Dawno, dawno temu, gdy księżyc był jeszcze cieńszy niż niteczka pajęczyny, w samym sercu rozległego Wielkiego Lasu kryła się chatka… a może raczej nora, upstrzona korzeniami jak pajęczyną.
na rysunku: Koń
W tej norze mieszkała Wredna Wiedźma, postać o nosie tak krzywym i długim, że nietoperze brały go za gałąź. Jej oczy błyszczały niczym dwa zielone szmaragdy, lecz ich spojrzenie potrafiło zgasić wesołość każdego zwierzęcia, które odważyło się na nie zerknąć. Szeptano, że zanim pojawiła się w lesie, bywał on miejscem tak czystym i radosnym, że nawet liście śpiewały wesołe piosenki, kiedy spadały jesienią.
na rysunku: Las
Lecz Ogród Wiedźmy z roku na rok zamieniał się w miejsce posępnych drzew, pośród których nawet echo bało się wracać.
Na szczęście w Wielkim Lesie życie wciąż tętniło. Sprytny Szympans, słynący z żartów tak figlarnych, że nawet stare sowy się śmiały, mieszkał w wijącej się pośród konarów chatce wraz ze swoją przyjaciółką – Żyrafą.
na rysunku: Zła Czarownica
Żyrafa przesuwała głowę tak wysoko, że widziała blade blaski zorzy polarnej. Obok nich żyli Koń, któremu nie dorównał żaden wiatr, oraz dumny, czuły Lew, którego grzywa połyskiwała jak rozpalone słońce o wschodzie.
Każde ze zwierząt miało swoje talenty.
na rysunku: Oaza
Lew miał moc ryku, pod którego naporem kłaniały się krzewy; Koń był szybki niczym błyskawica i mógł przekazywać wieści z jednego końca lasu na drugi w mgnieniu oka. Żyrafa zaś czuwała z samego czubka korony lasu, spoglądając czule na zwierzęcych przyjaciół, a Szympans potrafił wymyślić plan na wyjście z każdej opresji i z każdej, nawet bardzo poplątanej pajęczyny.
Pewnego dnia, gdy niebo malowało się fioletem, a mgła rozścielała się jak miękki dywan, nasi bohaterowie wybrali się na spacer.
na rysunku: Lew
Pośród starych drzew, gdzie słońce igrało z cieniem, dostrzegli oazę mieniącą się kolorami tak żywymi, jakby ktoś rozbił klejnoty na drobnym piasku. Była tam czysta, krystaliczna woda, nad którą kwiaty pachniały słodko jak miód, a owoce kusiły soczystością barw. Otulał to miejsce spokój aż do tego stopnia, że nawet motyle zatrzymywały się na chwilę, by nasycić się widokiem.
na rysunku: Małpa
Zwierzęta rozsiadły się pod cudownie zielonymi liśćmi, popijając wodę i żartując, a echo niosło ich śmiech daleko, głęboko pod ziemię. I wtedy poczuły coś niepokojącego. Słońce skryło się za chmurą, a nad oazą zawisł cień, który szedł wprost od chatki Wrednej Wiedźmy.
na rysunku: Żyrafa
Wiedźma bowiem spoglądała w swoją lustro z czarnego obsydianu i pomyślała, że taka radość jest jej solą w oku. Rzuciła więc zaklęcie: burzowe, czarne, poplątane cieniem i kurzem. Nad oazą zasłoniła się mgła, woda zaczęła brązowieć, a najpiękniejsze lilie pochylały się smutno ku ziemi .
Ale mądre zwierzęta nie poddały się. Lew rozgniewał się, aż jego ogon drgał jak struna – postanowił stanąć do walki z Wiedźmą i bronić słabszych. Koń pogalopował w dal, zawiadamiając znajome wiewiórki, dzięcioły, żubry i nawet zajączki, by przyszły z pomocą . Żyrafa, wykorzystując swój długi kark, ukryła się wśród najwyższych gałęzi, by podglądać Wredną Wiedźmę i upozorować, że wszystko w oazie toczy się zwyczajnie. Szympans tymczasem wspiął się na najwyższy pień, gdzie, kiwając się i kiwając, wymyślił plan.
Plan Szympansa był sprytny niczym sam splot pajęczyny . Zwierzęta postanowiły zaatakować wiedźmę z każdej strony: Lew – z południa, pod osłoną jagód i mchu; Koń – poprzez leśne dukty, od zachodu; Żyrafa – z koron drzew, rzucając cień tak, by zmylić czarownicę; Szympans – z ukrycia, rozsiewając drobne pułapki, które zakłócały magię Wiedźmy. Starły się więc: siła ryku, błyskawiczna prędkość, wysoki wzrok i leśna mądrość – przeciw czarnej magii i płomienistym oczom.
Wiedźma walczyła, cisnęła pioruny, wirowała wiatrami, szeptała zaklęcia, aż gdzieniegdzie pień trząsł się ze strachu… Ale zwierzęta były coraz bardziej zdeterminowane . Zaczęły dołączać kolejne leśne istoty: jeże przynosiły kolczaste kule, pszczoły tkały z miodu śliskie ścieżki, a lis podprowadził do chatki kolekcję śmiejących się myszy, które skutecznie rozpraszały czarownicę.
Walka trwała trzy noce i trzy dni. Gdy w końcu świt zajaśniał różem, Wiedźma była już bardzo zmęczona, jej zaklęcia coraz mniej skuteczne, a złote chmury niosły nadzieję . W końcu, otoczona przez zwierzęta, Wiedźma usiadła ciężko na kamieniu pod drzewem i ze łzami w oczach wyznała, że czuła się samotna, a jej zło było jedynie wołaniem o zrozumienie.
Lew, zawsze odważny, pochylił się ku niej i zaproponował: „Okaż nam swoje dobre serce, a my wybaczymy ci, jeśli tylko pomożesz uzdrowić oazę.” Żyrafa podała drobny liść – symbol nowego początku, koń dotknął miękkim nosem jej dłoni, a Szympans podał gruszkę, bo nawet wiedźma potrzebuje czegoś dobrego do zjedzenia .
Nocą, przy blasku gwiazd, Wiedźma wyczarowała zaklęcie naprawcze. Woda w oazie znów stała się krystaliczna, rośliny wyprostowały liście, a motyle zatańczyły wokół Wiedźmy nowy taniec.
Na pamiątkę tej niezwykłej przygody, zwierzęta zorganizowały wielką ucztę . Każde stworzenie — od najmniejszej mrówki po potężne żubry — mogło świętować zwycięstwo przyjaźni, odwagi i zrozumienia. Od tego czasu, opowieść o Lwie, Koniu, Żyrafie i Szympansie przekazywano z pokolenia na pokolenie. Odtąd wszyscy mieszkańcy Wielkiego Lasu dbali o siebie wzajemnie, a czarownica? Czasem, choć wciąż niechętnie, okazywała serce, pomagając leczyć rannych i dzieląc się odrobiną swojej magicznej wiedzy – tej dobrej, pełnej światła .
A las? Och, był teraz miejscem, w którym śpiewały liście, tańczyły motyle, a nocą wśród gałęzi można było usłyszeć śmiech zwierząt oraz cichutkie, pogodzone westchnienie dawnej Wrednej Wiedźmy…