Dawno, dawno temu, za siedmioma morzami, za dziewięcioma górami i tysiącem tęcz, leżała wyspa tak niezwykła, że nazywano ją Perłą Oceanu Sennych Przygód.
na rysunku: Kojot
Tam właśnie mieszkała królowa imieniem Mirabella, której dobroć płynęła rozlewając światło w każdym zakątku wyspy. Miała ona złote włosy jak poranne słońce i uśmiech tak ciepły, że koił każdą troskę nawet najmniejszego z jej poddanych.
Królestwo Mirabelli było krainą bujnych, egzotycznych lasów deszczowych i pachnących kwiatami polan, a całymi dniami przez mglistą dżunglę przemykały stada ciekawskich małp z puszystymi ogonkami, odważne kury noszące kolorowe koraliki, psotne kojoty o błyszczących oczach i śpiewające słowiki, których głosy rozbrzmiewały jak srebrne dzwoneczki.
na rysunku: Kurczak
Wszyscy mieszkańcy żyli tam w harmonii, dzieląc się wszystkim, co mieli: od najsłodszych owoców, po wspólne uśmiechy i serdeczność.
Pewnego dnia, gdy słońce igrało na błękitnych falach oceanu, na brzeg wyspy zawitała niespotykana ciemność. Morze zadygotało, powietrze zadrżało, a na piasku pojawił się cień olbrzyma.
na rysunku: Las
Był to Grumblibald – zły olbrzym, który miał stopy wielkie jak łodzie i dłoń ciężką niczym głaz. Jego oczy jarzyły się czerwienią, a z głębokiego gardła dobywał się ryk, który sprawił, że ptaki umilkły, a liście zadrżały na gałęziach.
Olbrzym rozrzucał wściekle chatki zwierząt, tratował ich ogrody, zrywał najdorodniejsze banany i kradł kogucie pióra do swej mrocznej czapy.
na rysunku: Olbrzym
Małe zwierzątka uciekały w popłochu, szukając schronienia głęboko wśród paproci i splątanych winorośli. A wiatr zaniósł do zamku wieść o nieszczęściu.
Królowa Mirabella od razu zwołała wielkie zebranie pod rozłożystym drzewem marzeń, którego liście w nocy lśniły jak gwiazdy.
na rysunku: Małpa
Przyszły wszystkie zwierzęta: płaczliwe małpki, wystraszone kury, sprytne kojoty i nawet maleńkie jaszczurki skryły się pod wielkimi liśćmi, by słuchać swej królowej.
— Kochane istoty mojej wyspy — odezwała się ciepłym, pewnym głosem Mirabella. — Zło dotarło do naszej krainy, ale nie pozwolimy, by strach rządził naszym szczęściem.
na rysunku: Śpiewak
Każdy z nas posiada coś magicznego — odwaga, mądrość, spryt i współczucie. Razem potrafimy pokonać każde zło!
Najsprytniejsza z małp, Malika, podrzuciła się zręcznie na gałąź i wymachując łapkami, zaproponowała:
— Zbudujmy ogromną pułapkę z giętkich lian, kokosowych łupin i błotnistych kałuż! Jeśli olbrzym znów przyjdzie na nasze pola, wpadnie prosto w sidła i nie zrobi nikomu krzywdy.
Kura Pelagia, ubrana w śmieszną różową kokardę, nieśmiało podeszła do królowej:
— My, kury, zbierzemy liście jak wachlarze i utkamy z nich gęstą zasłonę, by pułapka była niewidoczna.
na rysunku: Wyspa
Możemy też rozrzucić pestki awokado, by olbrzymowi trudno było się ruszać.
Cwaniakowaty kojot Kajetan uderzył łapą o ziemię:
— Wieczorami skradniemy się cicho, wtopimy w cienie, a kiedy olbrzym uśnie, związemy mu te ogromne, nadęte stopy lianami, by nie mógł się podnieść!
Z drzewa majestatycznego rozległ się śpiew słowika Celestyna:
— Mój śpiew wypędza strach i budzi nadzieję. Będę czuwać wysoko, a gdy największe niebezpieczeństwo minie i Grumblibald zaśnie snem kamiennym, dam wam sygnał moją najsłodszą piosenką — tę, co koiła nawet burze nad naszymi łąkami .
Królowa była dumna:
— Jesteście mądrzejsi i dzielniejsi niż myślicie! Wspólnym wysiłkiem stworzymy plan, który ocali nasz dom.
Zwierzaki zabrały się do pracy pod oknem Mirabelli. Małpy wiązały liany, kury tkały zasłonę spomiędzy lekkich liści, kojoty ćwiczyły skradanie się, robiąc zawody w chowaniu się za pniami drzew . Nawet żółwie przynosiły błoto i kamienie, a mrówki pilnowały, by żadna szczelina nie została niezatkana.
Nadszedł czas próby. Kiedy księżyc rozpościerał mleczną poświatę, Grumblibald wszedł na łąkę, ciągnąc ze sobą pęk kokosów jak paciorki . Po chwili, dokładnie tak, jak przewidzieli mieszkańcy, stanął w samym centrum pułapki, zmęczony wyciągnął się na ziemi i zasnął jak kamień.
Nagle, pośród szelestu liści, zabrzmiał śpiew Celestyna:
— La, la, liiiii — cichutko, aksamitnie, ale i z nutą triumfu.
Kojoty podczołgały się, zwinne jak cień, owinęły liany wokół potężnych nóg Grumblibalda . Kury obsypały go liśćmi, by nie zorientował się, że jest więziony, a małpy, zwinne i silne, zaciągnęły grube liny kokosowe, zawiązując je na supły trudniejsze do zerwania niż pajęcza sieć.
Gdy zły olbrzym się obudził, szarpał się długo i głośno, ale żadna siła nie pozwoliła mu uciec. Wtedy ze wszystkich zakamarków wyszły zwierzaki, a królowa Mirabella nieustraszenie stanęła przed olbrzymem .
— Grumblibaldzie — odezwała się spokojnie. — Jeśli potrafisz słuchać, naucz się od nas dobroci. Obiecaj, że więcej nie będziesz burzył naszego domu, a puścimy cię wolno .
Olbrzym przez chwilę patrzył na mądrą i czułą królową. Uciekając od samotności, poczuł po raz pierwszy w sercu skruchę. Łzy cieknęły mu po policzkach jak perły, a głos miał cichszy niż szept .
— Przysięgam.. . Nigdy więcej nie skrzywdzę was ani nikogo. Byłem samotny i zagubiony — szukałem tego, czego mi brakowało, a znalazłem tu coś więcej: przyjaźń i przebaczenie.
Zwierzaki rozwiązały więzy Olbrzyma, a on powoli ruszył w świat, lecz już nie jako wróg — przed odejściem, własnymi ogromnymi rękami zbudował na brzegu wyspy most z drzew, by ułatwić zwierzętom wędrówki i nowe przygody .
Od tej chwili Magiczna Wyspa znów była pełna śmiechu, zabawy i opowieści przekazywanych wieczorami pod gwiaździstym niebem. Królowa Mirabella jeszcze przez wiele lat czuwała nad swym ludem, a historie o pokonaniu zła jednością serc i mądrością przekazywano z pokolenia na pokolenie.
A gdy noc kładzie się ciszą na świecie, pamiętaj, maleńka, że nawet najmniejszy może wpłynąć na bieg największych przygód, jeśli zaufa przyjaciołom i odwadze swego serca . Słodkich snów, moja Gwiazdeczko.