Dawno, dawno temu, za siedmioma kolorowymi wzgórzami i siedmioma lazurowymi rzekami, istniało królestwo, które przez wszystkich nazywane było Kwiatową Doliną.
na rysunku: Zła Wróżka
Królowało tam szczęście i śmiech, a powietrze przesycone było zapachem fiołków, konwalii i letniego deszczu. Na czele tej krainy stał dobry król Aleksander, którego serce biło dobrocią, a myśli były jasne jak promienie porannego słońca.
Dawne kroniki opowiadały, że król od dzieciństwa potrafił rozmawiać ze zwierzętami i rozumiał mowę roślin.
na rysunku: Oaza
Każdy dzień zaczynał od spaceru po rosistej łące, głaszcząc łagodne zające po uszach i dzieląc się z borsukami soczystymi jabłkami. Wieczorami natomiast słuchał bajek starych dębów, które szeptały swoje sekrety tylko tym, którzy posiadali czyste serce.
Jednak pewnej nocy, gdy srebrzysty księżyc zawisł wysoko nad lasami, a światło rozlewało się jak mleko po łąkach, w krainie pojawiła się zła wróżka, Gryzeldela.
na rysunku: Łąka
Przyleciała na połyskującym czarnym kruku, podszyta mgłą i ciosem zazdrości. Przed wiekami sama starała się zdobyć zaufanie mieszkańców Doliny, ale nikt nie słuchał jej ponurych rad ani nie śmiał się z jej żartów. Od tamtej pory skrywała urazę w swoim sercu i knuła, jak odebrać Dolinie radość i harmonię.
na rysunku: Jeż
Pewnego ranka, gdy król Aleksander przechadzał się po Mądrej Łące, usiadł na kamieniu wśród paproci, nie wiedząc, że właśnie tam Gryzeldela przygotowała swoją pułapkę. Wyszeptała słowa, które zatańczyły jak cieniste węże wokół króla, otulając go niewidzialnym kokonem. Od tej chwili Aleksander stał się ufny aż do przesady; dawał się zwodzić najmniejszym plotkom i ufał każdemu szeptowi na wietrze.
na rysunku: Borsuk
W królestwie zaczęło się robić niespokojnie. Zaczęto gubić zboże, ptaki śpiewały coraz smutniejsze melodie, a niegdyś radosne dzieci smutniały z dnia na dzień.
Zwierzęta Mądrej Łąki szybko zorientowały się, że coś jest nie tak.
na rysunku: Złota rybka
Zwołano pilną naradę pod starym klonem, na której zebrali się: gołąb Tobiasz, znany z dalekich lotów i trzeźwego spojrzenia; borsuk Stefan, mistrz leśnych labiryntów; jeżyna Helena, nieustraszona jeżowa dama oraz złota rybka Klarcia, mieszkanka zaczarowanej oazy. Nie mogąc pozostawić swego ukochanego króla w tarapatach, postanowili wyruszyć na wielką wyprawę po antidotum.
Gołąb Tobiasz wzbił się ku chmurom, skanując wzrokiem każdy zakamarek królestwa, aż dojrzał delikatną błyskotkę rozświetlającą taflę ukrytej oazy — miejsce, gdzie mieszkała złota rybka Klarcia.
na rysunku: Goląb
Borsuk Stefan i jeżyna Helena ruszyli na wędrówkę przez zarośla, wijąc się pod mchami i kamieniami, omijając tunele, które utkały pokolenia borsuczych przodków. Na końcu wędrówki spotkali Klarcię, która już o wszystkim wiedziała z szemrzących opowieści strumyka.
Klarcia powiedziała: „Pomogę wam, ale musimy uwolnić także moich wodnych braci i siostry – wszyscy jesteśmy w niebezpieczeństwie przez złe zaklęcia Gryzeldeli . Razem damy radę.” Zwierzęta uroczyście złożyły przysięgę na kryształowej kropelce rosy, że nikt w Dolinie nie zostanie zapomniany.
Klarcia, jako mistrzyni magicznych sztuczek, zamieniła kroplę wody w świetlisty balonik, którym zwierzęta mogły przemierzyć nawet najciemniejsze zakątki doliny . Lecieli wysoko, tam gdzie liście układały się w zielone fale, a kwiaty środkami świeciły niczym latarenki. Dotarli w końcu do leśnego serca – miejsca, gdzie Gryzeldela mieszkała pośród czarnych paproci i ciemnofioletowych dzwonków.
Wróżka zaatakowała ich wirującą magią; czary trzaskały jak bicze, w powietrzu tańczyły smugi fosforyzującego dymu, a kruk Gryzeldeli skrzeczał złowrogo . Gołąb Tobiasz umiejętnie unikał magii, szybując spiralami pośród koron drzew. Borsuk Stefan kopał podziemne tunele i zaskakiwał wróżkę, wyłaniając się z ziemi w najmniej oczekiwanym miejscu. Jeżyna Helena toczyła się jak błyskawica, a jej kolce rzucały świetliste iskry, które rozpraszały złowieszcze czary . Klarcia natomiast, przywoławszy energię leśnych źródeł, zaśpiewała starożytną pieśń, w której każde słowo było jak dzwonienie kropli deszczu o liść.
Pieśń Klarci odbiła się echem od ciemnych drzew; zaklęcie Gryzeldeli osłabło, a jej potęga malała z każdą nutą. Zła wróżka z przerażeniem zobaczyła, jak magiczne więzy pękają jak nici pajęczyny na wietrze, a z cienia zaczynają wyłaniać się uwolnione z uroku zwierzęta – wiewiórki, jelenie, wesołe zające i łagodne sowy .
Widząc swoją klęskę, Gryzeldela umknęła, znikając w kłębie czarnego dymu, przysięgając, że jeszcze powróci (ale to już inna historia na inne wieczory…). Klątwa została złamana, a ostatnie jej echa opadły z wiatrem i znikły na zawsze wśród drzew.
Król Aleksander powrócił do swego prawdziwego, mądrego ja . Przywitał swoich dzielnych przyjaciół ze łzami radości, dziękując im za odwagę i oddanie. Odtąd jeszcze częściej odwiedzał Mądrą Łąkę, wsłuchując się w rady swoich zwierzęcych druhów. W Dolinie codziennie rozbrzmiewał śmiech i muzyka, a mieszkańcy uczcili bohaterów specjalnym Świętem Wiosennej Przyjaźni, podczas którego razem tańczyli, śpiewali i objadali się poziomkami .
A gdy nocą na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy, babcia Bułeczka zwykła mawiać do swoich wnucząt: „Pamiętajcie, kto jest odważny i wierzy w przyjaźń, ten zawsze znajdzie sposób, by przezwyciężyć każdą złą wróżkę.”
I tak Kwiatowa Dolina żyła długo i szczęśliwie, a jej legenda rozchodziła się po świecie niczym zapach rozgrzanych słońcem kwiatów.