Dawno, bardzo dawno temu, za siedmioma górami i siedmioma lasami, w miejscu gdzie mgły ścielą się rankami, a powietrze pełne jest bajecznej magii, mieszkał krasnolud Karolek.
na rysunku: Kangur
Nie był to zwykły krasnolud, oj nie! Karolek miał brodę ogniście rudą, czapkę zieloną jak mchu poduszki i oczy tak wesołe, że każdy, kto go spotkał, od razu się uśmiechał. Jego domek zbudowany z korzeni starych drzew, ozdobiony był muszelkami i szyszkami, a w ogródku rosły kwiaty w kolorach tęczy i śpiewały mu codziennie kołysanki.
Karolek od dziecka był ciekawski – potrafił całymi dniami włóczyć się po zaczarowanym lesie, zaglądać pod liście paproci i rozmawiać z ptakami.
na rysunku: Las
Pewnego dnia, gdy słońce sypało złote promyki przez soczystą zieleń liści, Karolek poczuł, jakby coś go wołało. Podążył za tajemniczym szelestem aż dotarł do niezwykłej oazy ukrytej w sercu puszczy. Nigdy wcześniej jej nie widział – była jak senna wyspa: pomiędzy wysokimi palmami powstało jeziorko tak czyste, że odbijało niebo jak lustro, a trawa wokół pachniała miętą.
na rysunku: Olbrzymi Kalmar
W oazie panowała przedziwna harmonia. Zwierzęta, których nigdy nie spotkał razem, mieszkały tu zgodnie. Urocza, biała koza z dzwoneczkiem na szyi podgryzała trawę, wesoły kangur ćwiczył skoki do gwiazd, żółw z poważnym wyrazem twarzy przemykał powoli, a morska gwiazda w kolorze zachodzącego słońca opowiadała o głębinach oceanu.
na rysunku: Żółw
– Witaj, przybyszu! – zawołały zgodnie, zapraszając Karolka.
Karolek z radością zawarł nowe przyjaźnie. Koza uczyła go jak zwinnością uciekać przed kłopotami, kangur pokazywał zakręty biegu, żółw mądrość cierpliwości tłumaczył, a morska gwiazda szeptała sekrety ukryte pośród fal.
na rysunku: Koza
Nigdy nie czuł się bardziej szczęśliwy – aż pewnej nocy, gdy księżyc był wysoki i wiatr zaczął śpiewać melodię niespokojną, spokój oazy został przerwany.
Nagły plusk, trzask łamanych gałęzi! Z otchłani jeziora, powoli i złowrogo wyłoniła się olbrzymia kałamarnica. Nie była to zwykła morska istota, o nie! Jej skóra połyskiwała purpurą i granatem, a jej macki były tak grube jak studzienne wiadra – każdy ruch wzbudzał fale, które uderzały o brzeg z hukiem.
na rysunku: Oaza
Jej oczy były jak ciemne przestwory i zdawało się, że prześwietlają duszę na wylot – iskrzyły złością i chciwością. Kałamarnica zaczęła siać zamęt: wyrywała palmy, mąciła wodę i straszyła zwierzęta, które w popłochu szukały schronienia.
Zwierzęta drżały ze strachu, ale Karolek, choć był mały, poczuł w sobie wielką odwagę.
na rysunku: Rozgwiazda
Zwołał wszystkich przyjaciół na naradę pod starym dębem. – Musimy razem stawić czoła temu potworowi! – powiedział z ogniem w oczach.
Zwierzaki zaczęły snuć plan . Koza postanowiła biegać wkoło kałamarnicy, podskakując tak zgrabnie, że aż macki jeździły za nią w wirze. Kangur miał odciągać uwagę bestii skacząc coraz wyżej i wyżej, żółw – pod wodą, gdzie moc była kałamarnicy największa – miał przemykać do samego serca oazy i szukać wśród korzeni słabego punktu stwora. Morska gwiazda, znawczyni głębin, znała sekretny sposób, jak osłabić potwora krótkim, magicznym błyskiem .
Karolek uzbroił się w wiedzę i wsparcie przyjaciół. Wskoczył na najwyższe drzewo i obserwując, zarządzał planem. Gdy kałamarnica zafascynowana była wirującą kozą i kangurem, żółw cichuteńko podpełzł pod nią, a morska gwiazda zawinęła się w pyłek świetlny i rzuciła magiczną iskierkę prosto w jej złą źrenicę!
Wtedy Karolek skoczył na grzbiet kałamarnicy i krzyknął całą mocą: – Zostaw naszą oazę, złowroga bestio! Tu nie ma miejsca dla złości!
Potwór z początku próbował się bronić, miotał mackami i wzbudzał fale tak wielkie, że rozpryski wody dotarły aż pod sam horyzont . Ale moc przyjaźni i odwagi była silniejsza niż zło. Przyjaciele współpracowali tak dobrze, że kałamarnica słabła z każdą chwilą. Zrozumiała w końcu, że nie pokona tej gromadki .
Z jękiem i pluskiem opuściła oazę, zostawiając w wodzie kilka srebrzystych łusek – pozostałość po swej mocy. Zniknęła w odległej mgle, a niebo znów rozświetliło się gwiazdami. Na nowo zapanowała cisza, a oaza wypełniła się śmiechem .
Karolek z przyjaciółmi przez kilka dni odbudowywali spustoszoną oazę – sadzili nowe palmy, ukoili przelęknione zwierzęta, a nad wszystkim unosił się zapach świeżej trawy i urok przyjaźni. Odtąd każde napotkane zwierzę zapraszali do wspólnej zabawy i opowiadali niezwykłą historię o tym, jak razem pokonali kałamarnicę. Karolek został bohaterem, a jego imię szeptał wiatr wśród koron drzew .
Od tamtej pory oaza stała się synonimem odwagi, przyjaźni i mądrości, a każdy – nawet najmniejszy – wiedział, że razem można pokonać nawet najstraszliwszego przeciwnika.
Tak kończy się dzisiejsza opowieść o dzielnym krasnoludzie Karolku i jego niecodziennych przyjaciołach. Gdy zapada zmrok, a cisza tuli się do poduszek, pamiętaj, że i ty masz w sobie siłę i odwagę na miarę krasnoluda… Cichutko teraz, dobranoc, niech kolorowe sny zabiorą Cię do zaczarowanej oazy po nowe przygody!