Dawno, dawno temu, w krainie spowitej szeptem pradawnych drzew i szeleszczeniem tajemniczych liści, mieszkał maleńki, acz niezrównanie sprytny krasnolud imieniem Ignacy.
na rysunku: Ruiny
Jego domek zbudowany był pod rozłożystym, omszałym korzeniem starego dębu, gdzie przez szczeliny wpadały złote promienie słońca. Ignacy najbardziej lubił poranki, kiedy mgła tańczyła nad leśnymi polanami, a ptaki śpiewały melodie tak stare jak ruiny, które wiły się tajemniczymi łukami wśród jagodowych krzaków.
Otaczał go świat niezwykły – tuż obok przechadzały się dostojne słonie z których najstarszy, Stefan, miał pamięć dłuższą niż rzeka wijąca się przez las.
na rysunku: Kojot
Sprytne kojoty szemrały swoje sekrety wśród cieni, a kozy, wesołe i psotne, hasały wśród omszałych kolumn. Nie zapominajmy także o ławicy ryb zamieszkujących błękitne oczka w lesie, z których jedną, rozmowną i dowcipną, był Antoni Rybak.
Pewnego ranka, kiedy Ignacy zbierał polne maliny do swojego wiklinowego koszyka, usłyszał przerażony ryk dobiegający zza paproci.
na rysunku: Ryba
Przeszywający krzyk rozchodził się echem, niosąc wieść o nowym strachu, który nawiedził ich spokojną krainę – był to zły Demon o imieniu Smorgal. Jego skóra miała barwę popiołu, oczy świeciły jak dwa rubiny zatopione w czarnej masce, a ogon i rogi iskrzyły się gniewem. Przemieszczał się jak cień – raz tu, raz tam – znienacka strasząc kozy, przejmując magią drzewa i uwięziwszy leśne zwierzęta w okowach lęku.
na rysunku: Demon
Ignacy wiedział, że sam nie pokona Demona, dlatego ruszył do Stefana, starego słonia. Słoń zamieszkiwał ruiny porośnięte bluszczem, w których echa dawnych czasów kryły wiele tajemnic. Stefan, spokojny jak staw o świcie, wysłuchał krasnoluda ze zrozumieniem, po czym zamruczał głębokim głosem:
„Smorgal jest bardzo potężny, lecz dawne legendy mówią o magicznym kamieniu ukrytym w Srebrnych Ruinach na krańcu lasu.
na rysunku: Słoń
Ten kamień rozświetla każde mroki...
na rysunku: Las
ale droga do niego pełna jest pułapek, strzeżona przez kamienne posągi i zaczarowane zagadki.”
Ignacy podziękował Stefanowi i z sercem bijącym mocno w piersi ruszył w stronę ruin. Po drodze natknął się na Feliksa, sprytnego kojota o futrze gładkim jak jedwab i oczach bystrych jak świtezianka.
na rysunku: Koza
Feliks ze śmiechem zgodził się pomóc Ignacemu przechytrzyć stare zaklęcia i niebezpieczeństwa. Przyjaciele razem przemknęli wśród cienistych korytarzy i powtarzali sobie zagadki, których odgadnięcie pozwoliło otworzyć wielkie drzwi z rzeźbionego kamienia.
Wewnątrz ruin światło przesączało się przez wysokie łuki, rysując na posadzce mozaiki pełne baśniowych opowieści . Tam spotkali kozę Zofię o sierści białej niczym mleko, która chodziła po ruinach, wpatrując się w starożytne napisy. Zofia była znawcą magicznych run i bez jej pomocy nikt nie mógłby przejść przez labirynt luster odbijających przeszłość i przyszłość.
Ignacy, Feliks i Zofia zjednoczyli siły . Zofia, mrucząc pod nosem zaklęcia, odnalazła wskazówki na ścianach, Feliks zwinnością unikał pułapek, a Ignacy nieustępliwie szukał właściwej ścieżki. Po pokonaniu ostatniej przeszkody dotarli do tajemniczej komnaty, gdzie na podeście z ametystów czekał magiczny kamień – połyskujący srebrzyście, niby gwiazda z samego środka nocy.
Ale Smorgal nie zamierzał pozwolić bohaterom wygrać . Gdy tylko dotknęli kamienia, powietrze przeszył grzmot – Demon przemienił się w potężnego, ziejącego ogniem smoka i przemknął nad ruinami, chwytając swym cieniem całą okolicę.
Ignacy zadrżał, lecz ścisnął kamień mocniej. W tej chwili do ruin wbiegł Antoni Rybak, który przybiegł przez podziemne strumienie . Jego łuski lśniły jak opale. Kiedy Smorgal zamierzał zionąć płomieniem, Antoni krzyknął:
„Ignacy, tarcza z kamienia odbije magię Demona! Stań z przyjaciółmi w kręgu i niech moc przyjaźni poprowadzi twoją rękę!”
Ignacy, Feliks, Zofia i Antoni złączyli dłonie. Magiczny kamień rozbłysł światłem tak jasnym, że ciemność Smorgala zaczęła się kurczyć . Demon rzucił zły czar, lecz promień odbity od tarczy krasnoluda wrócił do smoka, który z hukiem odleciał, znikając na zawsze w głębinach podziemnych czeluści.
Leśna kraina zatrzęsła się, jakby zrzucała z barków wielki ciężar. Cienie rozwiały się w słońcu, a wszyscy mieszkańcy lasu, od najmniejszych mrówek po ogromne jelenie, świętowali zwycięstwo odważnych bohaterów . Na śródleśnej polanie przygotowano huczne przyjęcie, do późna opowiadano historie o przyjaźni i odwadze.
Od tej pory Ignacy, Feliks, Zofia i Antoni stali się żywą legendą. Mieszkańcy lasu już nigdy nie musieli się obawiać Smorgala, a magiczny kamień umieszczono na wysokim postumencie, by każdy mógł go podziwiać i pamiętać, że zło nie ma szans tam, gdzie króluje odwaga, rozum i przyjaźń .
A każdej nocy Ignacy siadał pod swoim dębem i snuł bajki dla dzieci zwierząt, przekazując im, że każdy, nawet najmniejszy, ma w sobie moc, by pokonać największe strachy. I zawsze kończył: „Gdy w sercu macie światło i przyjaciela, nie musicie bać się ciemności.”
A teraz zamknij oczka, ukochana wnuczko, i pomyśl, dokąd zabierze cię dzisiejszy sen . Dobranoc, niech magiczna przygoda nigdy się nie kończy…