegorz rozpostarł swe wielobarwne pióra, odbijając światło tak wyraziście, że cienie czarnoksiężnika poczęły znikać . Skrętka, natychmiastowo wyczuwszy, że czar wymagania sprytu, wskoczyła na kamienne filary i z taką zręcznością zaczęła obracać się wokół czarnoksiężnika, że ten zgubił swoją różdżkę.
Leosław skoczył naprzód, przygniatając różdżkę ogromną łapą niczym kłodę, którą przygniata dąb w burzy. Tymczasem papuga Czarodziejka rozwinęła swój tęczowy ogon i przemówiła tak, że nawet echo zatrzymało się ze zdziwienia: – Zła nie pokonuje się złem, lecz sercem . Każdy błądzi, lecz każdy też może odnaleźć drogę powrotu.
Czarnoksiężnik spojrzał w oko papugi i zobaczył w nim własne, dawne oblicze sprzed czasu, gdy jego serce było miękkie, a dusza otwarta na śmiech świata. Nagle cisza jakby zgubiła się wśród zgliszcz . Nie mogąc już wytrzymać smutku, czarnoksiężnik uniósł dłonie i wypowiedział zaklęcie cofające całą klątwę. Ciemność rozpłynęła się jak mgła po letnim deszczu, a z ziemi popłynęły zielone pędy, rozkwitając tysiącem barw, jakby sama ziemia śmiała się na powrót.
Zwierzęta i ludzie z całej krainy zebrali się, by świętować wielki powrót dobrobytu . Janek, jego odważni przyjaciele i sam czarnoksiężnik, który obiecał odtąd strzec magii dobra w ich kraju, zostali wyniesieni ponad tłum. Trwała uczta, podczas której nawet wiatr tańczył, a wiewiórki śmigały po kłębiastych stołach z orzechami.
Janek, choć wiedział, że największe przygody już się dokonały, czuł, że praca się nie skończyła – bez przyjaźni, mądrości i odwagi świat nigdy nie będzie całkiem bezpieczny . Tak więc każdego wieczora siadał z przyjaciółmi przy ognisku, by wspominać minione czyny i planować kolejne wyprawy.
A kiedy noc opadała nad krainą, rolnik, zwierzęta i ludzie śnili o nowych przygodach, które mogłyby stać się jutro ich codziennością – bo w sercu każdego z nas drzemie taka siła, która potrafi odmienić los całych światów.
Dobranoc, kochanie – niech Twoje sny zawsze prowadzą Cię do własnych, pięknych przygód…