Dawno, dawno temu, za siedmioma wzgórzami i błękitną rzeką, w królestwie otulonym morzem zapachów rozwianych kwiatowym wiatrem, panował król Witalis.
na rysunku: Zła Wróżka
Był to władca niezwykły — o złocistej brodzie, oczach łagodnych jak letni deszcz i sercu wielkim jak stara, rozłożysta lipa pośrodku głównego placu. Choć wszyscy w królestwie żyli zgodnie i w szczęściu, nikt nie wiedział, że cieniu tego szczęścia przygląda się z ukrycia zła wróżka Imelda – o oczach czarnych jak dno studni i płaszczu utkanym z mgły i cierni.
Zazdrośnie przyglądała się ona, jak mieszkańcy łąk, lasów i rzek śpiewają, pracują razem i bawią się na dorocznym święcie wielobarwnych motyli.
na rysunku: Goląb
Pewnego dnia, gdy król Witalis przechadzał się po swojej ulubionej łące wśród cykad i tańczących wokół niego świetlików, z chmury cienia wyłoniła się Imelda. Z jej cienkich palców spłynął cień, a wiatr przez chwilę wstrzymał oddech.
– O, królu szczęśliwy – syknęła Imelda – obdarzę cię dziś darem łatwowierności.
na rysunku: Złota rybka
Niech twoja mądrość rozwieje się jak dym wietrzny! – i rzuciła urok, po czym zniknęła pośród wysokich traw.
Tego samego dnia cała kraina zadrżała z niepokoju: król zaczął ufać każdemu podszeptowi, gubił się w najprostszych sprawach, a w zamku zapanował chaos. Ludzie i zwierzęta zbierali się na narady, lecz nikt nie miał odwagi zmierzyć się z potężną wróżką.
na rysunku: Oaza
Zapłakały drozdy, zamilkły koniki polne.
Wtedy, gdy słońce zaczęło chować się za lasem, na środku łąki zebrały się mądre zwierzęta: biały gołąb Lotek, znany z dobrej rady; złota rybka Aurelia, strażniczka tajemniczej oazy pełnej odbijających się w tafli gwiazd; borsuk Barnaba, niezrównany w kopaniu podziemnych tuneli; oraz jeż Olgierd, król kolców i niesłychanej odwagi.
– Musimy działać! – zawołał Lotek, a jego pióra lśniły jak śnieg w blasku księżyca.
na rysunku: Borsuk
– Złota rybka zna magię krainy. Wyruszmy do niej po pomoc!
Droga do oazy była pełna niebezpieczeństw. Gęste trawy szumiały groźnie, z oddali słychać było nawoływania sów, a nad ścieżką wirujące nuty świerszczy zmieniały się w tajemnicze zagadki, które trzeba było rozwiązać, by przejść dalej.
na rysunku: Jeż
Podczas przeprawy przez rwący potok Olgierd przekroczył rzekę po własnych, ostrych kolcach, tworząc niecodzienny most dla borsuka i gołębia. Wreszcie, pośród łagodnego światła oazy, dostrzegli złotą rybkę Aurelię, płynącą wśród lilii wodnych i roziskrzonych kamieni.
– Słyszałam już o waszej sprawie – zawołała Aurelia głosem srebrzystym niczym poranna mgła.
na rysunku: Łąka
– Mogę pomóc, lecz musicie pomóc mi w odczarowaniu zaklętych leśnych zwierząt. Zgadzacie się na to?
– Z serca! – odpowiedzieli chórem i popłynęli razem, bo Aurelia zamieniła kroplę wody w latającą chmurkę, unosząc ich wysoko ponad lasami, wprost w stronę zamglonej posiadłości Imeldy.
Las o tej porze był mroczny i pełen szeptów . Czarodziejskie pułapki zaczęły się od razu: pajęczyny lśniły diamentami rosy, lecz potrafiły zamienić śmiałka w posąg z mchu, mgła skradała się do łap i łusek, a sowa odwracała wskazówki czasów na starym zegarze na pniu drzewa. Barnaba umiejętnie kopał tunele, omijając magiczne sidła, Olgierd odbijał podstępne zaklęcia swoimi kolcami, a Lotek prowadził ich bezpiecznie ścieżką prosto do chatki Imeldy.
Gdy wróżka zobaczyła śmiałków, jej płaszcz zaczernił się jeszcze bardziej, a nad chatką zawisł czarny wiatr . – Odejdźcie, dopóki nie jest za późno! – krzyknęła.
Ale Aurelia już śpiewała swoją pieśń-magię, z której powstał strumień światła. Czarne moce Imeldy próbowały zatrzymać falę mądrości, lecz przechytrzona zwierzęta odpierały jej ataki . Kolce Olgierda rozpraszały cienie, tunele Barnaby powodowały, że Imelda zapadała się w własne pułapki. Lotek, szybując wysoko, skradł klucz do zaklętej klatki, w której więzione były leśne zwierzęta.
Wreszcie, rzucone przez Aurelię zaklęcie odbiło się od lustra stawu, potężniejąc i otaczając wróżkę światłem . Imelda, pokonana i przerażona, zniknęła w kłębie dymu, zostawiając po sobie jedynie srebrny włos. Jej moce zgasły raz na zawsze, a wszystkie zwierzęta zostały uwolnione.
Na wieść o powrocie mądrości króla Witalisa, mieszkańcy zorganizowali wielkie święto . Sam król zasiadł na tronie pod lipą, a u jego stóp tańczyły jeże, borsuki, gołębie i rybki, wszyscy śmiejąc się i śpiewając. Zwierzęta oazy zostały okrzyknięte bohaterami królestwa.
Taki był początek legendy o mądrych zwierzętach z łąki . I choć czasem wiatr niesie dziwne szepty, wszyscy wiedzą, że dopóki wśród ludzi i zwierząt jest odwaga, dobro i życzliwość, żadne zaklęcie nie może długo zatruwać szczęścia.