Dawno, dawno temu, gdy świat był jeszcze pełen magii, a szept wiatru niósł stare baśnie przez doliny i lasy, istniała niezwykła kraina ukryta pośród wzgórz i rzek, gdzie kwitły barwne łąki, a na horyzoncie skrzyły się smukłe wysepki, otoczone lśniącą wodą.
na rysunku: Koza
Mieszkał tam młody pasterz o imieniu Jacek – chłopiec nieco marzyciel, ale i odważny, znany wszystkim z wielkiego serca i niezwykłego rozumu.
Jacek był opiekunem różnorodnych zwierząt, które były jego przyjaciółmi i towarzyszami przygód. Najbardziej kochał dziką, szybkonogą sarnę o futerku jak mleko z miodem, roześmianą kozę, która potrafiła wspinać się na najwyższe skały, czarującego kangura z kieszenią pełną niespodzianek i papugę – kolorową jak tęcza po wiosennym deszczu, której śmiech niósł się nad całą okolicą.
na rysunku: Troll
Razem każdego dnia odkrywali nowe miejsca pośród łąk, tańczyli wśród kwiatów, śpiewali pod wielkim bukiem, a wieczorami przysiadywali nad taflą jeziora, obserwując gwiazdy.
Pewnego popołudnia, gdy słońce wędrowało już leniwie ku zachodowi, Jacek poczuł dziwne napięcie w powietrzu. Nad łąką zawisła nienaturalnie ciemna chmura, z której szemrał gniewny grzmot.
na rysunku: Łąka
Wkrótce spod ciemności wynurzył się potężny cień – był to Troll. Troll nie był zwyczajnym mieszkańcem tej krainy. Jego skóra połyskiwała szaro-zielonym blaskiem, a złowrogie oczy błyszczały jak dwa rubiny wśród zmierzwionych brwi.
na rysunku: Kangur
Miał brodę splątaną z pajęczyny i mchu, a każdy jego krok trząsł ziemią.
Zły Troll, o imieniu Grumblot, siał od dawna postrach. W nocy kradł jabłka z sadów, płoszył owce i straszył dzieci.
na rysunku: Papuga
Był jednak samotny i ukrywał głęboko serce, tęskniąc za przyjaciółmi, choć nie umiał tego okazać. Teraz, gnany zazdrością o radość Jacka i jego zwierząt, przybył siać zamęt.
Jacek szybko ocenił sytuację.
na rysunku: Wyspa
Zamiast uciekać, zebrał swoje ukochane zwierzęta na naradę. – “To nasza chwila, moi drodzy,” powiedział poważnie. “Musimy być sprytni i zjednoczeni.
na rysunku: Jeleń
Tylko razem możemy ochronić nasze łąki.”
Sarna, lekka niczym powiew wiosny, zdecydowała, że będzie biegać wokół Trolla, dezorientując go i odciągając uwagę od reszty. Koza ostrzyła swoje błyszczące rogi na kamieniu, gotowa zabawić się z nim w berka, podczas gdy kangur dumnie prostował ogon, gotów użyć swej siły do skakania i ochrony przyjaciół . Papuga natomiast – najsprytniejsza z drużyny – powtarzała w kółko słowa “Trollu, nie masz tu szans!”, wyśmiewając złego stwora z wysokich gałęzi.
Grumblot dotarł wreszcie na środek zielonego pola i ryknął, aż drzewa się zachwiały:
– “Kto śmie stawać przeciwko mnie? Zniszczę, zmiażdżę, pożrę cały wasz spokój!”
Jacek stanął przed nim nieustraszenie. – “Możesz być wielki i straszny, Trollu, ale nie wygrasz z odwagą! Razem, moja drużyno!”
Bitwa była zacięta . Sarna biegała błyskawicznie wokół Trolla, a jej kopyta mieniły się w promieniach słońca. Koza co chwila dźgała Grumblota w łydki, zmuszając go do podskoków, aż wyglądał jak niedźwiedź tańczący w cyrku. Kangur unikał wielkiej stopy trolla, gdy ten próbował ją przydeptać, i z impetem odbijał się, trafiając w kolana olbrzyma . Papuga krakała i gwizdała, ogłuszając przeciwnika pohukiwaniem, jakiego jeszcze te strony nie słyszały.
Troll kręcił się coraz bardziej zdezorientowany, aż wreszcie Jacek zauważył strach w jego oczach, gdy ten znalazł się przy wielkiej rzece okalającej pobliską wyspę. Wiedział z dawnych bajek, że trolle boją się wody – nie umieją pływać i tracą w niej swoją moc .
– “Na wyspę, zwierzaki!” – zawołał Jacek. Razem poprowadzili zamęczonego trolla przez groblę, która w magiczny sposób istniała tylko przez chwilę. Gdy stwór znalazł się na wyspie, grobla zniknęła, a troll został uwięziony, otoczony lśniącą toń .
Zły Grumblot rozglądał się w panice. Jego moc topniała w promieniach zachodzącego słońca i odbijającej się wody. Padł na kolana, łkał żałośnie:
– “Daruj mi życie, pasterzu! Byłem okrutny, ale samotność popchnęła mnie do zła . Czy znajdziesz w sercu litość?”
Jacek spojrzał na drżącego stwora i przypomniał sobie, jak smutno ten troll wyglądał, nim zaczął straszyć innych. W oczach Grumblota zobaczył tę samą tęsknotę, którą on sam czuł, kiedy był jeszcze małym chłopcem, szukając przyjaźni wśród zwierząt.
– “Każdy może się zmienić, jeśli tylko tego zechce,” – odparł Jacek łagodnie . – “Dostajesz drugą szansę. Obiecaj, że już nigdy nikogo nie skrzywdzisz.”
I tak się stało . Grumblot zamieszkał na wyspie, zanurzony w świetle refleksji i pracy nad sobą. Jacek, odwiedzając go co tydzień ze swoimi zwierzętami, uczył go, jak dbać o mleko kozy, jak karmić kangura i opiekować się papugą, która z czasem przestała już śmiać się z niego, a zaczęła opowiadać wesołe historie.
Cała kraina świętowała zwycięstwo dobra i powrót spokoju . Zielone łąki znów rozbrzmiewały śmiechem, a wyspy zapraszały do zabawy wszystkich mieszkańców krainy – nawet starego Trolla, który stał się nadzwyczaj dobry i serdeczny.
Morale tej historii jest proste: wspólnotę, mądrość i odwagę nawet największe zło nie złamie, a nawet najstraszniejsze serce może się odmienić, jeśli otoczy się je troską, cierpliwością i nadzieją.