Dawno, dawno temu, w dalekiej krainie utkanej z mgieł i jadeitowych lasów, żył krasnolud o imieniu Karolek.
na rysunku: Rozgwiazda
Karolek był niewielkiego wzrostu, z gęstą rudą brodą i błyszczącymi, mądrymi oczami koloru rozgwieżdżonego nieba. Choć wszyscy dookoła mówili, że najchętniej siedzi w cieple domowego ogniska, w rzeczywistości Krasnolud był żądnym przygód podróżnikiem oraz odkrywcą, który nie potrafił ustać w miejscu dłużej niż parę chwil.
Jego domek – ukryty wśród splecionych konarów pradawnych drzew na skraju Tajemniczego Lasu – był niewielki, ale przytulny.
na rysunku: Kangur
Ściany pokrywały stare mapy, na półkach piętrzyły się słoiki z kasztanami, a w kominku zawsze trzaskał ogień. Rankiem krasnolud Karolek wyruszał w magiczne ostępy, by odkrywać zakątki nieznane nawet sowom czy przebiegłym lisom.
Pewnego dnia, gdy niebo było błękitne, a na liściach połyskiwała srebrzysta rosa, Karolek podążał jedną z rzadko uczęszczanych, zarośniętych ścieżek.
na rysunku: Olbrzymi Kalmar
Nagle dostrzegł przed sobą delikatny błysk światła, jakby promienie słońca odbiły się od kryształowego zwierciadła. Zaintrygowany, zsunął się pod pajęczyny i ostrożnie podążył za tajemniczym blaskiem. Po kilku minutach dotarł do ukrytej oazy.
na rysunku: Las
Woda była tam krystalicznie czysta i spokojna jak tafla lodu o świcie, a wokół rosły wysokie, srebrzyste palmy, których liście szumiały cichutko, opowiadając pradawne historie.
Przy brzegu oazy tłoczyły się niezwykłe zwierzęta, każde obdarzone nie tylko własną umiejętnością, ale i cudacznym wyglądem:
- Koza Srebrnobrzuchna, której skoki sięgały aż pod najwyższe gałęzie palm,
- Spodenko – kangur, który w rzeczywistości był też utalentowanym żonglerem kokosami,
- Błyskotka, mądra gwiazda morska, która z odległych głębin przynosiła opowieści o zatopionych statkach i ukrytych skarbach,
- Żółw Kapelusznik znany z nieprawdopodobnej cierpliwości – potrafił siedzieć nieruchomo przez cztery tygodnie, głośno rozmyślając nad sensem życia.
Przyjaciele natychmiast pokochali Karolka za jego serdeczność i ciekawość świata.
na rysunku: Koza
Każdego dnia odkrywali nowe tajemnice: koza uczyła Karolka błyskawicznych uników, kangur trenował z nim sprinty przy zachodzącym słońcu, Błyskotka wprowadzała w sekrety podwodnych przepływów, a Kapelusznik uczył go, jak słuchać ciszy i rozpoznawać ślady przyszłości w kształcie kamieni.
Jednak pewnego dusznego popołudnia, gdy powietrze stało się ciężkie jak miodowy syrop, z odległych głębin oceanu do oazy przybyła istota, którą znano tylko z najstarszych baśni. Była to Olbrzymia Złośliwa Kałamarnica.
na rysunku: Żółw
Jej macki, opalizujące fioletem i złotem, splatały się niczym pajęcze sieci, a oczy miała czarne i przebiegłe. Wyłoniła się z fal z sykiem pary, a jej cień zasłonił całe niebo. Zwierzęta wpadły w popłoch – niektóre próbowały schować się wśród trzcin, inne zamarły z przerażenia.
na rysunku: Oaza
Kałamarnica zaczęła siać spustoszenie: wysysała wodę z oazy, wyrywała liście z palm, a wśród zwierząt rozprzestrzeniała złowieszczą mgłę, w której nikt nie mógł znaleźć drogi powrotnej. Jej śmiech odbijał się echem aż po najwyższe szczyty drzew.
Choć Karolek był mały, w jego sercu tlił się płomień odwagi . Pamiętał wszystko, czego nauczyli go przyjaciele: siły współpracy, cierpliwości i sprytu. Zaprosił wszystkie zwierzęta na wspólną naradę pod największą palmą. Tam, przy świetle migoczących świetlików, stworzyli plan walki ze złem .
Rano, gdy mgła jeszcze unosiła się nad ziemią, rozpoczęła się bitwa. Kangur Spodenko i Koza Srebrnobrzuchna ruszyli niczym błyskawice, skacząc tak wysoko i szybko, że zmęczona kałamarnica nie była w stanie skupić na nich swojego spojrzenia. Błyskotka – ukryta wśród kamieni na dnie oazy – bezszelestnie podpływała bliżej, próbując odnaleźć słabą stronę stworzenia . Żółw Kapelusznik udawał kamień, by niepostrzeżenie przyczaić się przy jednej z macek.
Karolek tymczasem wdrapał się na najwyższą z palm. W dłoniach trzymał specjalny kokon palmowych liści, w którym ukrył odrobinę naparu z kwiatów snu – środek, którego zapach potrafił uśpić nawet największe potwory . Gdy kałamarnica zbliżyła się pod drzewo, Karolek zeskoczył na jej głowę, rozwiązał kokon i rozprowadził napar, a następnie zawołał przyjaciół do wspólnego działania.
Błyskotka ukłuła kałamarnicę w miejsce tuż za wielkim okiem – okazało się ono szczególnie wrażliwe. Kapelusznik, bardzo powoli i bardzo cierpliwie, złapał za jedną z macek i owinął ją liściem szczególnej liany o magicznych właściwościach . Po chwili Kałamarnica stała się coraz słabsza, ospała i – zupełnie nieoczekiwanie – łagodniejsza. Przedziwna siła współpracy i odwagi naszych bohaterów pokonała strach.
Gdy Karolek i jego przyjaciele otoczyli kałamarnicę serdecznym kręgiem, coś zmieniło się w jej sercu . Z jej oczu popłynęły łzy – dziwaczne, błyszczące jak perły. Potwór przemówił przez łzy: „Nigdy nikt nie próbował mnie zrozumieć. Siałam grozę z samotności, chciałam, by ktoś mnie zauważył!” .
Wyobrażasz sobie, moja droga wnuczko, co zrobił Karolek? Zamiast wygnać kałamarnicę, zaprosił ją do wspólnej zabawy! Od tego dnia Olbrzymia Kałamarnica została strażniczką oazy, a jej macki zamiast straszyć – kołysały małe zwierzęta do snu i pomagały sprzątać wśród palm.
Oaza wróciła do życia: woda znów była czysta jak kryształ, dźwięki śmiechu rozbrzmiewały dookoła, a na niebie co wieczór widać było kolorowe zorze – na pamiątkę niezwykłej przygody. Krasnolud Karolek był nie tylko bohaterem, ale i przyjacielem wszystkich, nawet największych dziwadeł .
Niechaj bajka ta przypomina nam, że odwaga i współpraca przemieniają nawet najciemniejsze serca, a prawdziwa przyjaźń rodzi się wtedy, gdy chciałoby się uciekać – ale zostaje się i pomaga. Czas już, kochanie, zamknąć oczka, bo nowe przygody czekają na ciebie tuż za progiem snu. Dobranoc, niech magiczna oaza odwiedzi cię w snach!